Kochani dziś kolejny pasjonujący wywiad w ramach naszego projektu KUMULACJA SZCZĘŚCIA. Z tygodnia na tydzień przekonuję się, że jest wiele wspaniałych rodzin, a szczególnie tych, których udziałem stało się wychowywanie bliźniąt. Bo to przecież taka specyficzna sytuacja w naszym życiu, szczególnie kiedy zostajemy skumulowanymi rodzicami będąc nimi po raz pierwszy. Cieszę się, że mogę gościć po raz kolejny wspaniałą rodzinę o nietuzinkowym spojrzeniu na świat i to jeszcze prezentowanym przez głowę tej rodziny – Marcina prowadzącego blog “Co na to Tata?”. Nie marudząc dłużej, nie zwodząc Was… Zróbcie sobie dobrą kawę lub herbatę, zgarnijcie smaczne ciacho na spodek i rozgośćcie się w naszym świecie!

MnT: Witam Was serdecznie. Dziękuję za Waszą obecność. Na początku powiedzcie kilka słów o sobie. Skąd jesteście, czym zajmujecie się na co dzień.
CntT: Przede wszystkim chciałem Ci serdecznie podziękować za zaproszenie do tej, moim zdaniem, bezcennej i rewelacyjnej inicjatywy jaką jest projekt „Kumulacja Szczęścia”. Urodziłem się i wychowałem w Łodzi, a czternaście lat temu na dobre pochłonęła mnie Warszawa. Moja partnerka Aga jest urodzoną Warszawianką. Nasze drogi skrzyżowały się ponad pięć lat temu i tak sobie żyjemy bezbożnie bez ślubu związani miłością, dziećmi i kredytem we frankach.
MnT: A kogo możemy poznać w Waszej rodzinie?
CntT: Tata Marcin – czyli moja skromna osoba, Mama Agnieszka cudowna choć czasem pokazująca swoje choleryczne skłonności, kochająca mama naszych dwóch synów – Jasia i Stasia, którzy stali się dopełnieniem naszej rodziny.
Ja prowadzę własną firmę zajmującą się grafiką i projektowaniem stron www, opiekuje się Klonami, a w wolnych chwilach, których nie mam zbyt wiele – prowadzę bloga „Co na to Tata”, maltretuję dwie ulubione gitary i staram się moimi pasjami zarażać chłopców.
Aga pracuje w jednej z większych korporacji branży IT marząc o tym, że
któregoś dnia będzie w stanie zarabiać dzięki swojej wielkiej pasji – blogowaniu, która ujawniła się po przyjściu chłopców na świat. Wszystko po to by móc nie pracować na etacie i więcej czasu spędzać z chłopcami. Cały świat przesłaniają jej synowie i w zasadzie dla niej wszystko kręci się wokół nich. Ale to chyba naturalne prawda?
Staś i Jaś – dwaj najcudowniejsi chłopcy na Ziemi. Źródło naszego szczęścia i wielkiej miłości. Totalnie różne charaktery połączone braterską więzią, której ja jako jedynak nie jestem w stanie pojąć, i mogę jedynie się nią zachwycać.
MnT: Jak zareagowaliście kiedy otrzymaliście wiadomość iż spodziewacie się bliźniaków? Czy wiąże się z tym jakaś historia?
CntT: Odpowiem krótko i na temat. Dla nas jedyną realną szansą posiadania dzieci okazało się in vitro. Przeszliśmy dwa nieudane podejścia. Aga przypłaciła te wydarzenia depresją. Ja starałem się za wszelką cenę nie okazywać wszystkich tych negatywnych emocji, które wywołały te porażki. To są chwile, do których nawet dziś ciężko mi wracać we wspomnieniach. Do trzeciej próby podeszliśmy tuż po cudownym urlopie spędzonym na Cyprze. Wyniki beta-HCG nie pozostawiły żadnych złudzeń. Nagle stało się jasne, że właśnie spełnia się nasze największe marzenie –będziemy rodzicami. W zasadzie chciałem krzyczeć i uściskać cały świat, ale pozostawał jeszcze taka mała obawa. Nie zapeszać. Poczekać z radością. Wizyta u lekarza, badanie USG i nie ma złudzeń – widać, że będzie ich dwóch. Całą naszą historię możecie poznać we wpisie inaugurującym mojego skromnego bloga – http://www.conatotata.pl/swoisty-coming-out-dzieci-z-in-vitro/
MnT: Jaki był najpiękniejszy oraz najtrudniejszy moment w ciąży bliźniaczej?
CntT: Najpiękniejsza chwila to moment, w którym dowiedzieliśmy się o tym, że w końcu zostaniemy rodzicami oraz kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy bijące serduszek chłopców. Najtrudniejszy moment dla mnie osobiście to wieczór kiedy Aga trafiła na patologię ciąży i dzień, w którym chłopcy przedwcześnie przyszli na świat. Tego dnia strach o zdrowie ich i Agi osiągnął apogeum. Nie wiem jak udało mi się to wszystko ogarnąć, ale to chyba kwestia adrenaliny i świadomości, że właśnie od tego dnia jestem odpowiedzialny za zdrowie i życie trzech osób. Często mówi się, że mężczyźni to tacy duzi chłopcy, którzy w zasadzie nigdy nie dorastają. Tego wyjątkowego marcowego dnia przyszedł czas by dorosnąć.
MnT: Jak sobie poradziliście jako rodzina z przyjęciem dwójki maluchów jednocześnie?
CntT: Chłopcy pierwszy miesiąc życia spędzili w szpitalu. Sam początek był o tyle trudny, że Aga leżała w jednym szpitalu, a chłopcy w innym. Ona wykonała niezwykłą pracę walcząc o wywołanie laktacji będąc odseparowaną od synów. Mam w tym swój skromny udział. Co dzień dowoziłem jej świeżą porcję zdjęć i filmów od chłopaków  Codzienne kilkukrotne kursowanie między szpitalami nie było dla mnie żadną uciążliwością z racji celu jaki mi przyświecał. Po pierwsze wsparcie dla Agi. Po drugie dowiezienie na czas drogocennego pokarmu dla Jasia i Stasia. Pierwsze noce po przyjeździe chłopców do domu dla mnie były bezsenne. Nie chodzi o kwestie karmienia, ale o strach. Chłopcy przez pewien okres w szpitalu mieli problemy z samodzielnym oddychaniem. W domu zastępowałem im całą aparaturę monitorującą niemal co dziesięć minut sprawdzając czy wszystko jest ok. Na szczęście było!
Pierwsze miesiące przeorganizowały nasze życie oraz dom w każdym szczególe. Od tej pory wszystko zostało podporządkowane chłopcom i ich potrzebom.
MnT: Czego najbardziej obawialiście się jako rodzice bliźniaków? Czy obawy się potwierdziły?
CntT: O zdecydowanie tego, że obaj na raz będą głodni. Okazało się, że to nie jest jednak takie straszne. Dużo gorsze jest jednoczesne chorowanie. Poza tym ja przez pewien czas bałem się zostać z nimi sam. Ciężko powiedzieć czemu, ale tak właśnie było. Większość mniejszych czy większych obaw się nie potwierdziła.
MnT: Czy bliźnięta to kumulacja szczęścia czy też problemów i wyzwań?
CntT: Zdecydowanie przewaga szczęścia. Choć trzeba pamiętać, że bliźniaki to zdecydowanie więcej niż dwa razy więcej pracy. Po 19 miesiącach mogę powiedzieć, że co by się nie działo i tak pamięta się tylko to co dobre. Jedyne z czym miałem problem to przyzwyczajenie się do faktu, że nie jestem już najważniejszy dla Agi. Zostałem trzecią osobą w państwie i tak już pozostało. Także rada dla przyszłym ojców, żeby zawczasu i na serio przygotowali się na
nowy stan rzeczy. Rzadko mówi się o tym co dla nas oznacza ciąża i pojawienie się dzieci, a warto wspomnieć o tym, że dla mężczyzny to bardzo trudny czas. Dzieci to w zasadzie ciągłe wyzwanie, ale jakże przyjemne kiedy obserwuje się efekty naszych starań, ich rozwój i dorastanie. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli mieć jedno dziecko. Bliźniaki, a szczególnie nasze, to niesamowita porcja szczęścia 
MnT: Czy udało się Wam karmić maluchy naturalnie?
CntT: Nie tylko udało, ale nadal udaje. To chyba największy sukces Agi. Do dziś dnia wielu lekarzy czy położnych nie może wyjść z podziwu dla niej i tego co udało jej się w tej kwestii osiągnąć. Ja jestem dumny, że moja ukochana potrafi być tak zdeterminowaną jednostką.
MnT: Jakie najdziwniejsze, najśmieszniejsze lub najbardziej denerwujące wypowiedzi i rady na temat bliźniąt usłyszeliście jako rodzice?
CntT: Oczywiście spojrzenia pełne litości i wyrazy współczucia z powodu naszego ciężkiego losu. Nie ma co współczuć, trzeba zazdrościć. Poza tym pytania czy to dziewczynki, a może parka i czy jednojajowe. I moje ulubione, że jednak zdecydowanie powinni nazywać się na odwrót 😉
MnT: Jakie akcesoria, gadżety czy rozwiązania okazały się najbardziej przydatne przy dwójce maluchów?
CntT: Zdecydowanie leżaczki bujaczki. Oj te potrafiły uratować skórę, szczególnie kiedy tylko jedno z nas było z maluchami w domu. Obaj je uwielbiali do tego stopnia, że bardzo często ucinali sobie w nich drzemki 🙂
MnT: Czy macie jakąś radę dla par spodziewających się bliźniaków?
CntT: Pamiętajcie, że ciąża wieloracza to swego rodzaju patologia i niesie ze sobą ryzyko dla zdrowia dzieci jak i mamy. Drogie mamy dbajcie o siebie i nie bagatelizujcie nawet najmniejszych dolegliwości. Poza tym naprawdę zadbajcie o swój związek czy małżeństwo. Pojawienie się dzieci wszystko wywróci do góry nogami i warto zadbać o to byście zawsze mogli na siebie liczyć. Okazujcie sobie miłość bo dzięki niej zbudujecie szczęśliwą rodzinę, która przetrwa najtrudniejsze chwile, a uwierzcie mi takich chwil trochę będzie. I na koniec – cieszcie się ciążą, bo to ostatnie chwile względnego spokoju 😉 A tak całkiem serio bliźnięta to nie tylko więcej pracy, ale również dużo więcej radości. Powodzenia.
Bardzo dziękuję za ten wywiad i cenne rady 🙂 Wspaniale jest widzieć jak fajnie jest, gdy oboje rodzice są bardzo zaangażowani w swoją rodzinę i przeżywają całą historię razem, ale każde na swój sposób. A jeśli chcecie poznać Marcina jeszcze lepiej, przeczytać jego publikacje to zapraszam na jego bloga <<TUTAJ>> oraz na Facebook-a <<TUTAJ>>. Mam jeszcze dla Was zagadkę!!! Kto czytał uważnie poprzednie wywiady ten może odgadnie, która z wcześniej goszczących u nas skumulowanych mam jest partnerką Marcina 🙂
 A tych z Was, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać naszych pozostałych uczestników projektu zapraszam do odwiedzin <<TUTAJ>>

5 komentarzy

  1. No ja tak właśnie dumałam i dumałam, i wydaje mi się, że Agumama jest partnerką Marcina 😉 Ależ ten świat mały 😀

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.