Czas leci nieubłaganie. Niedługo powitasz dzień, w którym skończy się Twoja roczna laba, leżakowanie z dzieckiem, bo przecież macierzyński urlop to jak pobyt na Hawajach. Tak twierdza przynajmniej co poniektórzy niektórzy! I teraz oto taka wypoczęta, musisz podjąć decyzję co dalej. Z kim zostanie w domu Twoje dziecko, zrobić przegląd rodziny. A kiedy już nie masz innej opcji wysyłasz dziecko do żłobka publicznego. Musisz iść do pracy, ponieważ trzeba mieć za co żyć, jeść, ubrać się czy kupić coś dla malucha. I jakoś tak wewnętrznie czujesz, że żłobek to nie do końca udany wybór…

Ja nie traktuję tej opcji jako ostateczności i wybrania czegoś do czego zostałam zmuszona przez los, sytuację czy rodzinę. Żłobek po raz kolejny wybieram bardzo świadomie dla moich dzieci. A dlaczego? Może te kilka argumentów przekona Cię, iż jest to całkiem fajna opcja opieki nad maluchem.

1.Socjalizacja

Dziecko, które dołącza do grupy żłobkowej ma szansę już od najmłodszych lat uczyć się życia w grupie. Obecnie rodziny są coraz mniej liczne, a z racji braku czasu nasze dzieci mają tylko krótkie epizody zabaw z innymi młodymi ludźmi na placach zabaw. To zdecydowanie nie pozwala w pełni rozwijać się prawidłowym postawom pomocnym w życiu w grupie. Bardzo szybko widać jak nasze dziecko rozwija się w grupie, uczy się dzielenia zabawkami czy też wzajemnej pomocy. Podczas zabaw w ciągu pobytu w żłobku ma bardzo dużo sytuacji pozwalających dziecku poznać mechanizmy rządzące relacjami w grupie.

2. Rozszerzanie diety

Często jest tak, iż my czegoś w domu nie jemy. Albo wręcz odwrotnie na to za czym my jako rodzice przepadamy nasze dziecko zdecydowanie kręci nosem przy posiłkach. Czy już widzicie swoje dziecko? Moje tak mają. Jednak kiedy idą do żłobka, temat możemy uznać za nas niedotyczący. Dzieci robią w żłobku bardzo wiele rzeczy wspólnie, grupowo. Podpatrują jedno drugie i naśladują siebie nawzajem. Ta prosta zależność powoduje iż potrafią zjeść tak nielubiane warzywa i owoce czy cokolwiek czego nie lubią. Na samym początku było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ nie wierzyłam iż dziecko potrafi zjeść coś czego podobno nielubi. Po dłuższym czasie okazało się, że w domu maluchy pozwalają sobie na większą wybredność w posiłkach.

3. Samodzielność

Dzieci, które uczęszczają do tego rodzaju placówek szybciej uczą się samodzielności. Obserwowałam ten proces z wielkim zdziwieniem przy starszym synu. Bardzo szybko nauczył się rozbierać, później przyszedł czas na samodzielne ubieranie się. Jedynym ograniczenie tutaj były paski czy dziwne klamry, którym maluch jeszcze nie był w stanie sam zapiąć. Buty na rzepy również dość szybko wkładał sam, zdecydowanie odpychając nadgorliwą i nadopiekuńczą dłoń rodzica. Czasami jako matka nie masz siły czy czasu, aby czekać aż samo się ubierze, jednak w żłobku nauczy się tego bardzo szybko.

4. Sprawa nocnikowa

To co wywołało moje wielkie zdziwienie, to fakt iż w żłobu dzieci przymierzają się do nocnika praktycznie od momentu kiedy są w stanie na nim usiąść. Dzięki temu, iż zaczęliśmy w temacie nocnikowania i odpieluchowania współpracować wraz z placówką, proces okazał się dość krótki w czasie. Choć oczywiście nie obyło się bez wpadek, współpraca z żłobkiem okazała się być bardzo pomocna dla nas. Dodatkowym dopingiem dla dziecka jest grupa, to że dzieci już załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne bez użycia pieluchy.

5. Koszt

Wybierając się do pracy po urlopie macierzyńskim nie chcemy całej wypłaty przeznaczać na opiekunkę. W takim układzie tak naprawdę nasz powrót do pracy byłby zupełnie bez sensu, przecież naszemu dziecku zawsze najlepiej będzie właśnie z nami. Żłobek państwowy to koszt ok. 270zł miesięcznie wraz z wyżywieniem. Ale oczywiście nie jest to najważniejszy argument w tym całym zestawieniu.
Czy nadal uważasz, że żłobek to najgorsze, ostateczne wyjście? A może świadomie wybierasz państwową placówkę? Jakie masz argumenty? Tylko dlaczego w żłobku tak trudno o miejsce, skoro większość z nas uważa go za ostateczność?

9 komentarzy

  1. Właśnie z tych względów Oli idzie do żłobkowej grupy przedszkolnej. 🙂
    Dziś mamy pierwsze z dwóch zajęć adaptacyjnych. Trzymajcie za nas kciuki. 😉

  2. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że zarówno żłobek jak i przedszkole nie są takie straszne jak to się wydaje :-).
    Miałam praktyki w przedszkolu i żłobku i trochę pracowałam i w jednym i w drugim miejscu, a teraz zajmuję się swoimi dziećmi – choć mam nadzieję, że jak tylko odchowam troszkę młodszego to wrócę do pracy 🙂
    Powiem tak – bardzo dużo zależy od tego na kogo się trafi zarówno w żłobku jak i w przedszkolu, chodzi o kadrę. Czy będzie to Pani która kocha dzieci i nie wyobraża sobie innej pracy, czy dziewczyna, która skończyła studia, znalazła pracę i siedzi w niej, bo takie ma wykształcenie i nie chce jej się zmieniać branży.
    Osoba kochająca swoją pracę to bardzo dużo dla dzieci, ale ważne, by była to również osoba konsekwentna i troszkę wymagająca.
    Przyjmijmy, że kadra jest ok 🙂
    Dziecko niewątpliwie lepiej nam się rozwinie zarówno w żłobku jak i w przedszkolu.
    My nie jesteśmy wstanie zapewnić dziecku tyle wrażeń, nauki co przedszkole i jeszcze dochodzi grupa rówieśnicza, która niesamowicie nam rozwinie dziecko społecznie.
    Jeśli mamy niejadka dzięki przedszkolu może się zmienić w żarłoczka, nauczy się sam ubierać, sprzątać po sobie, nauczy się wiele piosenek wierszyków i już nie mówię o zajęciach dodatkowych, które bardzo rozwijają maluchów i dzięki których można zaobserwować talenty, i wiele wiele innych przydatnych rzeczy do życia w społeczeństwie

    Gdybym miała możliwość oddania starszego synka do przedszkola, zrobiłabym to bez wahania – niestety nie wydam ok 1000zł na przedszkole.

    • Masz rację. Spotkać pasjonata w żłobku czy przedszkolu jest bezcenne. Wszystko jak zawsze zależy od ludzi, z którymi w tym wypadku styk się nasze dziecko. Mnie też nie byłoby stać na niepubliczną placówkę, jestem szczęściarą ponieważ udało mi się i bliźniaki umieścić w żłobku i Jasia w przedszkolu

  3. Ja się nawet nie zastanawiałam, czy to dobrze czy źle. Taka sytuacja po prostu, że wraca się do swoich zajęć (u mnie akurat studia zamiast pracy) i nie ma wyjścia. Większość z nas chowała się w żłobkach i żyjemy 🙂

    • masz rację, może rzeczywiście czasami zbyt często rozmyślamy o za czy przeciw zamiast po prostu zaakceptować sytuację i się cieszyć że mamy z kim zostawić malucha

  4. Ja pracuję w domu przez internet i zajmuję się dziećmi. Jestem bardzo zadowolona 🙂

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.