czwartek, 27 listopada 2014

Rozmowy w toku.

Schyłek listopada to dobry moment aby co nieco podsumować. Jako, że cały miesiąc upłynął nam pod hasłem: podróże i smarki, nie było dużo czasu na pisanie. Nie pisałyśmy zbyt wiele podczas tygodniowej wizyty u Gagi, nie pisałyśmy podczas maratonu przeziębień i zapaleń. Nadrobimy! Niniejszy post powstał, aby listopadowe cytaty z Helki nie odeszły w odmęty niepamięci. Szkoda by takich mądrości...

.......................................................................................................................................................................................
 Helka i magia przyjaźni.

-mamo, chces być moją syjaciółką?
-oczywiście, skarbie!
-to pomós mi zbielać klocki!
........................................................................................................................................................................................
Helka i zapędy kolekcjonerskie.

-nie mam takiej kucykowej lalki.-rzecze smutnym tonem Helka, kontemplując gazetkę z Biedry.
-skarbie, masz cztery kucykowe lalki.-ripostuje Matka Rak.
-ale nie mam tej Laliti.-przekonuje dalej córka.
-a do czego ona jest ci potrzebna?
-bo jak bendem ją miała, to będzie mi blakowało jus tylko jednej!
..........................................................................................................................................................................................
Helka igry miłosne.

-Kalol jest moim kłopakiem!-napastliwym tonem rzecze Helena.
-nie żartuj, on jest mój!-odpiera atak Józia.
-ja się z nim całuję i go sytulam, on jest moim menzem.
-ja robię z nim to samo. Niby dlaczego ma być twój?
-bo on mi dał na ulodziny piękną Lopuntkę (Roszpunkę).
-o tyyyy! To był nasz wspólny prezent, ja też ci ją dałam!
-tak, ale on baldziej tsymał pudełko!
......................................................................................................................................................................................
Helka i umiar.

Dowiedziawszy się o brakujących lalkach, babcia Tasia wyskoczyła z gotówki, wpłacając ją na fundusz kolekcjonerski Helki. W te pędy podreptałyśmy do Biedronki zakupić brakującą Rarity. Traf chciał, że towarzyszyła nam babcia Gaga.
-no, którą wybierasz?-pytam.
-to taki tludny wyból!-rzecze Helka wpatrzona z nabożnym uwielbieniem w dwie paskudy trzymane w rękach. W tym momencie Gaga dostaje charakterystycznego dla zakochanych babć cielęcego spojrzenia i łagodnym tonem podpytuje:
-a co gdybyś dostała obydwie?
-no to jus by było za duzo!

 Tego było za dużo. Dla Gagi.Tym sposobem Helka zebrała kolekcję sześciu kolorowych paskud.
......................................................................................................................................................................................
Helka i filozofia miłości.

Trochę z nudów i trochę dla zgrywy pytam córkę:
-Heleno, co jest najważniejsze w życiu człowieka?
-selce- odpowiada zagadnięta, a mnie wstyd. Chciałam się pośmiać z głupot, które usłyszę, a tu nie ma się z czego śmiać.
-a dlaczego serce?-dopytuję.
-bo doble selce to pomaganie i jesce lobienie systkiego lazem.
-masz rację, mądra z ciebie dziewczynka.
-selce jest wazniejse niz ładna buzia.-dodaje na odchodnym filozofka.  
......................................................................................................................................................................................
Helka i sprytne rozwiązania.

Chcąc pozbyć się upierdliwca z kuchni proponuję:
-córeczko, co ty chcesz dostać od Mikołaja?
-lalkę z ogultem, walizkę biedlonkę i dinozalła ! (skuter wybiłam jej z głowy).
-no to musimy wysłać list! Idź do swojego pokoju i narysuj to wszystko na kartce. Wyślemy Mikołajowi, żeby wiedział co ci przynieść.
-dooobla.-odpowiada niechętnie Helka i wychodzi do pokoju. Dumna z własnego sprytu Matka Rak w ciszy i skupieniu oddaje się szorowaniu garów. Wylicza, że na narysowanie listy życzeń córka będzie potrzebowała co najmniej 15 minut. 20-jeśli zechce to pokolorować. Tymczasem po 15 sekundach artystka z powrotem pojawia się w kuchni.
-no bez jaj! Już narysowałaś?
-tak, zobac-mówi i podaje mi kartkę, na której widnieją cztery krzywe kwadraty.
-że co to niby jest?
-plezenty. Juz zapakowane, blakuje tylko kokaldek!

16 komentarzy:

  1. Hahahahaha! Skad ona to bierze!! ;))
    Te prezenty na koncu mnie rozwaliły . ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż z niedowierzaniem obserwuję jej kolejne pomysły. Chciałabym stwierdzić, że fantazję ma po mnie, ale nie będę ściemniać;)

      Usuń
  2. kurde, poprosiłąbym ją na moją synową, ale cholera - zgasi mnie przy pierwszej okazji bez problemu O_o

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czytać "helowe-mądrości" ale zgasiła mnie z tym sercem - Matko Rak ten sukces to twój sukces :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szeroko omawiałyśmy temat przy okazji Pinokia. Wtedy wydawało mi się, że córka nie wyniosła zbyt wiele, ale jak widać nie wszystko jak krew w piach;)

      Usuń
  4. Jak zwykle nie napiszę nic mądrego tylko zgłaszam się na prezesicę fanklubu helkowego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. Sprzedam ją kiedyś do jakiegoś reality show i jeszcze grubą kasę zgarnę;)

      Usuń
  5. Tęskniłam za wami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy! Tylko czasem życie wciąga bardziej, niż wirtualna rzeczywistość;)

      Usuń
  6. Boże daj mi takie dziecko kiedys! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znam życie, do Bóg da Ci piękniejsze, mądrzejsze i bardziej wygadane. Wszystkie matki mają takie;)

      Usuń
  7. no te prezenty na końcu też mnie rozwaliły, mała spryciula ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mnie też to śmieszy, ale wtedy byłam przerażoną tą przebiegłością:D

      Usuń