wtorek, 7 października 2014

Paciaciakowa -reaktywacja.

Pamiętacie Paciaciakową? Za sobą zostawiłam takich kilka, jedna dopadła mnie aż tu.

-o nieeee, nie psejdziemy!-woła Helka na widok dostawczaka zaparkowanego na przejściu do klatki. 
-spokojnie, przejdziemy trawnikiem- odpowiadam i tarabanię się przez krawężnik. Trawnik wyposażony jest w zdezelowaną ławkę- znaczy się rekreacyjny, nie depczemy żadnego klombu. Po trzech krokach widzę, że popełniłam błąd. Kupa na kupie, kupą pogania.
-uwaga, wszędzie tu są psie kupska. Jak wdepniesz będziesz sama czyściła. Ja mam uraz.
-a lacemu tu lezą kupy piesków?-pyta Helka swoim zwyczajem (ona pyta o wszystko!).
-bo widzisz córeczko...-zaczynam i oczom moim ukazuje się następujący widok. Wytapirowane  purpudło w sile wieku trajkocze przez komórkę. W drugiej ręce trzyma smycz. Szczuropodobna psina znajdująca się na końcu smyczki właśnie zgięła się w jednoznacznej pozycji. Ciśnie. Czuję, jak krew uderza mi do głowy!
-bo widzisz, skarbie- mówię głośno- niektórzy ludzie nie mają wyobraźni!- babol odłożył komórkę i patrzy na mnie.- kupują pieski, trzymają je w ciasnych mieszkaniach i nawet nie potrafią zabrać na porządny spacer!-nakręcam się dalej. Wytapirowana patrzy.- wypuszczają je tylko na najbliższy trawnik pod oknem, a już najgorsze jest to, że po nich nie sprzątają. Potem dzieci, które biegają po trawniku wracają do domu unurzane w psiej kupie!-kończę tyradę. Helka nie słucha, patrzy bowiem jak urzeczona w festiwal obrzydliwości, który odbywa się tuż pod naszymi stopami. Szczurowaty ni pies ni wydra dalej tkwi w zgiętej pozycji. Coś mu nie idzie, bo biedak próbuje wytrzeć zadek najpierw o trawę, a kiedy to nie pomaga, o chodnik. Ciągnie za sobą swe skurczone ciałko i zostawia wstęgę brudu na kolejnych kafelkach. Mdli mnie.
-Kto to słyszał, psie kupy sprzątać?-mówi oburzonym tonem właścicielka, a mnie stają przed oczami te wszystkie miny które odklejam z butów. 
-po za tym trawniki nie służą do tego, żeby dzieci po nich biegały!- dodaje mądrym tonem kobieta.
-ano nie!-ironizuję- trawniki, a jak widzę, również chodniki służą do tego, żeby psy miały gdzie załatwiać potrzeby!
Paciaciakowa patrzy na mnie zdziwionym tonem. Skoro się zgadzam z jej definicją trawnika, to po jaką cholerę się odzywam?! 
-no właśnie.-mówi, a jej twarz rozjaśnia uśmiech.
Nie wierzę. Zaglądam głęboko w wyblakłe niebieskie oczy i widzę potylicę.
Wyobraźnia podsuwa mi scenę z Dnia świra. Wiecie którą. Tyle że ze mną zamiast Adasia. Miałaby szanowna Paciaciakowa niespodziankę, gdyby wdepnęła! Rzucam szybkie "doizenia" i zgarniam Helkę do domu. Walka z Paciaciakowymi nie ma sensu. To jakby walczyć z wiatrakami. A mnożą się cholery jak zombie w amerykańskich filmach. Wymyślą kiedyś na to szczepionkę?

10 komentarzy:

  1. "Zaglądam głęboko w wyblakłe niebieskie oczy i widzę potylicę."
    Żan, jesteś boska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, to zastanawiające... Dlaczego czołową Bloginię kulinarną zachwycają moje wszystkie posty o kupie?! ;D

      Usuń
  2. Hahahahaha, leżeci kwicze! U mnie w roboczych gówniany temat. Aż się prosi o dokończenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macierzyństwo usłane jest kupami, to inspirujący i pojemny temat;)

      Usuń
  3. ÓMARŁAM po raz kolejny :)

    w Belgii mają sposób na takie Paciaciakowe - mandaty od 200€ w zwyż - również za nie posiadanie woreczka na psie odchody będąc poza domem ze swym pupilem u boku :) skuteczne dość.

    szkoda, że w takie Paciaciakowe nie można rzucać zużytymi pampersami, ale byłby fun!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno kupsko przyklejone do buta i wynoszę się do Belgii! ;)

      Usuń
  4. No nie no... Jak zwykle Rakowa trafia w sedno, szczepionki na głupotę obawiam się żeby wykończyły co niektóre gatunki podludzi... ;) Ps 1. Dzień świra to mój ulubiony z gatunku tych "życiowych" :) Ps.2. W Niemczech częściej spotyka się śmietniczki z woreczkami na psie "zguby" niż na ludzkie śmieci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Paciaciakowe działają tylko srebrne kule i osikowe kołki! Adaś to mój idol:)
      Ps. W Polsce ludziom się w baniach nie mieści, żeby sprzątać po psach i...po dzieciach. Ostatnio jechałam pół metra na dziecięcej minie (przykryta była chusteczką w krasnoludki) pozostawionej na placu zabaw. Ale się Helka nowych słów wtedy nauczyła;D

      Usuń
  5. Ożesz tekst genialny. Sama też o psim kupsku pisałam http://anyahmama.blogspot.com/2014/04/polska-to-zasrany-kraj.html bo jedyne co mogę zrobić to sobie popisać. Uwielbiam Twoje teksty pełne polotu i sprytnej ironii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejskie trawniki to szambo. Może trzeba zacząć denuncjować niesprzątających po psach Paciciaciaków?
      Ps. Dzięki;)

      Usuń