Alergiczne Dziecko
MCT – co to za olej i po co go jeść nawet jeśli nie zależy Ci na bicepsie 50 cm?
MCT to średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe, pozyskiwane głównie z oleju kokosowego. Właściwie nigdzie indziej nie występują, można je jeszcze znaleźć w oleju palmowym (ten zawarty w wielu produktach spożywczych dostępnych w naszych sklepach to uwodornione chemicznie świństwo, które nadaje się co najwyżej na smar do łożysk, a nie do jedzenia), a także w mleku matki i ogólnie w nabiale (choć w mniejszej ilości).
Czy tłuszcze nasycone to dietetyczne zło?
MCT to kwasy tłuszczowe nasycone, czyli te z wybitnie czarnym PR-em, o który postarał się w latach 50-tych XX wieku przemysł cukrowniczy w USA. Otóż, „pewnym naukowcom z prestiżowych uniwersytetów amerykańskich”, zlecono badania mające na celu umniejszenie negatywnego wpływu cukru dodawanego do produktów spożywczych, na choroby serca i naczyń krwionośnych oraz plagę otyłości (jedno z wielu źródeł TUTAJ). Abstrahując od tego, że badania były prowadzone w sposób nierzetelny, czyli „szukano tam, gdzie wiadomo było co się znajdzie”, to wyniki zostały zmanipulowane totalnie, a głosy sumienia badaczy uciszono szelestem liczonych w lepkich dłoniach dolarów. Naukowcy „udowodnili”, że za wymienione dolegliwości odpowiedzialny jest tłuszcz nasycony i ustalono nawet nowe wytyczne dietetyczne, które sugerowały unikanie go w codziennej diecie (!). I choć współcześnie coraz głośniej mówi się o tym, ze tłuszcz nasycony wcale nie jest zły i że to właśnie od cukru dodawanego wszędzie jak popadnie ludzie są chorzy, to i tak „niesmak pozostał” (gwoli ścisłości: szkodliwy są tłuszcze nasycone, ale TRANS, czyli sztuczny, chemiczny twór, masowy produkt przemysłu spożywczego, którego głównym założeniem jest „dużo i tanio”).
Wracając do tematu…
Podsumowując, kwasy tłuszczowe nasycone są nam niezbędne dla zachowania zdrowia. Kwasy MCT pomimo, że pod względem chemicznym należą do tej grupy, to jednocześnie znacząco się od niej różnią. Mianowicie, charakteryzuje je odmienny, w porównaniu do pozostałych, sposób wchłaniania i metabolizowania. Zostawiając z boku szczegóły chemiczno – anatomiczne, chodzi o to, że tłuszcz MCT jest szybkim i łatwym do pozyskania źródłem energii. Kto na tym skorzysta?
Olej MCT dla sportowców
Tłuszcz MCT jako źródło energii, może być stosowany przez sportowców przed, podczas i po wysiłku fizycznym. Nie obciąża układu pokarmowego, umiejętnie stosowany pozwala zachować zapasy glikogenu w wątrobie, przez co wpływa korzystnie na zdolności wysiłkowe. Poza tym wykazuje działanie antykataboliczne, poprzez zmniejszenie zużycia aminokwasów w procesach energetycznych, chroni mięśnie przed „spalaniem” podczas treningu. Tłuszcz MCT można również z powodzeniem wykorzystać jako źródło energii w dietach ketogennych (ketogenicznych, niskowęglowodanowych), kiedy podaż węglowodanów, będących paliwem dla mięśni jest bardzo mała i w pewnych okolicznościach może zabraknąć mocy.
Olej MCT dla odchudzających się
Tłuszcze MCT wspomagają diety odchudzające na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, wykazują działanie termogenne. Oznacza to, że ich metabolizowanie wiąże się dużym wydatkiem energii przez organizm (energii w postaci ciepła). Po drugie, wpływają na zmniejszenie łaknienia, bo choć szybko znikają z przewodu pokarmowego, to powodują zmniejszenie perystaltyki jelit i uczucie sytości. Zmniejszenie objętości tkanki tłuszczowej zachodzi głównie w obrębie brzucha, a jest to tzw. tkanka tłuszczowa trzewna, której obecność oznacza otłuszczenie narządów wewnętrznych i negatywnie wpływa na zdrowie.
Olej MCT dla chorych
Tłuszcze MCT suplementuje się osobom niedożywionym, chorym np. na nowotwory lub mukowiscydozę (mają również zastosowanie w żywieniu pozajelitowym). Poza tym przeznaczone są dla cierpiących na choroby wątroby i dolegliwości związane z zaburzeniem wchłaniania (np. celiakia, syndrom krótkiego jelita, chroniczne biegunki) oraz choroby układu nerwowego (padaczka, autyzm, choroba Alzheimera, Parkinsona i inne).
Jak suplementować tłuszcz MCT?
Zaleca się dawkowanie od 10 do 50 ml oleju na dobę, podawanego w formie surowej (np. łyżeczką prosto do paszczy). Trzeba jednak pamiętać, że jest to izolat, czyli wyizolowany z jakiejś całości związek, co oznacza, że można z nim przedobrzyć (podobnie jak z niektórymi syntetycznymi witaminami). Natomiast zupełnie bezpieczne jest spożywanie nierafinowanego oleju kokosowego, najlepiej BIO (o jego cudownych właściwościach możecie poczytać TUTAJ), który pyszny i pachnący można wyżerać łyżkami ze słoika Polecam.
Źródła: 1, 2