Wesołych Świąt

Mamollo

Wesołych Świąt

Śniadaniówka i bidon - nasz wybór

Mamollo

Śniadaniówka i bidon - nasz wybór

WybórNiby prosta rzecz...kupno śniadaniówki do szkoły dla pierwszoklasisty albo, tak jak w naszym przypadku, "zerówkowicza". Czynność przestaje być prosta w momencie, gdy wyboru ma dokonać mama- gadżeciara tudzież blogerka :p Przejrzałam masę stron oferujących artykuły dla dzieci. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej (były takie zwyczajne), a jeszcze inne zalatywały tandetą. Jak już mam kupić to coś porządnego, co nam posłuży dłuższy czas.Coś innegoCzęsto towarzyszą nam Angry Birds, Cars czy Superman. Mnie się to osobiście nie podoba, co poradzę. Rzecz gustu, a że o gustach się nie dyskutuje to dyskutować nie będę :) Niemniej te postacie pojawiają się...nie odmówię dziecku butów z Autami tylko dlatego, że mnie się one nie do końca podobają...to on je będzie nosił...ale śniadaniówkę udało mi się przeforsować inną...nie bajkową :)Wahałam się między lanchówką Skip Hop, BenBat a Littlelife. I ten ostateczny wybór podjąć miał główny zainteresowany czyli Igor. Bez zastanowienia wskazał Skip Hop model Dinozaur. Mnie bardziej podobał się Rekin, ale niech ma :)Atuty Głównym aspektem, na który patrzałam to, aby śniadaniówka lub chociaż bidon był termiczny. Zimą musimy zasuwać "z buta" do szkoły i zależało mi aby picie miało temperaturę wyższą niż ta na dworze :pŚniadaniówka dodatkowo jest pojemna:*2 kanapki*Kinder kanapka*jabłko*bidonTo wszystko bez problemu się mieści.Żałuję tylko, że z tej serii nie ma pudełka śniadaniowego ...ale znalazłem z piorunem i też fajnie pasuje.Lanchówka ma praktyczny pasek, dzięki któremu można przypiąć ją np. do wózka. Jest bardzo solidnie wykonana. Muszę ostrzec, że jest dosyć spora, do małego plecaka może się nie zmieścić. Środek łatwo utrzymać w czystości - to ogromny plus.Cena do najniższych nie należy, ale za jakość wykonania myślę, że wygórowana nie jest.Bidon Do kompletu nabyliśmy dinobidon :) Fajny bidon ze słomką ( druga do wymiany jest w komplecie ). Słomka chowa się po zakmnięciu dzięki czemu zachowamy higienę. Fajny design, lekkość i pasek na rzep to główne zalety bidonu. Trwały, bez szkodliwych substancji, plastik pozwoli Igorowi cieszyć się bidonem przez długi czas.A to nasze pozostałe typy: BenBatLittlelife

Drewniana miłość od pierwszego wejrzenia

Mamollo

Drewniana miłość od pierwszego wejrzenia

Czytam wiele blogów i wszędzie ... no prawie wszędzie zapierają się, że nie dają dzieciom plastikowych zabawek bo są złe i niezdrowe ( hmm chyba głównie dla rodziców). Ja od początku fundowałam dzieciom grające, plastikowe zabawki i nie miałam z tym żadnego problemu...nadal plastik króluje w naszym dziecięcym pokoju, ale...no właśnie ale!!! Ale zaczyna się do Nas wkradać drewno, które nie dość, że jest ECO to jeszcze przepięknie dekoruje Olinkowy pokój. Dekoracje, którymi można się pobawić to również nowość u Nas. Tak jak inni musieli przekonać się do plastiku, tak Ja musiałam się przekonać do drewna i powiem Wam, że szkoda, że dopiero teraz. Cudowne drewniane zabawki od Turkusowej Pracowni zamieszkały na Olinkowej półce, a towarzystwa dotrzymują im personalne literki od Onwood print engraving . Cuuda, mówię Wam cuda. Wiem, że drewno zagości u Nas na stałe i bedziemy sukcesywnie dokładać nowe piękne elementy, żeby królestwo moich dzieci było przyjazne i piękne.Kołyska dla lalek i koniki na biegunach są wykonane w taki sposób, że żadne drzazgi nie wbiją się w dziecięce rączki, do tego piękna 3-częściowa, ręcznie szyta pościel dla lali i nasza księżniczka Zosia już może spać w iście królewskich warunkach :) Ola zachwycona i lala chyba też :P Polecam z całego serce Turkusową Pracownię...kontakt przemiły ( ps. Dziękujemy za niespodziankę :) ... ja jestem zakochana w tych konikach na biegunach...jeśli podobaja się i Wam to zapraszam do nich do sklepu... można nabyć takiego konia również dla Waszej pociechy. Moja Olka to już chyba za duża na taką atrakcje :)Literki trafiły do Nas w następnej kolejności i pięknie wkomponowały się w całość... malowane na grubym drewnie dzięki czemu nie muszą wisieć na ścianie, mogą tak jak u Nas stać na półeczce i bosko wyglądać. Możecie sobie zamówić dowolny napis...od koloru do wyboru :)

Printu...zachowaj wspomnienia

Mamollo

Printu...zachowaj wspomnienia

Uwielbiam robić i oglądać zdjęcia...tysiące czeka na wywołanie, ale zawsze albo brak czasu, albo kasy... Oglądanie zdjęć na monitorze komputera to nie jest to samo, co trzymać album w ręku...można zdjęcie obejrzeć z każdej perspektywy...dzieci chętniej siedzą i dopytują..."kto to ten Pan w śmiesznych spodniach" lub "Mamusiu ty naprawdę byłaś kiedyś taka malutka" ...no nie do wiary nie ;) Chwile rodem z serialu "Rodzinka.pl" ... ale kto nie lubi spędzać czasu z rodziną...a oglądanie zdjęć i zapoznawanie dzieci z historią rodziny w ten sposób może być alternatywą dla wgapiania się w telewizor albo ekran tableta. Fajna zabawa...przetestowaliśmy na własnej skórze.Jest jeszcze jedna alternatywa do zachowania zdjęć...FOTOKSIĄŻKAJuż kilka razy korzystałam z usług Printu.plZa każdym razem efekt był cudowny...wszyscy z zachwytem oglądali nasze książki ze zdjęciami maluchów...Jest to rewelacyjny pomysł na prezent urodzinowy, na rocznicę ślubu lub Dzień Babci. W pięknej oprawie zachowujemy wspomnienia, cytaty, daty...wszystko w jednym miejscu, w formie jaką sami sobie zaprojektujemy dzięki kreatorowi na stronie Printu.plPoświęcamy trochę czasu i trach...pamiątka na lata...inna, oryginalna i całkiem nasza.Do tego szybka realizacja zamówienia...co więcej mi potrzeba. No może przemiły kontakt, gdy pojawią się problemy techniczne...skąd inąd z mojej winy :pMy tym razem wybraliśmy książkę w płóciennej oprawie...do wyboru macie jeszcze miękką i twardą i wtedy na okładce również umieszczacie zdjęcie. Rozmiar książki, rodzaj papieru, trzcionki, kolory...to wszystko sami sobie wybierzecie .Na Facebooku znajdziecie Printu tutaj  --------->>       https://www.facebook.com/printupl

Sposób na spokojny sen...Philips SoftPal

Mamollo

Sposób na spokojny sen...Philips SoftPal

Dzieci mają bardzo bogatą wyobraźnię...w ich pokoikach mogą mieszkać smoki, aniołki, misie...niestety czasem ta wyobraźnia działa na niekorzyść...powstają przerażające potwory czyhające pod łóżkiem, aż nasz maluch zaśnie tylko po to, żeby wyciągnąć go za nogę spod kołdy...i afera gotowa. Płacz, strach i nieprzespane noce...Czasem trzeba te potwory unicestwić...Można urządzić na nie polowanie, zamknąć w pułapce na potwory, albo... no właśnie, albo podarować dziecku Strażnika Snów...coś co mu się dobrze kojarzy, a jeśli dodatkowo świeci i sprawia, że potwory będą się bały wyjść spod łóżka to już mamy rozwiązanie problemu.Nam z pomocą przyszedł producent lampki SoftPalLampka jest extra. Dzieci od razu ją pokochały. Jest mięciutka, dzięki czemu śmiało zastępuję przytulankę do snu (wykonana jest z bezpiecznego silikonu, bez zawartości BPA). Może stać obok łóżka i służyć po prostu jako lampka...daje ciepłe, rozproszone światło i może świecić bez ładowarki nawet do 8 godzin. Wykorzystano światło LED przez co jest bardzo energooszczędna ( pobiera nawet 80% mniej energii) a to podoba się rodzicom :p Lampka nie ma żadnych ostrych krawędzi, jest całkiem bezpieczna...przewód jest ukryty w stacji dokującej służącej jako ładowarka...sama stacja jest w formie fajnej podstawki tworzącej spójną całość z lampką. Do tego występuję w ukochanych przez dzieci wzorach Myszki Miki, Myszki Minnie oraz Mike'a i Sulley'a z bajki "Potwory i spółka" - bajki, gdzie potwory są fajne i przyjazne :D Pomagamy dziecku w ten sposób ujarzmić strach.Pokazujemy, że nie wszystko jest takie jak nam się wydaje...wystarczy, że w pokoiku jest troszkę światła i na ścianach nie będzie dziwnych cieni, misie będą stały na swoich miejscach a potwory spod łóżka okażą się całkiem fajne:) Nasza lampka przeszła bardzo profesjonalny test:) Była gnieciona, całowana, przytulana, podrzucana, nieraz spadła na podłogę, nie raz ktoś na niej usiadł...i nic. Zatem mogę śmiało stwierdzić, że nadaje się dla dziecięcych, niszczycielskich rączek :) Philips stworzył całą serię Strażników Snów wykorzystując motywy dobrze kojarzących sie postaci.Zapraszam do odwiedzenia strony www.bajkowyphilips.pl Znajdziecie tam np. lampki z czujnikiem ruchu albo piękne i funkcjonale oświetlenie do dziecięcego pokoju...ja osobiście jestem zakochana w lampie wiszącej Minnie <3

10 najpiękniejszych chwil w życiu...w moim życiu :) WB1

Mamollo

10 najpiękniejszych chwil w życiu...w moim życiu :) WB1

  Życie to przeplatanka ciężkich chwil z takimi, które mogłyby trwać i trwać...niestety nie mamy wpływu ani na kolejność zdarzeń ani na ich intensywność...za to możemy pielęgnować w pamięci te najcudowniejsze...te, które potwierdzają powiedzenie "Życie jest piękne". Każdy z Nas ma takie momenty w swoim  życiu...momenty, które być może zmieniły Nas na lepsze, wniosły coś istotnego, zmieniły nasze plany.Moje życie obfitowało w takie właśnie wydarzenia...ale wybrałam 10 z nich :) Pisząc ten post powspominałam trochę i ciepło mi się na sercu zrobiło...ehhh to były piękne czasy. 1.Urodzenie Igora. Wzruszenie niesamowite...na świat przyszedł mój pierworodny syn. Łzy w oczach Tatowego dodatkowo sprawiły, że ta chwila była wyjątkowa. Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Zapomniałam o bólu, zapomniałam o tłumie osób w sali...liczyli się tylko oni...Ojciec i Syn.2.Narodziny Oli. Uczucia, które mną targały były inne niż przy pierwszym porodzie. Pierwsza myśl ... udało się...i duma ...ogromna duma, że udało mi się urodzić prawie 5kg dziecko :p Nigdy nie zapomnę słów położnej, gdy kładła mi Olę na piersi..." Gratuluje pięknego przedszkolaka"3.Pierwsze spotkanie Igora i Oli...łzy same mi się lały z oczu...wiecie to jeszcze hormony szalały, ale chwila dla mnie była magiczna...nigdy nie zapomnę zachwytu wymalowanego na twarzy Igora. Ola miała jeszcze na niego wylane, za to teraz Igor to mały bohater w oczach siostry.4.Ślub z Tatowym...to już prawie 7 lat razem...ten dzień zmienił moje życie ... są wzloty i upadki, jak w każdym małżeństwie...ale to są uroki :D Takich dni się nie zapomina...nerwy, oczekiwanie. A po ślubie...wspólne, długie życie :p5.Zdanie matury i dostanie się na studia ( wtedy wymarzone ). Moje życie nabrało wtedy tempa:) Wydoroślałam. To wydarzenie było powiązane ze zmianą miejsca zamieszkania. Dostałam wiatr pod skrzydła :p Bez kontroli na szczęście nie zdziczałam ale extra było móc wrócić nad ranem i nie musieć się tłumaczyć, gdzie się tule czasu było :p6.Zmiana kierunku studiów i kolejna zmiana miejsca zamieszkania. W Kielcach poznałam ludzi, którzy na moje życie wywarli ogromny wpływ...zawsze będę z łezką w oku wspominać te lata. Przyjaźnie, miłości, imprezy, obozy sportowe ehhh rozmarzyłam się :D Tak dobrze nie bawiłam się ani wcześniej ani później :p7.Moment, w którym nauczyłam się jeździć konno...spełniłam swoje marzenie, które nie dawało mi spokoju od zawsze, od dziecka...takie chwile dają wiarę w to, że trzeba marzyć i wystarczy uzbroić się w cierpliwość.8.Zdanie prawa jazdy...moje życie stało się łatwiejsze...jestem bardziej niezależna, a niezależność cenię sobie chyba najbardziej. Poza tym okazało się, że nie jestem antytalenciem jak do tamtej pory zdarzało mi się myśleć ( oczywiście w kwestii prowadzenia auta :p )9.Wprowadzenie się do naszego domu...co prawda był wtedy jeszcze nie wykończony...ale byliśmy wreszcie u siebie...to uczucie jest nie do opisania...duma, radość, spokój...polecam :p10.Ślubowanie na przedszkolaka mojego Igora...ojj pękałam z dumy, łzy lały się po policzkach. Za kilka dni mój Młody pożegna przedszkole...i znowu będzie powód do dopisania punktu na liście ...każda mama wie o czym mówię.Ta lista jest na pewno niekompletna...jeszcze sporo mogłabym takich momentów opisać...na wiele z nich brakuje mi słów, dlatego ich tu nie ma...może kiedyś będę bardziej świadoma, bardziej zdystansowana to Wam o nich powiem.

Jak wyróżnić dziecko w tłumie :) KidsMob

Mamollo

Jak wyróżnić dziecko w tłumie :) KidsMob

Zmęczenie materiału

Mamollo

Zmęczenie materiału

Każdy ma takie dni, że najchętniej nie wychodziłby z łóżka...u mnie trwa to od kilku dni...powrót do szarej rzeczywistości po długoweekendowym wypadzie jeszcze pogłębił ten stan...pranie, sprzątanie, gotowanie...tak wygląda szara rzeczywistość, która mnie przytłacza. Nie mam weny nawet żeby dla Was pisać...mimo, że pomysły na fajne posty są, to nie ma sił witalnych. Dziś jest taka kulminacja, kiedy muszę się wygadać bo chyba oszaleje.Narzekanie to moje ulubione zajęcie ostatnio...Wszystko jest źlewszystko jest nie po mojej myśliNie mam ochoty na nicWszystko mnie wnerwiaCzyżby deprecha?? Bardzo możliwe:/ Nawet to, że za oknem świeci pięknie słońce, jest w miarę ciepło nie sprawia mi przyjemności...potrzebuję jakiegoś bodźca, która naładuje mnie chęcią do działania...macie jakiś pomysł? Motywacyjny kop w dupsko już nie działa :/ To musi być coś mocnego :pCzytam wiele blogów i jestem pod wrażeniem tego, że posty pojawiają się jak grzyby po deszczu...i to nie takie typowe z laniem wody, takie które chce się czytać, które coś wnoszą...a u mnie??? CISZAAAAA :(Regeneracja sił mi bezwzględnie potrzebna !!!! Przyjmę każdą ilośc pozytywnej energii:)Po takim narzekaniu przychodzi refleksja...KOBIETO !!! Nie narzekaj...Masz dach nad głowąZdrowe dzieciMasz co do garnka włożyćI nawet czasem co na siebie założyć :pNie masz powodów do narzekania!!! Nawet jeśli czasem przytłacza mnie taka niemoc twórcza, kiedy codzienność ma kolor szary a nie różowy to powinnam dziękować za to co mam, bo mogłoby być o wiele, wiele gorzej...a narzekanie to taka nasza narodowa cecha...nawet jak jest super dobrze to znajdujemy powód, żeby sobie ponadawać :) Próbuje się wybijać z tego "patriotycznego trendu" ale nawet mnie czasem to dopada...Ponarzekałam, pomyśłałam, poplanowałam.I wziełam się do roboty :pA na koniec taka malutka dawka świeżutkich fotek :) Fotek moich małych bateryjek...bez nich chyba dawno bym sie rozładowała i game over.I na koniec ... OLA postrach rynkowego drobiu :D

Udało się!

Mamollo

Udało się!

Niedawno pisałam post o marzeniach ...ale ten dzisiejszy będzie o spełnionych konkretnych marzeniach...dwóch (z wielu ) do których zabierałam się kilka lat...ale wreszcie się udało i do tego okazało się, że jestem w tym całkiem niezła,więc szkoda, że zmarnowałam tyle czasu.Zacznijmy od początku...kilka lat temu pracowałam w nadmorskim hotelu jako animator...dla jednych praca jakich wiele...co w tym szczególnego...tylko użerasz się z dzieciakami...otóż NIE !!!Dla mnie to była wymarzona praca...cały dzień na świeżym powietrzu ( czy to słońce czy to deszcz...o ile ciepły :p ) plaża, las, ewentualnie sala sportowa...dziesiątki uśmiechniętych buziek, dziesiątki laurek od zadowolonych dzieciaczków...praca marzenie !!! Ale zaszłam wtedy w ciążę ... na świat zaprosił się Igorek i praca musiała poczekać...teraz spełniłam marzenie - zrobiłam kurs w Akademii Animatora...jeśli szukacie meeega zakręconych trenerów, to zgłoście się do nich...tak dobrze nie bawiłam się od dawna...masa śmiechu, wygodna hotelowa sala konferencyjna,full profeska!!!!!!!!!! Uczymy się jak myśleć "po dziecięcemu" (a nie jest to proste), co zrobić z uparciuchem, co zrobić żeby zintegrować grupę dzieci,jak zachować zasady higieny i bezpieczeństwa...dużo teorii a jeszcze więcej praktyki, i właśnie praktyka dała mi tyle radochy ...a czemu??? Bo teraz sprawiam tyle radości moim dzieciom:D Mama, która umie malować buzie, albo zrobić wieeelkie bańki to skarb :D Niezdecydowanym powiem tylko tyle ... WAAARTOOO !!! Ja jestem szczęśliwa, że się zmobilizowałam i zapisałam. Będę długo wspominać ten kurs, bo to była czysta przyjemność...intensywnie i produktywnie :DTuż przed pracą :DI efekty :DBaloniarsko też było :DA teraz parę słów o drugim spełnionym marzeniu...odkładanym od wielu, wielu lat...najpierw ze strachu, potem z braku środkow, ale wreszcie się udalo i to w wielkim stylu :DZA PIERWSZYM RAZEM :DJeszcze pare dni i będę straszyć na drogach :DByła masa stresu, nieprzespanych nocy, lały się pot i łzy...ale warto bylo:)Wielkie podziękowania dla mojego mega cierpliwego instruktora :DDziękuje, dziękuje ... nie trzeba tak mocno bić brawo :p

Nikt nie rodzi się idealny ... wyzwanie blogowe dzień 4

Mamollo

Nikt nie rodzi się idealny ... wyzwanie blogowe dzień 4

Mój synonim szczęścia ... wyzwanie blogowe dzień 3

Mamollo

Mój synonim szczęścia ... wyzwanie blogowe dzień 3

Tego bym chciała się jeszcze nauczyć. (Wyzwanie dzień 2.)

Mamollo

Tego bym chciała się jeszcze nauczyć. (Wyzwanie dzień 2.)

Mówi się, że człowiek uczy się całe życie...coś w tym jest, ale zdarza się, że przysiadamy na laurachi wychodzimy z założenia, że czego miałam się nauczyć to już się nauczyłam/em. Nic bardziej mylnego...cały czas świat się zmienia, pojawiaja się nowe mozliwości dzięki którym możemy się rozwijaż w kierunkach w których nigdy wcześniej nie planowaliśmy iść ! To jest cudowne bo nawet jeśli mamy już poukładane, rutynowe życie, nadal możemy mieć nadzieję na NOWE, na coś ekscytującego, coś dzięki poczujemy tego przysłowiowego "kopa w tyłek" i zaczniemy działać...Jako dziecko marzyłam o tym, aby nauczyć się jeździć konno... UDAŁO SIĘ !!!Jako nastolatka chciałam nauczyć się grać porządnie w siatkówkę ... UDAŁO SIĘ !!!Jako młoda mężatka chciałam nauczyć się jak być bardziej asertywna :p UDAŁO SIĘ !!! :)Jako "troche starsza" nastolatka chciałam nauczyć się jeździć autem i zdać prawko ... UDAŁO SIĘ !!!Marzenia powolutku się realizują...i mogłoby sie wydawać, że jestem już spełnioną żoną, matką itd...NIEEEEEEEJa takich marzeń mam jeszcze całą masę :)Jest jeszcze taka umiejętność, która spędza mi sen z powiek :)Chciałabym nauczyć się biegle przynajmniej jednego języka obcego...angielskiego uczyłam się wiele lat, ale wiecie jak to jest uczyć się języka w szkole...jeśli nie wyjadę na dłużej do danego kraju to marnie widzę przyswojenie sobie tej wiedzy. Swego czasu spędziłam kilka tygodni we Włoszech i uwierzcie mi, że nauczyłam się wtedy wiele więcej niż po 15 latach nauki angielskiego w szkole...Niestety nie zanosi się na to, abym miała wyjechać na kurs językowy do Londynu :p No chyba, że szukać pracy ( :P ) zatem marzenie zostaje narazie włożone między książki na półkę i będzie zbierać kurz...ale zrobię wszystko, żeby w odpowiednim momencie ten kurz zdmuchnąć i wziąść się ostro do roboty. Do tej pory wydawało mi się, że ja nie mam szans zdać egzaminu na prawo jazdy...no przecież nie ma gumowych drzew, a nie mogę być zagrożeniem dla otoczenia :D hahaha a okazało się, że całkiem nieźle sobie radzę i w czwartek zdałam i to za pierwszym razem...dlatego nie rezygnuję z realizacji "lingwistycznego" marzenia...poprostu odsuwam je troszkę w czasie.AAAAA No jest jeszcze kwestia skoku ze spadochronem :) Chciałabym się tego nauczyć...e tam nauczyć ...chciałabym się odważyć :D Bo na bungee za chiny ludowe bym nie skoczyła, ale ze spadochronem?? Czemu nie :D Ponoć do odważnych świat należy :D W razie gdyby nie otworzyl mi się spadochron zdążę zejść na zawał zanim walnę w ziemię :pJak już uwywnętrzniam swoje marzenia to marzy mi się nauczyć jak doskonale prowadzić bloga, jak robić perfekcyjne zdjęcia, jak pozyskać rzesze czytelników, jak sprawić, żeby chcieli do mnie wracać...chyba to jednak jest marzenie no.1. Może nie będę się już bardziej zagłębiać w temat bo coraz więcej rzeczy pojawia się, które chciałabym przyswoić...ja jestem chłonna jak gąbka i nauka przychodzi mi dość łatwo dlatego im więcej nowych doświadczeń tym dla mnie lepiej i dla mojego otoczenia, bo jeśli ja się nie nudzę to moi najbliżsi mają mamusie zadowoloną, a nie marudę :D

Mamollo

Idealny przepis na ... udany Dzień Dziecka.

Wielkimi krokami zbliża się Dzień Dziecka...tak, tak wiem, że najpierw świętują mamuśki, ale o tym jak one będą świętować niech zdecydują dzieci i tatusiowie ;) Natomiast jeśli chodzi o zoorganizowanie wymarzonego Dnia Dziecka to już MY musimy ruszyć głowami...Co oznacza IDEALNY :) Wg Wikipedii to szczyt doskonałości, cel dążeń ... no to, żeby było idealnie trzeba się będzie nieźle napocić :pWszystko zależy od dziecka, od jego marzen i od tego jak MY dobrze te marzenia znamy...przedstawię Wam kilka pomysłów dzięki, którym ten dzien stanie się wyjątkowy :)Mega pomysł, ale wymaga trochę kasy i trochę czasu...Jeden z rodziców zapisuje się na kurs Animatora Zabaw dla dzieci i już nic więcej Nam nie potrzeba...Mina dziecka, gdy mama tworzy cuda z baloników albo umie na buźce namalować spidermana albo hello kitty ... jak myślicie??                                   BEZCENNA Mama z tatą są wiecznie zapracowani??? Pomyślmy o tym wcześniej i na 1 czerwca rezerwujemy urlop !!! Cały dzień spędzamy z dzieckiem spelniając jego zachcianki :p Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku :pDziecko chce zagrać w Chinczyka? Proszę bardzo!!!Dziecko chce iść na lody? Proszę bardzo!!!Dziecko chce tego dnia spać z mamą ? Proszę bardzo !!!Dziecko chce barciszka ??? EEEEE No bez przesady :DNapewno przyjaźnicie się z ludźmi, którzy mają małe dzieci, z którymi tak śmiem twierdzić przyjaźnią się wasze pociechy...po kryjomu zoorganizujcie jakąś fajną atrakcję... w kupie raźniej :p Może wypad do aquaparku albo do stadniny koni... jeśli dzieci interesują się tym samym to problem rozwiazuje sie sam ...macie w domu malych paleontologów??? To jedźcie do Dinoparku, mali piłkarze...na mecz ulubionej drużyny,małe księżniczki ...do kina na bajkę o Kopciuszku itdPamiętajcie...dzieci w grupie bawia się lepiej :pJeśli zaistnieje sytuacja, że nie możecie wyrwać się z pracy ( no czasem tak się zdarza ) znajdźcie interesujące zastępstwo :p Ukochana babcia, ciocia, wujek... tak, aby dziecko w tym dniu nie było smutne. Nawet najfajniejsza pani w sali zabaw nie zastąpi kogoś kogo dziecko kocha!!!Babcia tez może podpiąć się pod punkt 2 :p  No i najbardziej oczywiste, UPOMINEK !!!Nie musi to być najdroższe marzenie naszego dziecka...nie każdego stać, żeby kupić najnowszą konsolę XBOX albo trampolię... ale każde dziecko ma wiele marzeń...delikatnie podpytujemy co mały delikwent chciałby mieć i wybieramy to na co nas aktualnie stać.Zatem oto przepis na idealny Dzień Dziecka :Do garnka wrzucamy babcię, dziadka, zabwkę, kolegów, wycieczkę, lody, troszkę słońca i rodziców umiejących malować spidermana :))) Mieszamy, wstrząsamy, odstawiamy aż składniki się przegryzą i wylewamy do formy :)Do pieca na 2 godziny i Dzień Dziecka jak z bajki :)Powodzenia :p

Rowerowe gadżety dla małych i dużych

Mamollo

Rowerowe gadżety dla małych i dużych

Rower - etap 3

Mamollo

Rower - etap 3

Jak dobrze dobrać rowerek biegowy?

Mamollo

Jak dobrze dobrać rowerek biegowy?

Rowerek biegowy...za i przeciw

Mamollo

Rowerek biegowy...za i przeciw

Zajączek

Mamollo

Zajączek

Biblioteczka : Czytamy?? Nie! Opowiadamy

Mamollo

Biblioteczka : Czytamy?? Nie! Opowiadamy

Lego Duplo Mój pierwszy domek

Mamollo

Lego Duplo Mój pierwszy domek

Nie puszczam dziecka do szkoły!!!

Mamollo

Nie puszczam dziecka do szkoły!!!

Grey okiem Kury Domowej...z wolnego wybiegu :p

Mamollo

Grey okiem Kury Domowej...z wolnego wybiegu :p

Dziękuję !!!

Mamollo

Dziękuję !!!

Moje blogowe guru

Mamollo

Moje blogowe guru

Marchwianka na problemy z brzuszkiem

Mamollo

Marchwianka na problemy z brzuszkiem

Dwulatek = Matczyna depresja

Mamollo

Dwulatek = Matczyna depresja

Jak nad morze, to tylko zimą !!!

Mamollo

Jak nad morze, to tylko zimą !!!

Bezpieczny dom dla malucha

Mamollo

Bezpieczny dom dla malucha

Z tabletem do pięciolatka ??

Mamollo

Z tabletem do pięciolatka ??

Mamollo

5 niespełnionych cech dobrego blogera

Dobry Bloger to Bloger zoorganizowany...ja niby też taka jestem a jednak czegoś mi brakuje...konsekwencji w tym co sobie zaplanowałam :p Zrobię listę postów, które są do opublikowania a powiedzmy, tak na oko, 5 na 30 ujrzy światło dzienne. Dziś mnie naszlo aby napisać o 5 punktach, które przeważnie  spelnia "dobry blog" ale których Ja nie spelniam :p Taka odrobina samokrytyki...tylko zdrowej samokrytyki na dobry początek roku :) Żebyście nie myśleli, że to sposób samobiczowania :p I pisze dopóki wiem co chce napisać bo potem wyleci mi z głowy i kolejny post wyląduje w "koszu"1. Świetne zdjęcia...Tak to podstawa, niestety, zeby zdjęcia byly naprawde dobre potrzeba dobrego aparatu...żeby byl dobry aparat trzeba kupy kasy a ja jej nie mam, więc radze sobie jak mogę.Brak dobrych zdjęć niestety trochę zaniża jakość postów ale cudotwórcą nie jestem :p2.Konsekwencja w publikowaniu postów...Tak !!! Ustaliłam sobie limit...2 posty tygodniowo i kurcze nawet z tego czasem ciężko mi się wywiązać...i nawet nie chodzi tu o brak pomysłów tylko bardziej o brak czasu...wieczorami padam na twarz razem z moją dziatwą i nie ma szans, żebym na spokojnie usiadła i napisała coś sensownego.3,Bywanie w światku...i wracamy do punktu 1. a właściwe do braku kasy :p Żeby jeżdzić na spotkania blogerskie trzeba kasy...niestety nie mam maszyny teleportującej mnie za free...a bez "bywania" ciężko porządnie zadomowić sie w blogosferze.4. Wspólpraca z dużymi markami...Tak!!! Tego też u mnie brakuje...choć nie jestem pewna czy dla czytelnika to też wyznacznik "dobrego bloga"...tu zależy co czytelnik oczekuje od bloga...dobrych tekstów, zdjęć czy recenzji produktów. A nie będę sobie zaśmiecać strony recenzjami kremu na odparzenia...zwłaszcza, że moje dzieci już takich kremów nie używają...taka recenzja byłaby lekko naciągana, a już napewno nierzetelna.5.Siła przebicia!!! To chyba najważniejszy punkt...niestety nie umiem wydzierać pazurami tego co mi się należy i nie umiem aferami zbierać nowych czytelników co sprawia, że może być dla niektórych u mnie poprostu przynudnawo...no niestety nie zbluzgam koleżanki po fachu tylko po to, żeby pare osob zajrzało do mnie ,aby sprawdzić co to za jedna odważyła się tej czy tamtej napluć w twarz...nie, u mnie takich zagrywek nie ma i nie będzie...ma być miło i przyjemnie:)Jest jeszcze szósty punkt...TO COŚ :p Ale cały czas się łudzę, że ten punkt akurat spelniam hahahahapodsumowując...Kiepski ze mnie bloger :) Ale skoro blog nie jest nastwiony na zarobek, nie jest po to aby stać się lokalnym celebrytą, nie służy jako narzedzie do rzucania w ludzi pomyjami to chyba nie jest jednak ze mną tak źle...Tylko na ten cholerny aparat musze uzbierać...Robimy akcje charytatywna " Na aparat dla biednej blogerki " :D