Króliczek Honny Bunny od Alilo rośnie razem z dzieckiem

MA I LU

Króliczek Honny Bunny od Alilo rośnie razem z dzieckiem

Kiddo - na ratunek !

MA I LU

Kiddo - na ratunek !

Miewacie takie koszmary, że w wielkim tłumie, na plaży czy w centrum handlowym gubi się Wam dziecko? Szukacie go wszędzie, zdaje się, że słyszycie wołanie, ale Wasze wysiłki nie przynoszą żadnego rezultatu? I nagle budzicie się zlani potem i zastanawiacie, co się stało, że to tylko na szczęście był sen, i że Wasza pociecha smacznie śpi obok.Ale, co jeśli tak się stanie, czy zdajemy sobie sprawę z takiego zagrożenia? Czy uczymy nasze dzieci jak mają się zachować w sytuacji, kiedy znikniemy im z oczu? Pewnie wielu uczy swoje pociechy adresu na pamięć, zapisuje go na wewnętrznych wizytówkach ubrań… Czy po prostu uczy, że ma się zgłosić o pomoc do osoby dorosłej, tylko czy zawsze trafimy na odpowiedzialnego dorosłego….a Nasze dzieci zaabsorbowane najpierw zabawą, nie wpadną w panikę kiedy się zorientują z tego, że zostały same i nasze nauki pójdą na marne…Aby sobie trochę ułatwić to zadania, a dokładnie chce to zrobić za nas Trójmiejska firma Blast Lab, założona przez absolwentów Politechniki Gdańskiej - Ci młodzi ludzie opracowali model, który pozwala w komfortowy i efektywny sposób utrzymywać stały kontakt z dzieckiem. A o czym mowa? o wyjątkowych bransoletkach Kiddo!Te urządzenia komunikują się ze sobą przy użyciu Bluetooth. W zestawie mają być dwie bransoletki : dla rodzica i dziecka, które zaczną wibrować, gdy malec powędruje zbyt daleko. Jak daleko? To już zależy od ustawień preferowanych przez rodziców. Oczywiście wszystko ustalasz na specjalnej aplikacji Kiddo i gotowe.W chwili, gdy dziecko oddali się za daleko, bransoletka automatycznie reaguje, a rodzic / opiekun jest w stanie natychmiast sprawdzić lokalizację pociechy. Aplikacja Kiddo umożliwia także rejestrację dodatkowych bransoletek, dzięki temu, można poszerzyć sieć i utrzymywać kontakt z całą rodziną.Dodatkowo ciekawą  opcją jest alarm-wiadomość, którą można rozesłać po wszystkich mediach społecznościowych lub wysłać do kontaktów albo policji. Każdy użytkownik Kiddo zostanie poinformowany o zaginionym dziecku w jego pobliżu. Bransoletki Kiddo zostały zaprojektowane w minimalistycznym stylu. Za projekt odpowiada gdyńskie studio Manycolors oraz grupa Razy2. Projektanci zadbali dodatkowo o opracowanie specjalnego zapięcia, które uniemożliwia swobodne ściągnięcie jej przez dziecko oraz wodoodporny mechanizm.Aby dołączyć do elitarnej grupy pierwszych użytkowników i rozpocząć kreowanie sieci Kiddo, wystarczy wesprzeć twórców w wydaniu na świat pierwszej serii bransoletek.O TUTAJPrzyczyń się do narodzin czegoś pięknego.

Znam swój kraj -  Interaktywna Mapa Polski

MA I LU

Znam swój kraj - Interaktywna Mapa Polski

Każde dziecko prędze czy później zaczyna interesować się skąd pochodzi, z jakie kraju, jaki on jest itp. Chce wiedzieć więcej o sobie, o swojej okolicy. Warto tą ciekawość rozwijać, a przede wszystkim znajdować czas dla niej. Warto razem odkrywać uroki i tajemne miejsca najbliższej okolicy, jak i wypuszczać się gdzieś dalej np.: palcem po mapie i opowiadać o ciekawych miastach, wydarzeniach z naszej historii, albo mówić dzieciom o własnych przeżyciach i przygodach z dzieciństwa, co jeszcze bardziej nas zbliży do siebie i wzmocni więzi rodzinne. Pomocną w takich rodzinnych rozmowach będzie na pewno Interaktywna Mapa Polski Dumel, która również w ciekawy sposób dostarcza dzieciom i rodzicom wiedzy na temat naszego kraju. Zawiera ona aż 450 faktów i pytań na temat polskich miast, dzięki czemu dorośli też mogą sobie przypomnieć zapomniane wiadomości ze szkoły.Przede wszystkim ona sama zachęca do wspólnego spędzania czasu, mimo iż przeznaczona jest dla dzieci od 6 roku życia, uwierzcie młodsi podróżnicy, też przeżywają fascynację kiedy ją poznają. Produkt posiada dotykowy panel i to jest chyba najfajniejsze, że tak naprawdę gdzie się nie dotknie mapa wchodzi z dzieckiem w interakcje, opowiada o historii 70 miast umieszczonych na niej, zadaje pytania, mówi o położeniu geograficznym Polski, naszych sąsiadach, o tym jak powstało państwo Polskie czy kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej a nawet pozwala usłyszeć hymn w całości.Dodatkowo, co budzi dużą ciekawość do każdego miasta na mapie możemy odszukać jego herb, co nie tylko poszerza wiedzę dzieci, ale uczy również spostrzegawczości. Mapa również powie nam jaka znana budowla została wybudowana w wybranym mieście oraz jaka znana osoba z niego np.: pochodzi.Kiedy poznamy już wszystkie wiadomości możemy przejść do zabawy, a dokładnie rozpocząć Quiz dla najmłodszych, gdzie dzieci muszą wskazać prawidłowe położenie danego miasta albo dla tych mogących się pochwalić większą wiedzą : Super quiz, gdzie należy udzielić poprawną odpowiedź na pytania z zakresu herbów, znanych osób, budowli i polskich miast. Zawodnik wybiera miasto, a następnie odpowiada na pytanie z wybranej przez siebie dziedziny.Co najważniejsze mapa nagradza nasze dobre odpowiedzi, a w przypadku błędnych, daje nam drugą szansę lub podaje prawidłowe, co zachęca dzieci do dalszej gry i zdobywanie ciekawej wiedzy o kraju, czy mieście z którego pochodzą. Taka mapa to nie tylko ciekawy sposób zdobywania wiedzy, ale również fajne rozwiązanie na rodzinne wieczory, spotkania z dziadkami, kiedy maluchy mogą poznać historię swojej rodziny, a na mapie odnaleźć miejsca, o których mówią dorośli, dzięki temu lepiej poznają siebie, stają się bardziej świadomi, zyskują poczucie zakorzenienia, które jest niezmiernie ważne, dla dopiero, co kształtującej się tożsamości dziecka. Swojego głosu mapie użyczyła Kasia Cichopek, która od dłuższego czasu współpracuje z firmą Dumel.Mapę można zawiesić na ścianie albo bawić się nią na podłodze. Jej wymiary to: 90 x 60 cmMapa do kupienia w sklepie:

Superbohaterowie w życiu dzieci

MA I LU

Superbohaterowie w życiu dzieci

Dzieci uwielbiają zabawki związane z bohaterami z bajek. Nawet kiedy do końca nie znają filmu czy animacji, już sam wygląd oraz super moce danej postaci wzbudzają pozytywne emocje w maluchach, bo przecież kto z nas nie chciał latać czy posiadać jakiś magicznych zdolności.Zabawkom – typu superhero zarzuca się, to że są nierealne, że pokazują dzieciom rzeczy nieprawdziwe, że je oszukują, a czy my czytając im baśnie nie robimy tego samego? Przecież w wielu legendach czy bajkach pojawiają się fantastyczne, nieistniejące postacie, a to że superhero jest lepiej zbudowany czy posiada wiele nadprzyrodzonych mocy nie znaczy, że uczy nasze maluchy tylko agresji. Tak naprawdę to od nas rodziców zależy, to jak dziecko będzie postrzegać daną postać. Nasze pozytywne czy negatywne nastawienie do danej lalki będzie się przekładało, na postrzeganie jej przez dziecko.A przecież taki bohater jakby się dobrze zastanowić przekazuje dzieciom wiele dobrego, przede wszystkim uczy wiary w siebie i walki o dobro. Uczy, że słabszym należy pomagać, niezależnie od tego jak wielkiego mamy przeciwnika, bo dobro zawsze wygrywa, a wiara w siebie i przekonanie, że postępujemy właściwie, to świetna droga do budowania pozytywnego wizerunku własnej osoby. Często zgłębiając historię danego bohatera, można prześledzić jego drogę od bycia słabym, do roli superbohatera – czy to nie świetny wzór do naśladowania? Przecież każdy czasem czuje się słabym, ten bohater też taki był, czyli i ja mogę się starać i być jak superhero. Uczą, że droga do sukcesu w tym przypadku – bycia hero, wymaga często poświęceń, a po każdym upadku należy się podnieść i iść dalej. Superbohaterowie pozawalają również zrozumieć dzieciom różnice między dobrem, a złem oraz pokazują to, że na świecie mogą być też złe rzeczy. Pomagają maluchom się z tym oswajać, oswajać lęki przed tym co nieznane, nowe, obce.Niezależnie od tego jaką postać lubi dziecko, jedno jest pewne przy naszej pomocy, może uczyć się od niej tego co wolno, a jak nie należy postępować. Starać się i walczyć o swoje, wierzyć we własne siły. Oczywiście dziecko będzie chciało naśladować zachowania swojego ulubieńca i do póki nie robi sobie krzywdy, nie przeszkadzajmy mu w tym, bo on tak poznaje otaczający go świat. Lepiej wykorzystajmy jego fascynację do rozmów, wspólnego spędzania czasu czy rozwijania zainteresowań. Mówmy o swoich ulubionych bohaterach z dzieciństwa, co my w nich lubiliśmy, czemu chcieliśmy być tacy jak oni, to również pomoże zrozumieć dzieciom, że te postacie są tylko bohaterami z bajek. A jak wiemy, upodobania dzieci często się zmieniają, dzisiaj są Batmanem, jutro to już wolą być poszukiwaczem dinozaurów, choć czasem te „miłości” trwają a dłużej. U nas od dłuższego czasu, dominowała fascynacja Spidermanem, potem Batmanem, dlatego dziewczyna Batgirl z drużyny SuperHero Dirls DC musiała zamieszkać w naszym domu i chyba nie bez powodu…Czytając o niej dowiadujemy się że, „ to geniusz komputerowy i ekspertka sztuk walki” Hmm jakbym już to gdzieś widziała: Wracając do samych lalek, seria DC Super Hero Girls od Mattel na licencji Warner Bross, to wiernie odwzorowane bohaterki animowanych produkcji, łącznie ze swoimi klasycznymi akcesoriami. W tej serii zajdziecie aż 6 bohaterek : Wonder Woman, Batgirl, Supergirl, Harley Quinn, Bumble Bee, Poison Ivy, a dzięki nim każda dziewczynka może wcielić się w rolę ulubionej bohaterki i przeżywać niesamowite przygody.To w końcu coś dla dziewczynek, które jak Lu nie przepadają na „cukierkową” Barbie, a uwielbiają bohaterów akcji.A Wy macie ulubionego bohatera?

Coś przekąszę, a może nie? – poznaj nowe stanowisko ekspertów żywieniowych dotyczące przekąsek.

MA I LU

Coś przekąszę, a może nie? – poznaj nowe stanowisko ekspertów żywieniowych dotyczące przekąsek.

Na ostatnim spotkaniu z Małgorzatą Ohme, jej zespołem, blogerkami, mamami, które odbyło się 20 września w Warszawie poruszony został właśnie temat przekąsek – „Czy przekąski to zło?”. Zespół ekspertek w składzie: pani profesor  Jadwiga Charzewska z Instytutu Żywności i Żywienia oraz pani profesor Anna Gronowska – Senger z Wydziału Nauk o Żywieniu SGGW, można powiedzieć, że otworzył nam oczy na problem, wyjaśnił wszelkie wątpliwości i oczywiście zachęcał do zmian.Pracujesz w domu, siedzisz przed komputerem, a może ciągle jesteś w biegu, albo jesteś alergikiem i zamiast gubić kilogramy, to stale Ci ich przybywa, mimo, że zdrowo się odżywiasz? Tylko czy zdrowe odżywianie, to 2-3 posiłki dziennie, a w między czasie „podjadanie” czegoś, gdzieś, po drodze, byle szybko, byle nie tracić, cennego czasu, który i tak z każdym dniem nam się kurczy?Ale zacznijmy od początku, jak to z tym naszym żywieniem jest?Po pierwsze! Uwaga! Mamy nową piramidę żywieniową dla dorosłych. Najważniejsze i największe dwa ostatnie poziomy, to owoce i warzywa oraz aktywność fizyczna! I zgonie z nią należy tak naprawdę żyć, by uniknąć chorób wynikających ze złej diety.Po drugie! Niby wszyscy wiemy, ile posiłków powinniśmy jeść dziennie, ale w praktyce nam to jakoś nie wychodzi. Na podstawie przeprowadzonych badań, zaobserwowano, że ponad połowa populacji zjada 3 (38%) – 4 (29%) posiłki dziennie, a resztę zajmują szybkie i bogate niestety w „puste” kalorie przekąski. Tak samo jest z odstępami pomiędzy posiłkami, niby każdy hasłowo rzuci, że ten czas, to około 3h, a w praktyce tylko 70% zjada posiłek co 3-4h.Co za tym idzie? Skoro dorośli tyle wiedzą i nic z tym nie robią, tak samo funkcjonuje młodzież i dzieci. Na podstawie przeprowadzonych badań, aż 85% dzieci w wieku 11-15 lat spożywa codziennie przekąski (które dostarczają im aż 450- 550 kcal dziennie!). Zwykle są to niezdrowe produkty, ale szybko dostępne jak: chipsy, ciastka, słodkie bułki i kolorowe napoje. Wystarczy troszkę policzyć, aby przekonać się, że taka dieta w przeciągu roku, to aż 14 kg niezdrowych zapychaczy, które pochłania dziecko – jesteście zszokowani, ja też byłam!Ale to jeszcze nie koniec, te same badania pokazują, że aż 99% czterolatków spożywa przekąski codziennie – niby nic nowego, ale czy te przekąski, są na pewno zdrowe? I czy przekąski nie weszły, już na stałe go naszego świata? Wyobrażacie sobie bez nich życie?Jak z tą przekąską jest?Przekąska - jak mówi definicja, to produkt, a nie pełne danie!, spożywany między głównymi posiłkami. Czyli aby, to dobrze zrozumieć - sam jogurt, czy banan będzie przekąską, zaś w połączeniu z innymi produktami, może być już uważane za danie. Jeszcze  inaczej rzecz ujmując, masz ochotę coś przekąsić, sięgnij po owoc, warzywo, zamiast, po gotową bombę kaloryczną i np.; między śniadaniem, a obiadem wcinać kolejny obiad.W dzisiejszym świecie, kierujemy się głównie wygodą, a wszystko ma być szybko, na już, na teraz. Jak pokazują badania, wybieramy przekąski głównie ze względu na smak, to ma być dobre i teraz ma zaspokoić nasz apetyt, a czy jest zdrowe i posiada odpowiednie walory żywieniowe, zeszło na dalszy plan, na potem. Tylko to potem może nam przynieść otyłość, zmęczenie, choroby dietozależne.Czy naprawdę do tego dążymy?Wydaje mi się, że nie!A przecież wystarczy się chwilę zastanowić i zainwestować troszkę w siebie. Przecież to ciągle robimy, kursy, szkolenia, praca, we wszystko inwestujemy, więc może w zdrowie też warto. I nauczyć się wybierać przekąski zdrowsze, pełne wartości odżywczych, które mogą stać się dobrą częścią diety.Jak wybrać przekąskę?To naprawdę może być proste!Zdrowe przekąski możemy usystematyzować w następujące trzy kategorie:1. Świeże warzywa (w formie nieprzetworzonej i jako sałatki są źródłem witamin, składników mineralnych, błonnika).2. Świeże owoce i produkty na ich bazie (sałatki, musy).3. Mleczne produkty fermentowane (naturalne i smakowe jogurty, maślanki, serki homogenizowane jako źródło wapnia i białka).W mniejszej ilości możemy sobie również pozwolić na:- pełnoziarniste produkty zbożowe, (płatki, drobne ciasteczka pełnoziarniste z ziarnami), - orzechy (zawierające składniki mineralne)- suszone owoce – źródło składników mineralnych i błonnika.Do minimum powinniśmy ograniczyć przekąski o dużej wartości energetycznej i małej wartości żywieniowej: jak dobrze naszym kubkom smakowym znane: słodycze, słone przekąski, ciasta i ciastka.Oczywiście nie mówimy tu o diecie pozbawionej przyjemności, a raczej o umiarze w diecie pozbawionej wartości odżywczych.To jak my się odżywiamy ma wpływ na nawyki żywieniowe naszych dzieci, i tu chyba nie trzeba więcej nic pisać, bądźmy wzorem do naśladowania, a nie tylko, do powtarzania wyuczonych kwestii na temat zdrowego żywienia.  Stopniowe zmiany w diecie, te pchające nas w stronę zdrowego żywienia, to kroki milowe w diecie naszych dzieci. Miejmy to na uwadze zatrzymując się przy półce sklepowej pełnej „pięknie” wyglądających zapychaczy. 

Rodzinna gra - PYTAKI

MA I LU

Rodzinna gra - PYTAKI

Długo i z niecierpliwością czekałam na swoje "Pytaki", nic w tym dziwnego, bo gra rozchodzi się jak ciepłe bułeczki. Jednak nadszedł ten dzień i wspólnie naszą rodzinką, mogliśmy zagrać, bo my w końcu bardzo lubimy grać. Często siadamy wieczorami z Lu, wyciągamy planszówki i oddajemy się temu przyjemnemu zajęciu, gdzie nic nas nie goni, (ewentualnie przeciwnik) i kiedy możemy pobyć razem.A na czym polega gra PYTAKI? Tak naprawdę wystarczy otworzyć pudełko, w którym znajdziemy woreczek, budzi on od samego początku, ciekawość najmłodszych, ale nie ukrywam starszych też. Do niego wrzucamy, aż 96 pytaków – żetonów z pytaniami i zadaniami, które mogłoby się wydawać, że muszą być proste, bo gra nadaje się już dla 4-latków. Każdy z graczy losuje po kolei żeton i odpowiada na znajdujące się tam pytanie, i tu zaczyna się cała przygoda. Niby proste pytania, a z każdym dowiadujemy się więcej o sobie, o swoich najbliższych. Czasami naprawdę trzeba się nagłowić, a co najważniejsze zatrzymać na chwilę i pomyśleć o rzeczach, na które w codziennym pędzie nie zwracamy uwagi: „Jak można okazać Ci miłość” , „Czy lubisz poranki w Waszej rodzinie? „Co Twoim zdaniem jest najmilszym zwyczajem Waszej rodziny” i tu często zapadała cisza, bo czy my mamy zwyczaje, czy któryś z nich mi się podoba, a może wcale nie wiem co powiedzieć….Gra wymaga od graczy większego zaangażowania i przemyślanych odpowiedzi. W bardzo prosty sposób, poprzez zabawę pokazuje nam rodzicom, co w codziennym dniu gdzieś umyka, a dzieci uczą się mówić o sobie, o rodzinie, o tym co im się podoba, a co nie. Ta gra uczy, że nie tylko, ilość, rzeczy materialne są ważne, ale my, tu i teraz. Pokazuje, że rodzina to coś więcej niż sami jej członkowie, że są relacje, na które zarówno mali, jak i duzi mogą mieć wpływ. W pudełku znajdziemy również karty emocji oraz kostkę z rysunkami buziek, wyrażającymi różne nastroje, to świetny sposób na naukę rozpoznawania emocji, nazywania, wyrażania, a także odczytywania stanów emocjonalnych pozostałych członków rodziny. Każdy gracz nie tylko uczy się rozpoznawać i nazywać daną emocję, ale również odnosi ją do swojego doświadczenia, o czym tak naprawdę nie rozmawiamy na co dzień.Ta gra, powinna znaleźć się w każdym domu, bo daje mam to, czego nie potrafimy odnaleźć każdego, zwykłego dnia…Dzieciom pozwala budować bezpieczne i bogate w zrozumienie więzi rodzinne, a rodzicom ułatwia te trudniejsze rozmowy o emocjach, o relacjach w rodzinie, które warto już prowadzić od najmłodszych lat z naszymi pociechami. Dodatkowo gra jest pozbawiona rywalizacji, a uczy rozmawiać, niby prosta czynność, ale uczy empatycznej rozmowny, uczy słuchać i wyrażać siebie, doceniać siebie i innych, o czym też często zapominamy. Ja osobiście polecam grę każdemu, gram w nią na lekcjach z dzieciakami, w gabinecie, w domu, wszędzie tam gdzie mamy możliwość budowania relacji z drugą osobą. A powiem, że chyba nie ma osoby, która nie chciałaby poznać PYATAKÓW!Pytaki znajdziecie TUTAJ

Tańczę, skaczę i rozwijam się

MA I LU

Tańczę, skaczę i rozwijam się

Tańczy, śpiewa, podskakuje – tak chyba najprościej można określić przedszkolaka, ale oczywiście znajdą się wyjątki od tej reguły.Muzyka, taniec, towarzyszy nam każdego dnia. To ją sami tworzymy, to gramy lub śpiewamy, jakby się zastanowić, to dźwięki nas otaczają, a to ważny element rozwoju naszych dzieci. Pierwsze dźwięki słyszymy jeszcze w brzuchu mamy, bo od dwudziestego szóstego tygodnia, gdzie dziecko słyszy już rytm i melodię. Dlatego nucimy, śpiewamy, puszczamy relaksacyjną muzykę, czy odgłosy delfinów. Tuż po urodzeniu dalej śpiewamy, wieszamy grające karuzele itp. Dlaczego, bo dobrze wiemy, sprawdziliśmy to sami na sobie, że muzyka nie tylko odpręża, ale również rozwija. Warto zwrócić uwagę, że muzyka korzystnie wpływa na pamięć i kreatywność, poprawia koncentrację, ułatwia naukę czytania i pisania, podwyższa motywację, opóźnia objawy zmęczenia. Pozwala na rozładowanie emocji i napięć. Zabawy z muzyką, to nie tylko słuch, w wieku przedszkolnych, to również ruch. Wystarczy popatrzeć na nasze maluchy kiedy włączamy ich ulubioną piosenkę, czy siedzą grzecznie i słuchają. Nie – oni chłoną muzykę całym ciałem, a tym samym rozwijają koordynację ruchową, motorykę dużą, poczucie rytmu. Ostatnio dużym zainteresowaniem cieszy się w naszym domu i wszędzie gdzie się da, Smily Play NAGRYWAJĄCA MATA DO TAŃCZENIA. Produkt przeznaczony jest dla dzieci od 24 miesiąca życia, ale i starszaki, a nawet większe starszaki (rodzice) mogą świetnie się na niej bawić. Zabawka po rozłożeniu mierzy aż 130 cm długości i 40 cm szerokości, więc jest po czym skakać, tańczyć i wyzwalać swoją energię. Na powierzchni maty znajdziemy:- 4 zwierzątka (kotek, piesek, żabka, ptaszek), które wydają dźwięki, a w czasie naciskania na klawisze można grać melodie np.: szczekaniem lub kumkaniem.- 6 instrumentów muzycznych (gitarę, harfę, altówkę, fortepian, trąbkę, dzwonki), dzięki czemu maluchy rozwijają swoją wiedzę o świeci muzyki.- Regulację głośności (dwa przyciski zwiększania i zmniejszania poziomu dźwięku) – to czego zawsze szukają rodzice!- Przycisk "demo" (prezentuje możliwości urządzenia)- Przycisk "rhythm" (aktywuje jeden z sześciu różnych rytmów) 10 dźwiękowych klawiszy gamy – i tak Lu nauczyła się do, re, mi, fa…  i z powrotem.Grając na instrumencie dzieci, rozwijają swoją kreatywność, bo przecież dźwięki można łączyć ze sobą, nie zawsze jak pokazują nuty, stymulują swoją wyobraźnie muzyczną, a także motorykę małą, koncentrację uwagi, a to często rodzi pasje. Kto wie może taka zabawa odkryje ukryte talenty naszych dzieci?

Witaj szkoło, dzień dobry przedszkole

MA I LU

Witaj szkoło, dzień dobry przedszkole

Wrzesień coraz bliżej, a wielkimi krokami nadchodzi początek roku przedszkolnego/szkolnego, tak istotny dzień w życiu naszych dzieci. Często po udanych wakacyjnych wyjazdach, późniejszym wstawaniu i robieniu tego na, co tylko dzieci mają ochotę, nie bardzo im się spieszy, by 1 września rano biec radośnie do szkoły czy przedszkola, choć pewnie znajdą się i takie, które tego dnia już nie mogą się doczekać. Powroty wiążą się oczywiście ze zmianą codziennego funkcjonowania, pojawiają się mniejsze i większe obowiązki. Chociażby wcześniejsze wstawanie, nowe zajęcia, nauka samodzielności, czytania, pisania, samo skoncentrowanie uwagi na jednej czynności, to już duży wysiłek dla naszych pociech. Dlatego warto pomyśleć o tym wcześniej i tuż przed rozpoczęciem „nauki” zacząć przygotowywać dzieci, do nowej, troszkę innej rzeczywistości.A od czego zacząć , jak to zrobić?Przede wszystkim rozmawiać, o tym co się zmieni od 1 września i jakie umiejętności będą dziecku potrzebne. Warto w tym celu wykorzystać, to wszystko co mamy na wyciągnięcie ręki: zabawki, książki, wycieczki oraz to, co możemy dać najlepszego dziecku, czyli siebie. 1.       WycieczkaJak wiemy wakacje to czas wycieczek, więc czemu przed końcem wakacji nie wybrać się do przedszkola/ szkoły, chociaż zobaczyć po raz pierwszy lub ponownie budynek, w którym nasze dziecko będzie spędzać sporą część dnia. Jeśli będzie taka możliwość, pokazać maluchowi jego sale, jak ona wygląda i rozmawiać, co po dzwonku, czy zamknięciu drzwi będzie się tam działo. Takie rozmowy oraz sam obraz miejsca, w którym będzie przebywać dziecko, zmniejsza towarzyszący zmianom, zwłaszcza tym nieoczekiwanym stres.2.       ImprezyJeśli tylko to możliwe uczestniczyć w dniach otwartych czy innych imprezach, które może organizować dana placówka lub wydarzeniach, gdzie również pojawiają się koledzy z klasy czy grupy. 3.       A jak, to wyglądało u mnie.Nasze wspomnienia, rozmowy o dniach spędzonych w szkole czy przedszkolu, o tym jak poznaliśmy tam wspaniałych przyjaciół, na pewno pomogą dzieciom lepiej przygotować się do nowej rzeczywistości. Warto w tym celu sięgnąć swoje albumy ze zdjęciami, przy których na pewno będziecie się świetnie bawić. 4.       Dobra energiaI to chyba w wielu sytuacjach, będzie ważnym elementem każdej rozmowy, zabawy z dzieckiem. Nasze nastawienie do szkoły czy przedszkola dla dzieci jest bardzo ważne, dlatego nie straszmy, nie wyrażajmy się źle o placówce, pracownikach, bo przecież to Wy tam posyłacie swoją pociechę.Nie mówmy również, że z początkiem roku szkolnego, koniec zabawy, a pozostaną same obowiązki, bo uwierzcie, Wy sami do takiej pracy na pewno nie chcielibyście chodzić. Mówcie o tym co dobre, nowe zajęcia, książki, zabawki, nowi-starzy koledzy, kolejne wymyślone gry, wycieczki, do takiego miejsca dziecku będzie chciało się chodzić.5.       Zabawcie się szkołę / przedszkoleU nas już od jakiegoś czasu, temat powrotu do przedszkola, tym bardziej, że Lu idzie do pięciolatków, pojawia się często w rozmowach i zabawach. Dużo rozmawiamy, o tym co będzie tam robiła, że nie będzie leżakowania, za to będzie więcej czasu na zabawę. Pozna nowych kolegów, nowych rzeczy się nauczy. Czytam książki o przedszkolu, bawimy się a to w szkołę – Lu jak się okazuje jest świetną nauczycielką od przyrody, o zwierzętach może opowiadać godzinami.Wspólnie zastanawiamy się, co może jej się w tej nowej sali spodobać, jakie będą zabawki, zabawy? I tak próbujemy bawić się też w domu. 6.       SamodzielnośćDziecko w przedszkolu, a tym bardziej w szkole musi być samodzielne, często bardziej niż w domu, dlatego warto się tego uczyć w „bezpiecznym” środowisku, i to najlepiej też przez zabawę. Można posprzątać razem pokój, poskładać ubrania, maluch może samodzielnie przygotowywać strój na kolejny dzień, pamiętać o swoich zabawkach zostawionych w piaskownicy, spakować się na basen.7.       WyprawaWarto przed rozpoczęciem roku szkolnego częściej pokonywać razem drogę do szkoły czy przedszkola, planować, co w tym czasie będziecie robić, jaki plecak, zabawkę będę trzymać w ręku. Czy będziemy iść krótszą czy dłuższą ścieżką - dajmy dziecku troszkę po decydować.  Dzięki temu dziecko może poczuje się pewnej podążając już dobrze znaną mu drogą i okolicą. 8.       WyprawkaO to może być świetna zabawa, a później kiedy maluch wybierze swoją wymarzoną wyprawkę, pewnie będzie z niecierpliwością czekać, aż tego 1 września wszystko spakuje i dumnie powędruje do szkoły/przedszkola.9.       Czas rozstaniaTu nigdy nie wiem czy ona jest silniejsza ode mnie, czy ja taka słaba, dlatego rozmawiamy o tym, ale też staramy się by ostatnie dni wakacji, nie polegały tylko i wyłącznie na wspólnym spędzaniu czasu. Można odwiedzić babcię i udać się na zakupy, można zostawić dziecko u kolegi / koleżanki (szczególnie z grupy lub klasy) np.: na godzinę. Myślę, że Wy też znajdziecie wiele pomysłów na ćwiczenie tej ważnej ( często trudniejszej dla rodziców ) umiejętności „bezbolesnego” rozstawania się.10.   1 wrześniaA tego dnia towarzyszmy naszym dzieciom i świętujmy, bo fajna mama czy tata to powód do dumy i wielka pomoc w pokonywaniu lęku przed nową sytuacją. A Wy pamiętacie Wasz pierwsze dzień w szkole / przedszkolu?

Jedziemy na wycieczkę

MA I LU

Jedziemy na wycieczkę

Nie wiem jak Wy, ale u nas przed każdym krótszym czy dłuższym wyjazdem, pada pytanie: Co mamy ze sobą zabrać? Odwieczny problem, który wręcz śni się Ma po nocach ;) Lista ubrań, kosmetyków, leków… Też tak macie?Oczywiście trochę żartuję, ale każdy wyjazd kojarzy mi się z bardzo nielubianym pakowaniem, fakt może po 12 przeprowadzkach powinnam, to robić z zamkniętymi oczami, ale chyba do perfekcji jeszcze tego nie opanowałam.W tym roku szykowały się nam 2 wyjazdy, i jak się okazało dla Lu spakowałam wszystko, co potrzeba, a dla siebie hmm… nad tym muszę jeszcze popracować ;)A jak mi się udało dla Ali wszystko wręcz perfekcyjnie spakować? Już Wam zdradzam tajemnicę!Z pomocą przyszli podróżni pomocnicy, bez nich chyba byśmy sobie nie poradzili. Marka Trunki można powiedzieć, że prowadzi rodziców przez proces pakowania. I tak, na krótsze wyjazdy (zwłaszcza te weekendowe) Lu pakuję w naszą uroczą żyrafę – jeżdżącą WALIZKĘ, która tak naprawdę mieści w sobie wiele rzeczy (aż 18 litrów pojemności), a do tego jest naprawdę lekka (2 kg), Lu sama sobie z nią radzi. Ale to nie koniec niespodzianek, ta mała walizeczka, to również rewelacyjny jeździk i bez niego nie ma teraz wyjazdu. Każda podróż, a również spacer, to już teraz okazja, by wyprowadzić żyrafę na dwór i pojeździć sobie na niej.Poza tym Lu sama się do niej chce pakować i głównie, to ona szykuje swoje zabawki, dzięki temu przez zabawę doskonale rozwija swoją samodzielność i odpowiedzialność, za to znajduje się w środku. Kolejnym obowiązkowym gadżetem wyjazdów i nie tylko jest wodoodporny PLECAK PaddlePak – orka. Towarzyszy on nam przy każdej wyprawie na basen czy plażę. Pojemny, praktyczny i ten jego design.  Wykonany jest on z wodoodpornego, lekkiego i trwałego materiału, a co najważniejsze, posiada elementy odblaskowe. Dla rodzica, zwłaszcza w czasie pobytu w hotelu czy na basenie, najfajniejsza jest mała kieszonka, do której chowamy kartę hotelową, klucze czy telefon. W czasie krótszych wyjazdów, zwłaszcza kiedy do samochodu musimy zapakować większą liczbę dzieci, a nie zawsze mieszczą się 3 foteliki z tyłu, idealnie sprawdza się PLECAK Boostapack- niezwykły plecak, który  może być używany jako podwyższenie w aucie dla dzieci poniżej 12 roku życia lub 135cm wzrostu. Bardzo łatwo się montuje, dzięki unikalnym rozkładanym prowadnicom do pasa (bałam się, że sobie z nim nie poradzę)Lu go uwielbia, z tym plecakiem chodzi nawet do przedszkola, jest pojemny (8 litów) , pakuje do niego zabawki, kapcie, picie, przekąsi, a ja nie martwię się, że zawartość się pogniecie, ponieważ jego usztywniany środek chroni wszystko przed „urazami”.  Myślę, że również sprawdzi się w czasie naszych wycieczek do stolicy, busikami, w których niestety nie ma fotelików dla dzieci.Ale wracając do samej podróży, odwiecznym problemem był sen, a może jego brak ;) Lu przez całe godziny gada i gada, a jak przyśnie, to zaraz twierdzi, że jej zimno i co ją przykrywałam, to kocyk spadał…Na to również Trunki znalazło rozwiązanie: KOCYK I PODUSZECZKA Snoozihed, ten sprytny komplet, który łączy w sobie 3 funkcje. Po wyjęciu kocyka, w środku znajdziemy nadmuchiwaną poduszkę, do której za pomocą unikalnego mocowania Trunki Grip, można przypiąć kocyk tak, by nie spadał on w czasie jazdy, a po złożeniu może być fajną zabawką. Do kocyka w komplecie mamy mięciutką NAKŁADKĘ NA PAS SAMOCHODOWY Snoozihedz , która posiada kieszonkę, na odtwarzacz MP3 oraz uchwyt, o który możemy zaczepić okulary oraz specjalnie zaprojektowany ZAGŁÓWEK DO FOTELIKA, który łączy się pod podbródkiem dzięki ukrytym magnesom formułując miękką i podpierającą poduszkę. Dzięki temu główka dziecka nie kiwa się bezwładnie na boki a dodatkowo można przyczepić do niej kocyk lub przytulankę.Jeśli szukacie „pomocników” podróży koniecznie zajrzyjcie tutaj, a powiem Wam że wybór produktów jest imponujący!

Gdy nas nie ma to czytamy!

MA I LU

Gdy nas nie ma to czytamy!

Nivea dla Mamy

MA I LU

Nivea dla Mamy

Niestety nie ma co ukrywać lata lecą, a od momentu pojawienia się Lu , to nabrały one jakoś prędkości światła. Może, aż tak bardzo się tego nie odczuwa , ale pewne oznaki zaczynają być widoczne. Dlatego nadszedł ten dzień, by sięgnąć po odpowiedni krem, do hmm swojego wieku. Odkąd pamiętam małe białe pudełko z niebieskim wieczkiem gościło w naszym domu, ale skóra zaczęła wymagać czegoś więcej, choć rzadko używałam innych kremów, miałam nie lada problem czego tak naprawdę potrzebuję, na co się zdecydować. I tak też wyglądała wybieranie odpowiedniego kremu. Ma kupowała krem, używała go 2 dni i tyle, jakoś nie widziałam większej potrzeby czy nie było widocznych zmian, a na pewno szkoda było mi czasu. I tak w końcu znalazło się, ciekawie wyglądające Serum przeciwzmarszczkowe Q10 PERŁY MŁODOŚCI od Nivea, na półce Ma.Czy coś się zmieniło?Hmm, od razu się polubiliśmy, małe kuleczki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieniają się krem / maź, która rewelacyjnie się wchłania, zostawiając skórę naprawdę gładką i miękką w dotyku. Po kilku dniach stosowania, skóra stała się bardziej promienna, wygładzona i tak szczerze pierwszy raz w życiu Ma zauważyła, działanie stosowanego serum. Dodatkowo przyjemnie pachnie i naprawdę nakładanie go, to sama przyjemność. Idealnie nadanie się jako baza pod makijaż. Szczerze ja uwielbiam do używać.A co mówi producent?DZIAŁANIEUnikalne połączenie składników naturalnie występujących w skórze gwarantuje kompleksowe działanie przeciwzmarszczkowe – redukuje nawet głębokie zmarszczki i spowalnia proces powstawania nowych.SKŁADNIKI AKTYWNE:koenzym Q10 naturalnie występujący w skórze pełni kluczową rolę w procesie metabolizmu i regeneracji komórek, obniża liczbę wolnych rodników i chroni włókna kolagenowe,kwas hialuronowy – wiąże wodę w skórze i zapewnia widoczne wygładzenie,kreatyna – wspiera metabolizm komórek skóry i pomaga zwalczać oznaki starzenia.Jedno co mogę powiedzieć, to naprawdę polecić ten produkt!No to jeszcze potrzebne było coś do nawilżania i tak padło na ponownie na krem Nivea, który rewelacyjnie poprawia wygląd mojej skóry. Krem przeciwzmarszczkowy NIVEA Q10 PLUS NA DZIEŃCo mówi o nim producent?DZIAŁANIEIntensywnie nawilżająca formuła, stosowana regularnie, zwiększa naturalny poziom koenzymu Q10 i kreatyny w skórze, skutecznie zwalcza zmarszczki od wewnątrz, redukuje ich widoczność oraz pomaga zapobiegać powstawaniu nowych. System filtrów promieniochronnych UVA i UVB (SPF 15) pomaga chronić skórę przed powstawaniem zmarszczek pod wpływem promieniowania słonecznego.EFEKT:Widocznie redukuje zmarszczki już po 4 tygodniach stosowania.Skutecznie spowalnia proces powstawania zmarszczek i linii mimicznych.Zapewnia świeży i młodszy wygląd skóry.Tolerancja dla skóry potwierdzona dermatologicznie. Produkt odpowiedni również dla skóry wrażliwej. Dostępne również: krem na noc, krem pod oczy i serum.Linia przeciwzmarszczkowych produktów NIVEA Q10 plus zawiera naturalnie występujące w skórze składniki - koenzym Q10 i kreatynę, dzięki czemu efektywnie zapobiega powstawaniu zmarszczek - w harmonii ze skórą.Ja już znalazłam swój idealny zestaw a Ty?

UniGel Kids idealny na rany!

MA I LU

UniGel Kids idealny na rany!

Wakacje to idealny czas na zabawy na świeżym powietrzu: na placu zabaw, w piaskownicy, parku, ogrodzie. To czas kiedy dzieci nie tylko świetnie się bawią, ale jednocześnie rozwijają swoją sprawność fizyczną, koordynację, kondycyjne, a czasem nawet zdolności akrobatyczne, co często nas rodziców przyprawia, o „zawał” serca ;)Fakt przebywanie na dworze, to najlepsze co możemy zaoferować naszej pociesze w te ciepłe, wakacyjne dni i nie ważnie ile razy spadnie ono z drabinki, przewróci się na trawie, piasku, obetrze kolana. Dzieci dzięki takiej aktywności poznają swoje możliwości uczą się swojego ciała, ba czasem nawet uczą się na błędach. To od nas rodziców tak naprawdę zależy, czy pozwolimy im na samodzielne zdobywanie świata czy będziemy ingerować w zabawę, wtedy kiedy tak naprawdę nie jest, to potrzebne. A co warto podkreślić, taka nauka nie wpływa tylko na rozwój fizyczny, dzięki zabawom na świeżym powietrzu, maluchy również uczą się samodzielności, podejmowania decyzji, a tym samym kształtują swoją samoocenę. A my w tym czasie możemy zacząć naukę cierpliwości, a do torby na wszelki wypadek spakować małego bohatera, pomocnego w czasie małych kontuzji, otarć czy zadrapań. Skaleczenia wśród dzieci to najczęściej spotykane urazy jakich doznają, gdy wolny czas spędzają poza domem, dlatego poza kolorowymi plasterkami ( u nas działają cuda ), my zabieramy ze sobą UniGel Kids, który jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki ( a przynajmniej, tak o nim mówimy, że to mały czarodziej zamknięty w tubce ) do 50% przyśpiesza gojenie otarć skóry, skaleczeń i ran – to dopiero magia, kiedy z dnia na dzień rana prawie znika. Poza tym środek jest bezpieczny dla dzieci, nie zawiera antybiotyków, materiałów pochodzenia biologicznego i jest hipoalergiczny, co dla naszego małego alergika jest bardzo ważne. Dodatkowo rana czy otarcia staje się mniej bolesne, a opatrunek minimalizuje ryzyko pojawienia się blizn, co często sami rodzice wykorzystują, stosując żel na sobie :)Wracając do magicznych właściwości, a raczej do rewelacyjnej zawartości opakowania, to poza żelem i opatrunkami, dzieci znajdą tam wesoły, kolorowy tatuaż małego bohatera, więc jak tu nie pokochać UniGelu? Lu była zachwycona, a zadrapania i otarcia, nie są już nam straszne!

Lato, okulary i zabawa

MA I LU

Lato, okulary i zabawa

W końcu wyczekane, wymarzone lato. Ciepło, świeci słońce, czasem spadnie deszcze, ale czuć tę porę roku w powietrzu. Nie wiem, jak Wy, ale my kochamy wakacje, ten wakacyjny luz, czas spędzony na dworze. Wypady do ZOO (niedługo chyba tam zamieszkamy;), na basen, do parku, nad jezioro, na działkę, wszędzie gdzie tylko można beztrosko biegać.Choć uwielbiamy słońce, nie zapominamy o jego tej mniej bezpiecznej stronie. Oczywiście pamiętamy o smarowaniu się kremami z filtrami UV, o nakryciu głowy, o odpowiednim nawodnieniu, ale co z oczami, zwłaszcza w sytuacji kiedy Lu nowi okulary korekcyjne?Długo się zastanawiałam czy pozwolić jej na okulary przeciwsłoneczne, choć z każdym dniem ona coraz bardziej, chciała osłonić swoje oczy przed słońcem, raczej już nie miałam wyjścia i postawiłam na RealKids Shades.A dlaczego?Ponieważ pochłaniają 100% promieniowania UV-A, UV-B i UV-C i nie zawierają szkodliwych substancji chemicznych.Poza tym są wytrzymałe, posiadają nietłukące, poliwęglanowe szkła o wysokiej odporności na zarysowania, co w przypadku bardzo aktywnych dzieci, jest niezbędne.Wracając do szkieł, to mają one 1 klasę optyczną, dzięki czemu nie zniekształcają obrazu, a co u nas się na pewno sprawdzi można je wyjąć i zastąpić np. szkłami korekcyjnymi. Jak dla dzieci, które muszę nosić na co dzień okulary, takie rozwiązanie w czasie wakacji jest fantastyczne.A jaka jest opinia Lu?Ona nie chce ich zdejmować, gdy raz zdarzyło się nam je zostawić na pikniku, nie było zmiłuj trzeba było je szybko odnaleźć. Nie mogło to poczekać do następnego dnia.  Zobaczcie sami :)

Ubranko Otulanko - by Anna Dereszowska

MA I LU

Ubranko Otulanko - by Anna Dereszowska

Dzisiaj można ubrać wszystko od telefonu, przez psa po samochód. Ten pomysł również wykorzystała Anna Dereszowska, wymyślając ubranka dla naszych butelek czy bidonów. Jak sama nazwa wskazuje "Ubranko-otulanko" , otula to co ma w środku i jednocześnie troszkę podtrzymuje temperaturę i na pewno zabawnie wygląda. Początkowo sceptycznie byłam nastawiona do tego produktu, ale widząc radość i fascynację Lu, że ona ma ubranko dinozaura dla swojego bidonu, stwierdzam, że to bardzo oryginalny gadżet.   Bo przecież nie wyszyto, co nam się podoba, podoba się również głównym użytkownikom."Ubranko -otulanko" wykonane jest z bezpiecznych dla dzieci materiałów, "wyłącznie z polskich posiadających wszystkie atesty gwarantujące bezpieczeństwo używania wykonanych z nich zabawek."Poza tym uważam, że to świetne rozwiązanie na wszelkie wyjazdy ponieważ mamy i miejsce na butelkę, która się nie wala wszędzie i przyjaciela, przytulaka, który będzie zawsze towarzyszył naszym maluchom. "Ubranko-otulanko" to również ciekawa propozycja dla niejadków, bo przecież kto nie chciałby zjeść śniadania z dinozaurem, słoniem czy króliczkiem. Na pewno w takich sytuacjach może być bardzo pomocna. Dodatkowo, chwytając ją, łapiąc, ciągnąć maluszki rozwijają zdolności manipulacyjne, motorykę małą, czy stymulują zmysł dotyku. Jednym słowem przyjemne, a może bardziej zabawne z pożytecznym.Uwaga! Uwaga!Pan Fikuś szuka nowego domu!Jeśli chcecie, aby ta wesoła małpka zamieszkała u Was?I pokażcie się nam w komentarzach pod tym postem na bloguKonkurs wyłącznie dla fanów Ma i Lu30 czerwca Pan Fikuś zdecyduje do, której rodziny się wybierze :)Powodzenia!

Dzień Dziecka ma 365 dni

MA I LU

Dzień Dziecka ma 365 dni

Teraz ciągle słyszymy, a częściej widzimy reklamy, zestawienia prezentów na Dzień Dziecka. Z zewsząd zalewa nas, odbijające się jak echo zdanie: "To Twoje dziecko musi mieć, by być szczęśliwe!", ale czy na pewno?Czy tak naprawdę dziecko potrzebuje tysiąca zabawek, by zostały zaspokojone jego najważniejsze potrzeby? Kiedy patrzę na Lu, to doskonale wiem, że nasza wspólna zabawa zwykłym pudełkiem, daje jej więcej szczęścia, niż najnowsza lalka, robot czy inny gadżet podziwiany w samotności. Dlatego, szukamy takich zabaw, zabawek, które nie oszukujmy się rodzicom też dadzą troszkę radości, bo kto nie lubi czasem przeczytać książki dla dzieci, przytulić się do misia, czy pobudować z klocków. Tą ostatnią aktywność ostatnio dosyć często uskuteczniamy, a wszystko za sprawą firmy Artyk i jej serii klocków dla dziewczynek "Natalia". Klocki bardzo podobne, ba nawet kompatybilne z tymi każdemu dobrze znanymi, wciągnęły nas do swojego "różowego" świata. Klocki Natalia, bo o nich mowa na dobre rozgościły się w naszym domu, a raczej to my gościmy wszystkich w naszej "różowej" restauracji. Codzienne serwujemy gościom wyśmienite dania, a czasami pod wodzą Lu w kuchni, czuję się w Hell's Kitchen, ona wie co robi. Dzięki temu zestawowi, dalej rozwijamy swoją pasję do gotowania, możemy wspólnie wymyślać, przepyszne i niezbyt smaczne potrawy, tym samym rozwijając naszą kreatywność, umiejętność łączenia smaków, kolorów, jak również budując i przebudowując restaurację, stymulować motorykę małą czy myślenie przestrzenne. To naprawdę dobre klocki, w bardzo przystępnej cenie, która nie naruszy budżetu domowego, z nimi Dzień Dziecka można mieć codziennie, wspólnie bawiąc się, budując, wymyślając nowe zabawy, czy rozbudowując miasteczko "Natalia". Jeśli nie macie pomysłu na prezent nie tylko z okazji Dnia Dziecka, zajrzyjcie na stronę KUP ZABAWKE.pl i tam znajdziecie, jakie jeszcze inne zestawy na, a powiem szczerze jest w czym wybierać. 

Listy od Feliksa

MA I LU

Listy od Feliksa

Mały Feliks to bohater znanej na całym świecie serii książek o jego przygodach, którą przetłumaczono na aż 29 języków. Ten  ciekawski królik został stworzony przez Anette Langen i Constanzę Droop i  stał się w swym ojczystym kraju postacią niemal kultową.Zaraz pewnie pomyślicie, no tak kolejna przygoda o jakimś pluszaku, fakt może i kolejna, ale na pewno wyjątkowa. Tytułowy bohater mały Feliks to maskotka kilkuletniej Zosi, którą ma już od kołyski. Królik jest ze swoją przyjaciółką można powiedzieć od zawsze i znają się na wylot, dlatego kiedy się gubi na lotnisku,mała Zosia bardzo to przeżywa. Nic nie jest w stanie jej pocieszyć, aż nagle pewnego dnia cała sytuacja się odmienia. Zosia dostaje list, ale nie byle jaki, prawdziwy list od swojego przyjaciela. Pierwszy przychodzi z Londynu, kolejny z Paryża, Rzymu, Kairu... w środku można też znaleźć inne rzeczy, jak jego zdjęcie czy mapy. Ta maskotka naprawdę wyruszyła w podróż życia i w listach opowiada o niej swoje przyjaciółce. W książce znajdziemy prawdziwe koperty z odręczni pisanymi listami, można powiedzieć, że to bardzo unikatowy widok, w erze cyfryzacji, smsów i maili.  "Listy od Feliksa" to rewelacyjna pozycja, która pozwala nam rodzicom, cofnąć się troszkę w czasie, a dzieciom pokazać czym były prawdziwe listy.Lu każdy list wyjmowała z dużym przejęciem, nie mogła się doczekać, by dowiedzieć się, co ten mały króliczek "do niej" napisał, a jaka dumna była, że wysłał jej zdjęcie, ale nie w telefonie, a prawdziwe na kartce papieru. Dzięki opowieściom z listów mamy możliwość poznać różne kraje i ich zwyczaje. Każdy z nich zawiera kilka istotnych informacji, które zachęcają małą Zosię, ale i nas do zgłębiania wiedzy  na temat danego miasta, państwa. Dla Zosi tym źródłem są dorośli, brat, encyklopedia, choć i my pod wpływem lektury zaczęliśmy w większą uwagą przeglądać atlasy czy czytać o nowych miejscach na świecie.Książkę Kupicie Tutaj 

Edzio na nieśmiałość

MA I LU

Edzio na nieśmiałość

Z Lu czytamy dużo książek, lubimy czytać. Kiedy jakaś pozycja wpadnie w nasze ręce, to od razu wertujemy jej kartki, bo przecież to nie może czekać. Ostatnio całkowicie nas pochłonęła pierwsza z całej serii o Edziu, książka : "Edzio. Przyjęcie w blasku księżyca" autorstwa Astrid Desbordes.Czytamy ją tak naprawdę codziennie, a o czym opowiada?O wiewiórce Edziu, który poza robieniem pomponów i orzechowych, przepysznych konfitur, nie wychyla nosa ze swojej dziupli na w wielkim kasztanie. Nie ma przyjaciół...Ta książka porusza dość istotny problem nieśmiałości i osamotnienia. I mimo, iż Edzio może uczestniczyć we wspaniałym przyjęciu Misia Antoniego, nie rusza się w domu i  ciągle się utwierdza, że tam właśnie jest jego miejsce. Nieśmiałość dzieci, tak jak i Edzia jest trudną przeszkodą do przezwyciężenia , obniża ona bowiem efektywność działania w grupie, w środowisku. Utrudnia dzielenie się sowimi pasjami, wiedzą, bo przecież nie tak łatwo wyjść ze swojej bezpiecznej "dziupli" i wystawić się na widok i oceny innych. Mimo, iż Edka tak jak wiele dzieci tak w środku coś ciągnie, by "biec na przyjęcie", wyrazić swoje zdanie, nieśmiałość blokuje to wszystko, blokuje to czego tak naprawdę pragną, a w zamian dostają żal i smutek...Jednak często się zdarza, że pomoc z zewnątrz, tak jak niespodziewana wizyta puchacza Jerzego, który zabiera Edzia na przyjęcie, może przełamać jego strach przed innymi. Ta wspaniała pozycja powinna zagościć na półce, tak naprawdę każdego dziecka, ponieważ w piękny sposób pokazuje, że każdy z nas jest wyjątkowy. Dodatkowo przepiękne ilustracje znakomitego, francuskiego grafika - Marc Boutavant, twórcy znanego na całym świecie misia Mukiego, nie pozwalają przejść obok tej pozycji obojętnie. Te strony są żywe, pełne kolorów, nam rodzicom pozwalają troszkę cofnąć się do swojego dzieciństwa i przeżywać je z dzieckiem na nowo.Ciekawe jak ta książeczka spodoba się przedszkolakom z grupy Lu, niedługo Ma im ją przeczyta.Książeczkę można kupić na stoisku wyjątkowego sklepu z zabawkami "Lamala"Plac Unii City Shopping ul Puławska 202-566 WarszawaWszystkim mieszkańcom Warszawy polecam odwiedzić, to urocze miejsce, bo same cuda tam znajdziecie. 

Szukamy skarbów

MA I LU

Szukamy skarbów

Czy Wasze dzieci też uwielbiają w czasie spacerów ładować Wam do kieszeni, zakupów, torebki znalezione skarby? Ja w każdej kurtce, a to znajdę kamień, patyk, szyszkę, trawę, zasuszone liście itp i każde wyjście kończy się przynoszeniem tych łupów do domu.Więc nie było wyjścia i zamieniliśmy się w prawdziwych poszukiwaczy skarbów natury, bo przecież warto tą ciekawość świata wykorzystać w zabawie.Do zabawy wykorzystaliśmy opakowanie po jajkach, bo przecież te wszystkie drogocenne rzeczy trzeba gdzieś trzymać. Na karce narysowałyśmy czego będziemy szukać w parku. Dzięki czemu troszkę wysiliłyśmy szare komórki, i poćwiczyłyśmy zdolności manualne, rysując i wycinając naszą tablicę ze wskazówkami. W czasie poszukiwań, wpadłyśmy na kolejny pomysł "edukacyjnego" spaceru. W naszym parku przy różnych drzewach znajdują się tabliczki z ich opisem. Zrobiłyśmy im zdjęcia (to już była super zabawa, bo zdjęcia robiła Lu) z których zrobimy mały atlas drzew i ponownie udamy się na ich poszukiwania, zobaczymy ile uda się nam rozpoznać. Jeśli szukacie jeszcze innych pomysłów na "mapy" skarbów tu podrzucamy Wam ciekawe zestawienie. - TUTAJ

Muzyczne zabawki DIY

MA I LU

Muzyczne zabawki DIY

W końcu wszystko budzi się do życia, słonko świeci, dzieci biegają, ptaszki śpiewają, to może i my zaczniemy razem z nimi koncertować. Dzieci uwielbiają wszelkiego rodzaju instrumenty, a jeszcze kiedy mogą je zrobić razem z rodzicami, wtedy muzykowanie stanie się jeszcze wspanialsze.Największy rozwój zdolności muzycznych to okres między 20 tygodniem ciąży, a 18 miesiącem życia, później możemy na niego już w mniejszym stopniu wpływać tak do około 9 roku życia. Jak wiemy muzyka, rytm świetnie rozbudzają u dzieci nie tylko wrażliwość muzyczną, ale również emocjonalną. Na podstawie badań przeprowadzonych przez m.in. prof. Alfred Tomatis, stwierdzono, iż muzyka stymuluje rozwój mózgu i układu nerwowego, ponieważ pomaga budować nowe drogi neuronalne, które mają olbrzymi wpływ na rozwój procesów fonologicznych. Muzyka również pozytywnie wpływa na koncentrację, rozwija kreatywność, a także umiejętności społeczne, czy emocjonalne. Jak to się mówi, muzyka łączy pokolenia. A sama gra na instrumentach, świetnie wpływa na rozwój dzieci. Począwszy od przetwarzania słuchowego, sensorycznego do poszerzania i stymulowania zdolności motorycznych. Do dzieła, zróbmy instrumenty i zagrajmy w rodzinnej orkiestrze!Ksylofony / cymbałki                           Jak zrobić tutajWersja z wodąJak wykonać tutajŹródło Ksylofon ogrodowyJak zrobić tutaj Gitary Jak zrobić tutajŹródłoJak zrobić tutajJak zrobić tutaj Jak zrobić tutajMarakasy / ShakeryŹródłoJak zrobić tutajŹródłoJak zrobić tutajŹródło ŹródłoŹródło Jak zrobić tutajŹródłoBębenki ŹródłoJak zrobić tutaj ŹródłoJak zrobić tutajJak zrobić tutajJak zrobić tutajŹródłoKastanietyJak zrobić tutajŹródłoHarmonijkiŹródłoJak zrobić tutajTamburynŹródłoŹródłoŹródłoUdanej zabawy !

„Zabawy z Nelą. Zostań super odkrywcą!” - odkrywamy świat

MA I LU

„Zabawy z Nelą. Zostań super odkrywcą!” - odkrywamy świat

Ostatnio miałyśmy okazję zostać odkrywcami dzięki Małej Reporterce Neli. Pewnie ją znacie z programu przyrodniczego, który my bardzo lubimy oglądać, a wszystko za sprawą najnowszej książki: „Zabawy z Nelą.Zostań super odkrywcą!”. Fakt jest to propozycja dla dzieci w wieku 6-10 lat, ale jak widać i młodsze z pomocą rodzica dają sobie świetnie radę w tym fascynującym świecie. A czemu nas tak urzekła?Po pierwsze od samego początku Nela wchodzi w interakcję z małym czytelnikiem ( zwraca się do niego bezpośrednio) i z każdą stroną zaprasza do świetnej zabawy.Po drugie książka ma ponad 100 stron, dzięki czemu możemy całymi dniami przeżywać przygody i zdobywać nowe umiejętności oczywiście razem z Nelą. Po trzecie znajdziemy tu mnóstwo zabaw, które nie tylko poszerzają wiedzę dzieci, ba i często rodzica na temat np.: charakterystycznych budowli, ciekawostek z życia zwierząt, to również rozbudzą wyobraźnię, spostrzegawczość, logiczne myślenie czy koncentrację uwagi, a to wszystko przez zabawę. W książce znajdziemy różne łamigłówki, labirynty, które uwielbiamy, równania matematyczne, ale również kolorowanki, dające chwilę relaksu po tak fascynujących  przygodach.Na stronach tej pozycji kryje się wiele ciekawostek i zadań rozbudzających chęć zdobywania wiedzy o świecie, a na końcu prawdziwa gratka dla każdego małego odkrywcy - dyplom który u nas wisi teraz na zaszczytnym miejscu. Wydawnictwo Burda KsiążkiJeśli szukacie fascynującej pozycji dla Waszych pociech, ta książeczka będzie strzałem w 10.A teraz możecie ją wygrać  w naszym konkursie na fb. TUTAJ

Emocje i dzieci

MA I LU

Emocje i dzieci

Zdolność myślenia, analizowania, kreatywność czy radzenie sobie ze stresem, to kilka cech które bardzo cenimy i rozwijamy u naszych pociech. Jednak w życiu każdego człowieka, tego małego i większego, emocje odgrywają ogromną rolę, one odzwierciedlają stosunek jednostki do ludzi, zjawisk i rzeczy, a także do samego siebie.Jak pokazują badania z ostatnich lat, a w tym badania zespołu Lawrence E. Shapiro,  sam intelekt nie stanowi gwarancji, że dziecko odniesie sukces w dorosłym życiu, ten sukces w znacznym stopniu determinuje inteligencja emocjonalna, dzięki której dziecko lepiej radzi sobie ze stresem i szybciej adaptuje się do nowych sytuacji.To do nas rodziców, należy obowiązek nauki naszych pociech rozpoznawania i radzenia sobie z emocjami,  mając jednocześnie na uwadze, że dziecko ma prawo je przeżywać i uzewnętrzniać, w tym również złość.  Jest to dość długie zadanie, więc może warto zacząć już teraz?A co nam daje znajomość emocji?Po pierwsze, znając swoje emocje, możemy lepiej zrozumieć samych siebie, jak również rozpoznawać emocje innych i przewidywać motywy zachowania pozostałych osób. Po drugie, otwarte mówienie o uczuciach pozwala nawiązać głęboki, szczery kontakt z ludźmi, pozwala na lepsze wzajemne zrozumienie.Po trzecie, znając swoje uczucia, możemy nad nimi zapanować, lepiej radzić sobie ze stresem, być bardziej elastyczni, czy szybciej przyzwyczajać się do zmieniających się warunków otoczenia, czy sytuacji.Po czwarte dzięki znajomości emocji swoich i innych potrafimy pracować w zespole.Dziecko przeżywa swoje emocje w trzech wymiarach: - pobudzona zostaje motoryka,- pobudzeniu ulega również fizjologiczny stan organizmu- pojawia się wewnętrzne przeżycie zwane uczuciem, w którym duży udział ma myślenie. Rozwijanie umiejętności rozumienia uczuć i radzenia sobie ze stresem można rozpocząć już w wieku przedszkolnym, a najlepsza będzie do tego zabawa i rozmowa.Na rynku pojawia się coraz więcej pomocy rozwijających tę umiejętność. Jednak naszą uwagę, szczególnie zwróciła mata edukacyjna „Moje uczucia” z serii K’s Kids Traning2s od Marko.Zabawka ta w bardzo prosty i przyjemny sposób  wprowadza dzieci już od 2 roku życia w świat emocji.„To świetna pomoc/zabawka dla rodziców, nauczycieli przedszkolnych i terapeutów, pozwalająca w ciekawy  i wzbudzający zainteresowanie dzieci sposób rozmawiać o rzeczach nie zawsze łatwych.  Mata daje mnóstwo możliwości zabaw, w których tematem przewodnim są emocje i relacje społeczne.”- mówi pani Arnika Bytner-Siwek  - pedagog terapeuta na co dzień pracująca z dziećmi w Gabinecie Zrozum.Mata jest z dwustronna, z jednej strony przedstawia 36 różnych scenek, z którymi dzieci mogą się utożsamiać, rozpoznawać i nazywać przeżywane przez bohatera emocje. „To pozwala dzieciom nie tylko rozpoznawać i nazywać emocje (swoje i innych ludzi), ale również mówić o własnych doświadczeniach, o własnych próbach radzenia sobie z trudnymi emocjami” – jak mówi Pani Arnika.Z drugiej strony mata została podzielona na trzy części. Na górze znajduje się miejsce z opisanymi po angielsku emocjami (dodatkowo możemy się uczyć języka obcego), gdzie możemy zamieścić zdjęcia dziecka wyrażające różne stany emocjonalne. Na środku znajduje się lusterko (wykonane z bezpiecznego materiału), gdzie maluch może obserwować swoją, własną mimikę, wyrażając poszczególne emocje. Z boku zaś jest miejsce na dołączoną do zestawu niezwykłą książeczkę, w której znajdziemy 36 sytuacyjnych obrazków, dzięki którym dziecko może ćwiczyć umiejętność rozumienia i nazywania emocji, czy norm społecznych, które mógł obserwować z drugiej strony maty. I tu zaczyna się cała zabawa, na kartkach bohater nie ma rysów twarzy, a zadaniem dziecka jest właśnie ich odtworzenie. „Twórcy zabawki eliminują w ten sposób schematyczne rozpoznawanie emocji poprzez patrzenie na układ ust czy brwi. Pozwala to na odczytywanie emocji z kontekstu czy mowy ciała. Rysunki są proste, dostosowane do możliwości percepcyjnych dwulatka, dlatego interpretacja znaczenia rysunków nie powinna sprawić żadnych trudności”  - pisze Pani pedagog z Gabinetu Zrozum.Na samym dole znajdują się graficznie przedstawione emocje ( rysunki chłopca), które dziecko miało możliwość poznać po angielsku.Pomoc ta, nie tylko uczy tak ważnego dla naszych dzieci rozpoznawania i nazywania emocji, ona dodatkowo rozwija zdolności językowe, myślenie przyczynowo – skutkowe, czy twórcze, jak zauważa Pani pedagog: „Zabawka ta daje możliwość pracy indywidualnej z dzieckiem, ale przy kreatywnej modyfikacji, sprawdzi się również w małej grupie”.To świetna pomoc dla nas rodziców, nauczycieli, czy innych osób, które chcą przez zabawę wprowadzić dzieci w świat emocji.Mata "Moje emocje" - MarkoWypowiedź eksperta: Arnika Bytner-Siwek  - pedagog, terapeuta 

Matka, to ciekawy przypadek

MA I LU

Matka, to ciekawy przypadek

Jakby się tak zastanowić, to każda mama jest naprawdę ciekawym zjawiskiem, nie potrzebuje snu, działa lepiej niż na bateriach Duracell, a one podobno są niezastąpione.Ale zacznijmy od początku. Kobieta stając się Matką, można powiedzieć, że nabywa pozaziemskich umiejętności. Sama często się śmieje, że jej dzieci czerpią energię z kosmosu, a sama skąd ją bierze? Działa non stop, nawet bez baterii, czasem łyknie okropną, zimną magiczną miksturę i kiedy czuje, że już opada z sił, wystarczy jeden pisk, jeden krzyk, a ona jak mały króliczek Duracell, pędzi w kierunku dobiegającego dźwięku.Jak już jesteśmy przy dźwiękach, to mam wrażenie, że Pawłow troszkę się spóźnił ze swoim eksperymentem, albo podpatrywał mamy z dziećmi ;), bo tak jak pies reagował na dźwięk, tak matka też wykazuje silną reakcję "bezwarunkową", kiedy usłyszy odpowiedni sygnał, ba ona nawet reaguje kiedy tego sygnału tak naprawdę nie ma. Pozostając przy zmyśle słychu, po porodzie staje się on zdecydowanie ponadprzeciętny, przecież mama usłyszy kaszel, kichnięcie, zza kilku ścian i to przy zamkniętych drzwiach, niebywała umiejętność. A wracając do reakcji na określony bodziec dźwiękowy, czy ktoś widział matkę w akcji? Przecież ona się zrywa z miejsca z takim impetem, że nikt nie jest w stanie jej zatrzymać. Pędzi niczym super-bohater z kreskówek, nie patrząc na przeszkody, one dla niej nie istnieją. Nie czuje wtedy wbijających się klocków pod stopami, nie przeszkadzają jej porozrzucane zabawki, taranuje się i biegnie do celu. Zarazem delikatna dla swojego maleństwa, a staje się potworem, gdy ktoś wejdzie jej w drogę. Oj lepiej z matką nie zadzierać, bo kto raz to zrobił, więcej się na to na pewno nie zdecyduje. Niczym wojownicza Xena broni swoje młode, poglądy, swoje królestwo i tylko głupiec jest gotów na takie starcie. Co innego kiedy dwie matki wejdą sobie w drogę, to już trzecia wojna światowa gotowa. Był słuch, teraz wzrok, który również staje się ponadprzeciętny. Matki pole widzenia, niczym u królika rozszerza się do 360 stopni, ona widzi, tego czego nie widzą inni i mimo, iż nam się wydaje, że tego nie widzi, ona jednak to widzi. Do tego jeszcze jakby soczewki stawały się wielkim szkłem powiększającym i matka nawet ze znacznej odległości potrafi dostrzec tu plamkę, tu włosek, a tam jeszcze inne niebezpieczeństwo, którego normalny człowiek nie jest w stanie zobaczyć. Jak widać matka, to całkiem ciekawy przypadek w tym naszym świecie, pełen sprzeczności i nadludzkich mocy ;)A Wy jak sądzicie?

Targi Kid's Time i Klub Mam Ekspertek

MA I LU

Targi Kid's Time i Klub Mam Ekspertek

W tym roku Ma udało się dotrzeć na Targi Kid's Time w Kielcach i to nie na jeden dzień, a na trzy. Ponad 400 wystawców, 7 hal, a nogi tylko dwie, więc i tak wszystkiego nie zobaczyłam, ale to co poznałam i tak zrobiło niesamowite wrażenie. Setki nowych produktów, dziesiątki poznanych ludzi i to szaleństwo dziecięcej zabawy, tam trzeba po prostu być.A co zwróciło moją uwagę ?źródłoRewelacyjne, magnetyczne klocki JollyHeap, to połączenie świetnej zabawy i rozwoju.Przepiękne lalki Lottie, obok których nie można przejść obojętnie. My z Lu czekamy ma lalkę w stroju karateki, bo ona podbiła nasze serca :) Baby HanaProdukty i spacerówki Elodie Details, one zawsze zachwycają. Urocze profilowane śpiworki, polski produkt. Pingwinek rewelacja.Spacerówka Gb Pocket, która po złożeniu, można powiedzieć że mieści się do torebki ;)Przepiękne produkty dla małych i dużych. Ma sama dla siebie znalazłaby tam kilka cudnych toreb, kosmetyczek czy plecaków. Baby & TravelI kolejne cudo Blanket Story i ich cudowne, bajkowe produkty, wilk z Czerwonego Kapturka no boski!Kolczaste plecaki, chyba dobrze każdemu znane, na nas działają jak magnes.Nowa kolekcja kasków, różowy rekin musi być kiedyś nasz!A to dopiero zabawa! Ma miała okazję spróbować swoich sił i się udało ustać i przejechać 10 metrów;) Solo GoźródłoI na koniec nasze, rodzime łóżko-domek, skoda że wcześniej nie mieliśmy okazji się spotkać, bo coś czuję że bardzo byśmy się zaprzyjaźnili. Homekido.I jak Wam się podobają?Ale to nie koniec, na Targach Kid's Time odbyło się również pierwsze w historii Spotkanie Klubu Mam Ekspertek Relacje zobaczcie TUTAJ !

Idealna książka kucharska dla dzieci

MA I LU

Idealna książka kucharska dla dzieci

Pamiętam te czasy, kiedy Lu jadła dosłownie wszystko i to, w oka mgnieniu. Ach jakie przyjemne było wtedy gotowanie. Teraz stawia mi coraz większe wyzwania i sama chce coraz więcej robić sama, łączyć smaki i przy tym zadaje tysiąc pytań. Dlatego by nie zmarnować tej dziecięcej ciekawości i pędu do wiedzy zaopatrzyliśmy się w:Po pierwsze już od jakiegoś czasu mieszka z nami Rosi, która poza tym że jest cudowną przyjaciółką, posiada wręcz magiczne zdolności, ale o tym za chilę. Po drugie, trzeba było zaopatrzyć się w jakąś naprawdę ciekawą książkę kucharską dla dzieci. Ja sama pamiętam, że jako dziecko setki razy wertowałam książkę kucharską z bohaterami Disney'a dokładnie to był chyba Kubuś Puchatek, ale jakie tam pyszności były !I dlatego w Naszym domu zagościła "Gratka dla małego niejadka". Pozycja ta nie jest kolejną książka z przepisami, jej autorka i ilustratorka Emilia Dziubak zadbała o wszelkie szczegóły. Początkowo może i miała trudności z wydaniem pozycji, ale stała się ona prawdziwym hitem, który dostrzeżono również na konkursie w Korei. Książka podbija cały świat. Nasze doznania wzrokowe i kubki smakowe też podbiła, ponieważ aż nie można oderwać oczu od tych wspaniałych ilustracji. Mistrzostwem jest wywiad z marchewką, który z Lu czytamy niemal codziennie. Ale wróćmy do Rosi, co w niej takiego magicznego?Pod swoim szpitalnym fartuszkiem skrywa, duży brzuszek, wypełniony pluszowymi narządami, znajdziemy tam płuca, serce, wątrobę, jelita, żołądek, nerki i pęcherz. Ta niesamowita lalka, to dla rodziców niemal zbawienie, bo przecież jak wytłumaczyć dziecku, to co się dzieje z jedzeniem, gdzie te witaminy z książki, które wiemy jak są bardzo ważne, znikają, jak to się dzieje, że w brzuszku to wszystko się mieści? Dlatego z Rosi nauka świata, smakowanie, jedzenie i wszystkiego co jest z nim związane, jest naprawdę wspaniałą przygodą. I oczywiście Rosi można te wszystkie wspaniałe przepisy przeczytać, a później razem ugotować, bo z przyjacielem wszystko jeszcze lepiej smakuje. A wracając do książki, poza przepysznymi przepisami na zupy, desery znajdziemy w niej wielezabaw edukacyjnych czy gier, które pobudzają wyobraźnię zarówno dzieci i rodziców. Dzieciaki będą mogły spróbować swoich sił zarówno przy łatwych i trudnych przepisach, jeszcze bardziej rozbudzając swoją pasję do gotowania. My zachęcamy do wspólnych zabaw w kuchni z dzieckiem, bo to zawsze są niezapomniane chwile, pełne radości, czułości i uśmiechu.  Książka - Wydawnictwo AlbusPacjentka Rosi - Pikinini.pl

Black and White

MA I LU

Black and White

Przyszła zima, za którą tak naprawdę nie przepadam, ale widząc radość Lu, też odnajduję drogę, by ją pokochać. Te spacery, te szaleństwa na śniegu, śmiech szczęśliwego dziecka, czego chcieć więcej. Dla mnie to idealny sposób na wspólne spędzanie czasu, właśnie o tej porze roku i oczywiście jak jest śnieg.Ale beztroskich zabaw na tym bajecznym puchu by nie było, gdyby nie odpowiednie ubranie, tym bardziej, że Lu to od razu się w nim  turla, jakoś siła grawitacji w czasie zimy działa na nią silniej ;)Dlatego podstawa to rękawiczki, czapa, szalik, ale i nie przemakalne buty, a takie właśnie są PRIMIGI wykonane z czarnej skóry zamszowej, a dzięki membranie Gore-Tex są całkowicie odporne na wodę. Dodatkowo ciepłe spodnie i kurtka.Ale kiedy już jesteśmy przy zimie, ( i wcześniej jesieni ) to my jakoś automatycznie przerzucamy się na czarny kolor, jakoś podświadomie, wybieramy ciemne kolory.Wy też tak macie?Zresztą zobaczcie sami jak te nasze czarne na białym szaleństwa wyglądają!Buty - MIVO teraz w PROMICJI!Spodnie - H&MKurtka - NEXTSzalik - No nameRękawiczki - Pomp de Lux

Szukasz szczęścia?

MA I LU

Szukasz szczęścia?

Każdego dnia się zastanawiam ile osób na świecie jest tak naprawdę szczęśliwych, ilu buduje swoje szczęście, często będące złudzeniem goniąc za czymś, co wydaje im się, że pragną mieć. Kiedyś dążyłam do szczęścia tego wykreowanego przez media, blogerki, przecież to właśnie jest szczęście - tak mi wmawiali. Goniłam za czymś, sama nie wiem za czym, ale trzeba było to osiągnąć, by poznać szczęście, ale czy to było moje, albo Twoje marzenie? I tak goniąc za złudzeniami, wróciłam do książki, po którą sięgam, kiedy czuję, że potrzebuję spokoju, odnalezienia się w tym dziwnym, mało realnym świecie. I czytam: „Zdumiewające jak łatwo można zagubić samego siebie. Co gorsza, coraz trudniej w tym cywilizowanym gąszczu, wśród tych wszystkich cudów techniki, siebie odnaleźć. Winę za to wszystko ponosi POCZEKALNIA. Ale nie taka zwykła, szara, dworcowa. To nasza poczekalnia SZCZĘŚCIA i MARZEŃ.  Zamiast żyć pełną piersią, czekamy w niej na nasz wymarzony pociąg szczęścia. Łudzimy się i mamimy, że któregoś dnia ten pociąg nadejdzie, ale on nie nadjeżdża, bo przecież takiego pociągu nie ma nawet w boskim rozkładzie jazdy. Szczęścia nie da się kupić, tak samo jak nie może ono nadjechać żadnym expresem. O Szczęście trzeba powalczyć samemu.”- K.Czarnota "Niosąca radość".Dokładnie, może nawet nie trzeba aż tak walczyć ile zacząć je dostrzegać, przecież jest na wyciągnięcie ręki i zależy tylko od Ciebie. Kiedy sobie to uświadamiam, uśmiech wywołuje najprostsza rzecz. Szczęście to, czas kiedy idąc się kąpać sięgam gumkę do włosów z kucykiem.Szczęście to, kiedy szperając w torbie wyciągam kolejną zabawkę.Szczęście to, promienie słońca o poranku.Szczęście to, słowa "kocham Cie" powtarzane, co chwila, będą później za tym tęsknić.Szczęście to, "muszę się na mamie uwalić i idę spać"Szczęście to, zabawy na śniegu.Szczęście to, dom pełen prania i uśmiechów.Szczęście to, wyjadanie sosu z garnka.Szczęście to, pieczenie babeczekSzczęście to, buduję je samaA jak wygląda Twoje szczęście ?

Proste ciasteczka owsiane

MA I LU

Proste ciasteczka owsiane

Ostatnio sporo czasu spędzamy w domu, niestety chorujemy... I często nachodzi nas ochota na coś pysznego, takiego kiedy możemy razem pobawić się w kuchni.I ostatnio zachciało nam się czegoś z czekoladą i tak zrobiłyśmy szybkie i pyszne ciasteczka owsiane, bez jajek i mleka. Lu miała okazję poszaleć, mieszając, wsypując składniki, a przecież zabawy w kuchni raczej uwielbiają wszystkie dzieci, więc do dzieła rodzice. One same wszystko zrobią, Wy musicie zająć się tylko piekarnikiem.Składniki:2 banany2 szklanki płatków owsianychkawałki gorzkiej czekolady2 łyżki mioduBanany obieramy i rozgniatamy widelcem, można i paluszkami, to fajna zabawa. Następnie dodajemy płatki owsiane, czekoladę i miód, i mieszamy całość.Blachę wykładamy papierem do pieczenia, a z masy formujemy małe kuleczki, ciasteczka, które lekko rozpłaszczamy na blasze.Pieczemy przez około 15 min w temperaturze 150- 170 stopni.Życzymy udanej zabawy i smacznego!

Top książek na gwiazdkę

MA I LU

Top książek na gwiazdkę

Uwielbiamy czytać, lubimy obdarowywać się książkami. Ma po prostu ginie w czeluściach różnych księgarni. Dzisiaj chcemy Wam pokazać kilka książek, które na pewno polecamy, część z nich znalazła się w zestawieniu 13 najpiękniejszych książek tej jesień Newsweek1. LEGENDY POLSKIE DLA DZIECI W OBRAZKACHTa wspaniała książka, to świetne wprowadzenie naszych dzieci w świat legend, naszych tradycji. Nie tylko uczy, ale również rozwija wyobraźnię, spostrzegawczość, a także kompetencje językowe.Zachęca do spędzania czasu razem i poznawania naszej historii, poprzez śledzenie wydarzeń na kolejnych stronach książki, a są to świetnie rysunki, bardzo szczegółowe wykonane przez Nikolę Kucharską. 2. IGNATEK SZUKA PRZYJACIELAPiękne ilustracje i sama postać Ignatka budzą ciekawość. Dzięki tej książce dziecko ma możliwość spojrzenia na świat troszkę inaczej, poznaje świat małego kościotrupka, ale jedno i najważniejsze pozostaje to samo przyjaźń. Bohaterowie pokazują jak rozwijać akceptację i przyjaźń mimo różnic, w wyglądzie, miejscu zamieszkania itp. Polecamy !3. ŻEGNAJ SKARPETKOBeniamin Chaud to znany twórca rysunków postaci takich jak Pomelo, Binta, tym razem poza rysowaniem opowiada nam wspaniałą historię, historię o przyjaźni, o odpowiedzialności, bo stara prawda okazuje się nadal aktualna i za to co oswoimy musimy brać odpowiedzialność. Autor pokazuje również, że warto naprawiać błędy, nawet te "najgorsze" oraz że przyjaźń, jest czymś wyjątkowym nawet jak przyjdzie niezapowiedziana. 4. ILUSTROWANY INWENTARZ ZWIERZĄTPrzepiękne rysunki prawie 100 dokładnie 95 różnych gatunków zwierząt, które zostały pogrupowane ze względu na środowisko, w którym żyją.Każdy rysunek opatrzony bardzo prostym i zrozumiałym opisem, tak że nie można się od tej pozycji oderwać. Idealna książka dla każdego miłośnika zwierząt.5. TO SIĘ W GŁOWIE NIE MIEŚCIZastanawialiście się kiedyś czy można stworzyć podręcznik do fantazjowania? Można! Piotr Nowicki oraz ilustratorka Alicja Musiał, poczynili podręcznik, dzięki któremu możemy rozwijać naszą wyobraźnię, kreatywność. Oni uczą jak patrzeć na otaczający nas świat w troszkę inny sposób, a wszystko zamknęli w 16 opowiadaniach - zabawach, które rozwijają nasze myślenie abstrakcyjne, bo wyobrażałeś sobie kiedyś co byś zobaczył jakbyś był małą myszką lub wielkim słoniem?6. BAJKOTERAPIA - CZYLI BAJKI POMAGAJKI DLA DUŻYCH I MAŁYCH"Bajkoterapia to antologia pięknych i mądrych bajek dla dzieci, poradnik dla rodziców, a przede wszystkim świetny sposób na wspólne spędzenie czasu! Bajki-pomagajki to niezwykłe historie, które wspierają i dają poczucie bezpieczeństwa, zawierają wiele praktycznych wskazówek, opowiadają mądrze o świecie dziecięcych emocji i konkretnych problemach, z którymi dzieci się borykają."7. WIERSZYKI ĆWICZĄCE JĘZYKI, CZYLI RYMOWANKI LOGOPEDYCZNE DLA DZIECI"Ten zbiór zabawnych wierszyków, którym towarzyszą zachwycające i pełne humoru ilustracje, to książka wyjątkowa. Jej wspólne czytanie może być świetną zabawą dla dzieci i rodziców. To doskonała pomoc w pracy z dziećmi mającymi problemy logopedyczne. Dodatkową wartością są fachowe informacje, dzięki którym rodzice mogą ustalić, czy ich dziecko powinno już daną głoskę wymawiać, i co zrobić, jeśli jej nie wymawia. "

Choinka DIY

MA I LU

Choinka DIY

Już wszędzie możemy oglądać inspiracje DIY na świąteczne ozdoby, Dzisiaj My przypominamy jak zrobić choinką z gazetyPotrzebny jest kolorowy magazynklejozdobyi troszkę czasu :)Zaczynamy!Zaginamy w dół prawy róg pierwszej strony ( okładkę odrywamy ), tak by jego górna krawędź przylegała do środka / grzbietu gazety.Następnie zaginamy jeszcze raz, tak aby górny grzbiet dotykał środka magazynu.Kawałek kartki, który wystaje poza magazyn zaginamy do środka. I te wszystkie kroki powtarzamy z każdą stroną.Gotowe! Jeszcze tylko zostało ozdobić nasze dzieło.

Zabawki sensoryczne - Kokodyl

MA I LU

Zabawki sensoryczne - Kokodyl

Od czego by zacząć, może od tego, że mówimy już stanowcze nie kolejnym maskotkom w naszym domu, które tak naprawdę zajmują miejsce, bawią przez chwilę i gromadzą kurz, póki co wystarczą te, które mamy...Jednak "Dziki", och "Dziki", zdołał przedrzeć się przez tą stanowczość i rozgościł się w naszym domu. A jak mu to się udało?Przede wszystkim to była miłość od pierwszego wejrzenia, a raczej dotyku. Dziki został wykonany z flauszu, bawełny oraz poliestru i jest idealny do tulenia, tłamszenia i gniecenia. I właśnie w tym tkwi sekret, Dziki zwany też Buzem jest maskotką sensoryczną zaprojektowaną przez Joannę Kaczmarek, by pobudzać zmysły, a także wyobraźnię dzieci. Dziki poza gamą materiałów z których został wykonany, wypełniony jest różnymi wypełniaczami jak:  łuski gryki, prosa, pestki wiśni, gorczyca, kuleczki styropianowe. To wszystko świetnie stymuluje zmysł dotyku oraz słuch naszych pociech, a jak wiemy i pisałam o tym wcześniej, ma to ogromny wpływ na rozwój naszych pociech. Ostatnio dużo się mówi o zabawkach sensorycznych i pewnie każdy się zastanawia czy to nie kolejna moda i pomysł na biznes, przecież rodzice to kupią. Otóż NIE!Jak pisałam TUTAJ, zaburzenia sensoryczne to nie problem, który pojawił się znikąd, on był zawsze, wielu dorosłych wciąż z nimi się zmaga i coraz więcej dzieci. Przecież od samego początku maluszki, uczą się poznawać i poznają świat poprzez zmysły: dotyk, słuch, wzrok, ale również przez ruch. Każdego dnia dzieci w naturalny sposób stymulują swoje zmysły, w zabawie, w czasie harców z rodzicami. Dlatego od nas rodziców zależy ile i jakie wrażenia będziemy im dostarczać. Wracając do naszego "Dzikiego" jest to dość spora maskotka, ma aż 90 cm długości i 40 cm szerokości, a dziecko dotykając jego różnych części, zwłaszcza rogów i kolców pobudza swój zmysł dotyku, wzroku, oraz słuchu, bo da się słyszeć szelest przesypywanych pestek, czy stukanie kuleczek o siebie. Poza świetną stymulacja sensoryczną, maskotka potrafi też uspokoić, być najlepszym kompanem zabaw. Można z nią szaleć na placach, zabaw, czytać książki czy wtulić się i zasnąć. Nawet Ma uwielbia się tulić do Dzikiego. Dodatkowo jego wygląd budzi ciekawość dzieci, nie jest on typową zabawką, kotkiem czy pieskiem, ale no właśnie, "tajemniczym, leśnym stworem", który pobudza wyobraźnie dzieci. Można każdego dnia wymyślać, ale i uczestniczyć w jego przygodach, tworzyć i poznawać jego świat, bo przecież nie jest on nam dokładnie znany. To wszystko sprawia, że chce się z nim spędzać czas, bawić, wygłupiać. Możemy śmiało powiedzieć, że Dziki zadomowił się u nas na dobre :)Jeśli szukacie wyjątkowego prezentu pod choinkę już dla najmłodszych pociech ( zabawki są przeznaczone dla dzieci 0+ ) to POLECAMY maskotki sensoryczne, je się kocha od pierwszego przytulenia!Maskotki sensoryczne do kupienia - KOKODYL Pracownia sensoryczna