MOTHER & BABY BLOG Bańki mydlane Aron przeżywa ostatnio ogromną fascynację wszelkiego typu pojazdami. Uwielbia podróżować ale to nigdy nie sprawiało nam problemów. Na spacerach wypatruje wszystkiego co wydaje dźwięki "bruuuum- brumm" itp. Zaczął też pokazywać samoloty i inne rzeczy na które do tej pory nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Jako kobieta średnio odnajduję się w tym męskim świecie. Tata lepiej pokazuje kierownicę, koło i tego typu sprawy. Musiałam znaleźć więc coś co pozwoli mi bawić się z nim inaczej. Wpadłam pewnego dnia na pomysł - kupię bańki mydlane... może mu się spodobają... Bingo! To był strzał w dziesiątkę! Poza placem zabaw, spacerami, piaskownicą, kopaniem piłki- dmuchamy bańki.Mały łobuziak to uwielbia. Łapie rękami, nogami a nawet buzią - wygląda wtedy jak mała rybka. Od dwóch tygodni zrobiliśmy już chyba ponad milion kolorowych baniek. Najlepsze robi się na płynie do naczyń Pur w proporcji pół na pół. Mega zabawa! Dajcie znać jakie zabawy sprawdzają się u was - jestem bardzo ciekawa;-)
MOTHER & BABY BLOG Konturowanie twarzy Gdybym miała kilka(naście ;) zer więcej na koncie chciałabym zaszaleć i zrobić coś tylko dla siebie. Coś co sprawiłoby, że poczułabym się świetnie sama ze sobą! Jak wiadomo każdy ma jakieś kompleksy. U jednych będzie to garbaty nos, blizna, zmarszczki lub znamię na twarzy. Ja akceptuję siebie w pełni z każdym kilogramem na plus czy na minus ale jest coś co zmieniłabym gdyby tylko było to możliwe . Nie mam jakiegoś ogromnego parcia na te sprawy ale chciałabym spróbować drobnego zabiegu jaki oferuje medycyna estetyczna. Wszystko jest dla ludzi należy znać umiar i wyznaczać sobie twardo granice których za żadne skarby świata nie będzie nam wolno przekroczyć. Ostatnio przeczytałam gdzieś, że za 4 tysiące złotych można wykonturować sobie twarz własnym… tłuszczem! (którego notabene mi nie brakuje) czyli np. uwydatnić policzki, zlikwidować lub zminimalizować zapadnięcie policzków, żuchwy i ogólnie poprawić owal twarzy. Byłam w szoku! Codziennie gimnastykuję się i majstruję coś z kosmetykami używając przeróżnych bronzerów i rozświetlaczy a przecież mogłabym to załatwić jednym, nieco ponad półgodzinnym zabiegiem. Kuszące- pomyślałam i zagłębiłam się w temacie. Szukając informacji na ten temat trafiłam na stronę https://www.tourmedica.pl/kliniki/modelowanie-twarzy-wlasnym-tluszczem/ z której dowiedziałam się, że zabieg jest bardzo skuteczny i bezpieczny dla naszego zdrowia. Tłuszcz pobiera się najczęściej z wewnętrznej powierzchni ud oraz okolicy nadłonowej co może nie brzmi zbyt zachęcająco ale efekt wydaje mi się, że jest wart poświęcenia i minimalnego bólu jaki na pewno pojawi się bezpośrednio po zabiegu. Po cesarce dowiedziałam się, że jestem wzorowym pacjentem , szybko dochodzę do zdrowia i z łatwością radzę sobie z bólem więc może powinnam przyoszczędzić troszkę gotówki i zafundować sobie taką przyjemność? Ostateczny efekt jest widoczny kilka dni po zbiegu, jest trwały a ubytek wszczepionych komórek związany jest jedynie z naturalnymi procesami starzenia się organizmu . Do tego minimalne naciągnięcie skóry by zlikwidować opadającą powiekę, powiększenie ust i byłabym chodzącym ideałem.Jak już pewnie się domyślacie jestem zwolenniczką drobnych poprawek zarówno u osób które potrzebują zlikwidować oznaki starzenia, blizny powypadkowe jak i osób które zrobią to dla lepszego samopoczucia. "LIPOFILLING" czyli "wypełnienie tłuszczem jest na pewno bezpieczniejsze od zapikowania implantów i kusi mnie z minuty na minuty coraz bardziej. Zabieg jest na tyle przyjazny, że nie zostawia na twarzy żadnych blizn i można go powtarzać wedle upodobań i efektu który chcemy osiągnąć. Patrząc z finansowego punku widzenia najbardziej opłacalny jest dla nas modelarz całej twarzy wraz z wypełnieniem zmarszczek i drobnych blizn ale także najpopularniejsze wypełnianie cieni pod oczami które przeszkadzają niejednej kobiecie w codziennym funkcjonowaniu. W Polsce podchodzi się jeszcze z dużym dystansem do medycyny estetycznej choć z roku na rok zainteresowanych przybywa. Pewnie wielu z was czytając ten tekst pomyśli, że upadłam na głowę bo jestem „piękna” taka jaka jestem i nie powinnam nić zmieniać skoro akceptuję siebie i swoje ciało i wyzwie mnie od wariatek ale co zrobię taka już jestem. Lubię próbować nowych rzeczy i chętnie skuszę się na coś co może jeszcze bardziej mnie udoskonalić. Jestem z tych które chętnie udoskonalają po równi swoją duszę umysł i ciało co pozwala na osiągnięcie pełni szczęścia w życiu codziennym. Zastanawiam się jakie jest wasze zdanie na temat tego typu zabiegów i czy korzystacie lub chciałybyście skorzystać gdyby było was na to stać?
MOTHER & BABY BLOG Kolejna wizyta u fryzjera Dawno nie było nas na blogu ale odkąd pogoda rozpieszcza nie mamy czasu na udzielanie się w sieci. Aron uwielbia biegać po podwórku i łapać pszczoły, mrówki i inne owady. Często też gra w piłkę, bawi się w piasku, majsterkuje przy samochodzie i bryka po placu zabaw ale o tym może następnym razem. Dziś przychodzimy z metamorfozą mojego małego Rozbójnika.We wtorek byliśmy w Strefie Fryzur. Aron odstawił taką szopkę, że aż wstyd się będzie tam pokazać następnym razem. Krzyczał wniebogłosy, bił, kopał, wyrywał się i tarzał po ziemi. Scena jak z komedii. Dobrze, że nie było klientów bo cała scena wyglądała tak jakby ktoś robił mu krzywdę.... Spocił się do tego stopnia w złości, że musiałam czekać jeszcze ponad 20 minut po całym zajściu aż ochłonie. Sama byłam tak wyczerpana, że myślałam tylko o tym żeby się wyspać ale niestety On miał inny plan na resztę popołudnia i wyjątkowo nie uciął poobiedniej drzemki. Metamorfozę uważam za udaną choć po pozbyciu się nadmiaru włosów z głowy wygląda nieco okrągłej...