PAMIĘTNIK MAMY

Nie taka kolka straszna jak ją malują

Nie taka kolka straszna jak ją malują Płaczące i wierzgające nóżkami niemowlę, którego nie da się uspokoić to ciężki widok dla każdej matki. Bezradność, która towarzyszy w tych momentach z pewnością nie pomoże opanować sytuacji. Dlatego dziś postanowiłam przybliżyć Wam temat kolki jelitowej niemowląt, z którą w dzisiejszych czasach boryka się coraz więcej rodziców. Bardzo dużo mam zapytań o kolkę i dużo rodziców szuka pomocy w tym temacie. Jak zatem rozpoznać, że moje dziecko ma kolkę, jakie są jej przyczyny i jak pomóc niemowlęciu uśmierzyć ból?  Zanim jednak przejdziemy do konkretów, wyjaśnijmy czym właściwie jest kolka. Definicje określają ją jako dolegliwość, objawiającą się ostrym, napadowym płaczem, trudnym do ukojenia. Zazwyczaj te objawy łączy się z zaburzeniami dotyczącymi przewodu pokarmowego, za przyczynę płaczu uznając ból brzucha niemowlęcia, wywołany nagłym, bolesnym skurczem jelit. Dokładna etiologia tej dysfunkcji nie jest niestety znana. Istnieje jednak kilka teorii mówiących o czynnikach, które mogą ją powodować: niedojrzały układ pokarmowy – tak małe dzieci mają jeszcze nieuregulowaną pracę jelit; niedojrzały układ nerwowy – kolka może być wynikiem odreagowywania zbyt dużej ilości bodźców, z którymi nie radzi sobie niemowlę; połykanie powietrza podczas karmienia (przez co dochodzi do wytwarzania nadmiernej ilości pęcherzyków, powodujących wzdęcia i skurcze jelit); przejedzenie – niemowlę, które zje zbyt dużo pokarmu może nie radzić sobie z prawidłowym i sprawnym trawieniem; nietolerancja laktozy – nadwrażliwość na białko mleka krowiego, dostarczane wraz z pokarmem matki; nieodpowiednia dieta matki karmiącej piersią np. spożywanie produktów ciężkostrawnych i wzdymających; według psychologów kolkę może wywoływać także nadmierny stres i przemęczenie mamy. Dzieci płaczą, bo to ich jedyny sposób na zasygnalizowanie nam swoich potrzeb. Jak więc odróżnić płacz dziecka spowodowany głodem czy dyskomfortem związanym z mokrą pieluszką od płaczu wywołanego kolką niemowlęcą? Poniżej przedstawiam Wam charakterystyczne objawy kolki: płacz lub krzyk, który trudno jest ukoić, pojawiający się zazwyczaj o tych samych porach;   płacz trwający minimum 3 godziny w ciągu doby (jest to łączny czas płaczu, a nie ciągły płacz przez 3 godziny), powtarzający się minimum 3 razy w tygodniu;   niemowlę pręży się i podkurcza nóżki;   ataki kolki pojawiają się zazwyczaj w 2-3 tygodniu życia dziecka, a mijają po 16 tygodniu;   brzuszek dziecka jest wzdęty, niemowlę ma problemy z oddawaniem gazów i zrobieniem kupki;   dziecko mimo ataków płaczu dobrze się rozwija. Nikt nie lubi jednak jak jego dziecko cierpi, ale na kolkę nie ma cudownego leku, musi po prostu sama minąć. Są jednak sposoby na złagodzenie objawów tej nieprzyjemnej dolegliwości, którymi chętnie się z Wami podzielę. Naturalne metody walki z kolką: masaż brzuszka np. wykonywanie okrężnych ruchów zgodnie z ruchem wskazówek zegara czy podciąganie kolanek do brzucha dziecka;  kąpiel w ciepłej wodzie; ciepłe okłady na brzuszek np. położenie rozgrzanej żelazkiem pieluszki; jak najczęstsze kładzenie maluszka na brzuchu i masowanie mu pleców (uciśniemy w ten sposób brzuch co spowoduje wydalenie gazów); stosowanie lekkostrawnej diety, wyeliminowanie niektórych składników tj. cebula, czosnek, nabiał; picie herbatki z kopru włoskiego; prawidłowa technika karmienia dziecka – przy karmieniu piersią dbanie o to, by dziecko dobrze się przyssało i nie łykało powietrza podczas karmienia; przy karmieniu butelką dbanie o dobrej jakości smoczki tzw. antykolkowe; pamiętanie o tym, aby po karmieniu dziecku się odbiło; przytulanie, kołysanie (noszenie dziecka w takiej pozycji aby głowa była wyżej niż brzuch). Jeśli powyższe metody nie przyniosą żadnych rezultatów można zastosować farmakologiczne metody walki z kolką, do których zaliczamy: preparaty na bazie simetikonu lub dimetikonu – to związki zmniejszające napięcie powierzchniowe pęcherzyków gazu, ułatwiając ich pęknięcie, a co za tym idzie usprawniając wydalanie gazów. środki zawierające laktazę. Jeśli przyczyną kolki jest nietolerancja laktozy warto podać niemowlęciu enzym laktazę, który rozkłada laktozę, dzięki czemu jest ona lepiej przyswajalna. Stosując opisane przeze mnie metody z pewnością złagodzimy ból brzucha, poprawiając tym samym samopoczucie nie tylko naszego dziecka ale i nas samych. W końcu szczęśliwe dzieci to szczęśliwi rodzice ☺. A jakie Ty znasz skuteczne sposoby na kolkę?

Czym się kierować wybierając dla dziecka buty na zmianę do przedszkola?  Konkurs z Befado

PAMIĘTNIK MAMY

Czym się kierować wybierając dla dziecka buty na zmianę do przedszkola? Konkurs z Befado

Wbrew pozorom wybranie dla dziecka odpowiednich butów na zmianę do przedszkola nie jest łatwe. Prędzej czy później będziesz się musiała zmierzyć z tym zadaniem. Czym tak naprawdę kierować się przy wyborze butów na zmianę do przedszkola? Dobra podeszwa Obowiązkowym elementem butów do przedszkola jest antypoślizgowa podeszwa. Dzieci nie mają jeszcze dobrze wyrobionej równowagi i ciężko im przewidzieć konsekwencje niektórych wydarzeń. Nie warto więc ryzykować, że Twoje dziecko pośliźnie się gdzieś na podłodze i zrobi sobie krzywdę. Porządna kauczukowa (gumowa) podeszwa zapewni dziecku dobrą przyczepność i zapobiegnie kontuzji. Co ważne, podeszwa powinna się zginać i nie powinna być twarda. Chodzi o to by nie blokować stopie dziecka kontaktu z podłożem. Łatwe wkładanie i zdejmowanie Pamiętaj też, że Twoje dziecko będzie cały czas w ruchu – będzie biegało, kucało i skakało. Buty muszą więc zapewnić mu stabilne oparcie (szeroka podeszwa) i dobrze trzymać stopę. Najlepsze byłyby oczywiście sznurowane, ale małe dzieci nie radzą sobie z ich wiązaniem i rozwiązywaniem, co jest problemem dla wychowawców przedszkolnych. Dlatego w młodszych grupach warto wybrać modele zapinane na rzepy lub wsuwane (z rozciągliwą gumką), które dziecko samo założy i zdejmie w razie potrzeby. Komfort Bez względu na to czy wybierzesz sandałki czy trampki, buty przedszkolaka muszą być wygodne. Spędza on w nich cały dzień, dlatego powinny być miękkie (żeby nie kaleczyć dziecięcej stópki) oraz elastyczne (będzie w nich gonił i skakał). Zaleca się, by wkładka była nieco dłuższa niż stopa dziecka. Pozwoli to uniknąć otarć i bólu podkurczanych palców. Buty na zmianę muszą być także wykonane z przewiewnego materiału. Dzieciom również pocą się nogi (zwłaszcza tym aktywnym ruchowo), a siedzenie w wilgotnych butach nie jest ani zdrowe, ani dobre dla skóry stóp. Najlepszym rozwiązaniem moim zdaniem są materiałowe trampki, przez które stopa swobodnie oddycha. Wielu rodziców wybiera jednak butki w typie sandałków, ale nie chronią one wystarczająco palców dziecka. A w zabawie o przypadkowe kopnięcie lub skaleczenie nie trudno.  Powyższe kryteria spełnia znana pewnie Wam wszystkim polska marka Befado, która przygotowała dla Was fantastyczny konkurs! Marka Befado łączy doświadczenie i nowoczesną technologię z najnowszymi trendami wzorniczymi, produkując wysokiej jakości polskie obuwie. Podkreślenia wymaga fakt, iż obuwie Befado wykonywane jest zgodnie z zaleceniami ortopedów oraz antropologów z Instytutu Przemysłu Obuwniczego w Łodzi, oddział w Krakowie, który już od lat przyznaje tej marce certyfikat „Zdrowa stopa”. Jest on gwarancją, że produkowane przez markę obuwie zapewnia prawidłowy rozwój stóp dziecka już od pierwszych lat jego życia. KONKURS z marką Befado     Do wygrania dwa zestawy nagród dla dwóch osób. Zestaw 1 – buciki dziecięce tekstylne Befado+koszulka Befado+kubek Befado; Zestaw 2 – buciki dziecięce tekstylne Befado +kubek Befado; Aby otrzymać nagrody, należy odpowiedzieć na jedno pytanie konkursowe w komentarzu pod tym postem oraz polubić Fanpage Befado.   Pytanie konkursowe: Napisz, które buciki z oferty Befado Ci się podobają i dlaczego? Najciekawsze  odpowiedzi zostaną nagrodzone. Konkurs trwa 7 dni. Regulamin konkursu: tutaj.

PAMIĘTNIK MAMY

Czas – najcenniejsze co możesz dać swojemu dziecku

Każdy z nas chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Kupujemy markowe ubrania, drogie wózki, foteliki samochodowe i zabawki. Jeszcze będąc w ciąży godzinami przeglądamy Internet w poszukiwaniu tych najbardziej odpowiednich rzeczy, mając na myśli oczywiście dobro naszego dziecka. Tymczasem często zapominamy, że najcenniejsze co możemy mu dać to nie drogie gadżety, a CZAS czyli coś, co w dzisiejszych czasach jest na wagę złota. Wychowanie to proces wymagający naszego zaangażowania, a co za tym idzie czasu. Czasu, który należy poświęcić wyłącznie dziecku. Dzięki temu poczuje ono, że jest dla nas najważniejszą osobą na świecie, a nie jedynie towarzyszem zakupów czy osobą z którą się wspólnie mieszka. W tym przypadku liczy się jakość. Aby dziecko prawidłowo się rozwijało potrzebna jest mu nasza uwaga, kontakt fizyczny i emocjonalny skierowany wyłącznie na niego. Tylko wtedy poczuje się bezpieczne i kochane. Tymczasem według badań TNS (1) na co dzień najwięcej rodziców znajduje czas, by wspólnie z dzieckiem zjeść posiłek, a popularną formą spędzania czasu z dziećmi jest oglądanie telewizji. Niezbyt dobrze wygląda również kwestia wspólnego odrabiania lekcji – codziennie robi to mniej niż jedna trzecia badanych. Współczesny system pracy nie sprzyja bowiem rozwojowi życia rodzinnego. W efekcie rodzice nie mają czasu, aby wyjść z dzieckiem na spacer czy poczytać książkę. Brak czasu dla dziecka, a co za tym idzie brak kontroli nierzadko skutkuje problemami wychowawczymi w późniejszym okresie rozwoju. Niektórzy psychiatrzy są nawet zdania, że wiele problemów wychowawczych u małych dzieci wynika z zaniedbania, a nie z zaburzeń psychicznych typu ADHD. Nie chcę dziś nikogo krytykować, bo wielu z nas cierpi na chroniczny brak czasu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że rzeczywistość znacznie różni się od kreowanego przez media wizerunku idealnego macierzyństwa. Każdy kto ma dziecko dobrze wie, że grzeczny bobas z reklamy w posprzątanym domu ma niewiele wspólnego z codziennością. Wszyscy znamy też słynne powiedzenie: „Śpij wtedy kiedy Twoje dziecko śpi”. Równie dobrze można dokończyć to zdanie: „a sprzątaj wtedy, kiedy Twoje dziecko sprząta”. Warto jednak znaleźć złoty środek, bo w grę wchodzi to co mamy najcenniejsze – dobro naszych dzieci. Dlatego warto, tak po prostu poświęcić mu więcej uwagi i tak zwyczajnie spędzić z nim czas. Bawcie się w to, co zaproponuje dziecko, zobaczysz wtedy jak kreatywne okaże się ono być. Podążaj za dzieckiem, ono pokaże Ci gdzie masz iść. Odkryjesz wtedy jak fantastyczna jest ta podróż. A Ty co lubisz robić najlepiej ze swoim dzieckiem? (1). „Ile czasu rodzice poświęcają swoim dzieciom?”, TNS Lipiec 2014

Od dziś koniec z ukrytym kurzem!

PAMIĘTNIK MAMY

Od dziś koniec z ukrytym kurzem!

Jedz dla dwojga, nie za dwoje

PAMIĘTNIK MAMY

Jedz dla dwojga, nie za dwoje

Zachowaj wspomnienia + Konkurs

PAMIĘTNIK MAMY

Zachowaj wspomnienia + Konkurs

PAMIĘTNIK MAMY

Za co kocham teatr

Coraz częściej zamieniamy teatr na kino, bo filmy są bardziej kolorowe, a w kinowych salach kuszą nowinki techniczne i efekty specjalne. Ja też lubię kino i bardzo chętnie się do niego wybieram. Mimo tego,  nadal kocham teatr. Wiecie za co? Za atmosferę i klimat Wyjście do teatru ma w sobie coś uroczystego. Już za drzwiami wejściowymi czuć tę atmosferę podniosłości i spokoju. Każdy ma wrażenie, że bierze udział w wyjątkowym wydarzeniu, że jest częścią wtajemniczonej grupy, która za chwilę usiądzie na fotelach, by śledzić historię przedstawianą na scenie. W teatrze nie znajdziecie gwaru i krzyków. Znajdziecie sekretną, niesamowitą atmosferę. Kocham teatr za aurę tajemniczości jaką roztacza. Za emocje i doznania Emocje są nieodłącznym elementem każdego przedstawienia. Razem z aktorami przeżywa się miłości i zdrady. Wspólnie z nimi płynie się wraz z opowiadaną historią smutku i bólu, szczęścia i radości. Dobra gra aktorska, barwa głosu, jego ton – w każdym zdaniu czają się niedopowiedzenia, drugie dno, które można wyczytać z ruchu rąk lub mimiki. To wszystko wzbudza piękne emocje, które ubogacają przekaz. Kocham teatr za umiejętność wzruszania do łez. Za piękno i kunszt Wspaniałe loże, pięknie zdobione kurtyny i niepowtarzalne scenografie. Teatr potrafi zaskakiwać na każdym kroku, pokazywać rzeczy wspaniałe, wysokich lotów. Zmieniające się tła wydarzeń, wspaniała gra świateł i dopracowane kostiumy to tylko wybrane z nich. Kocham teatr za piękną oprawę nadawaną każdej opowiadanej historii i stałe zaproszenie do fascynującego świata innej rzeczywistości. Za relaks i oderwanie od codzienności Gdzie można tak dobrze odpocząć jak w teatrze?  Gdy gasną światła, a powietrze przeszywają pierwsze dźwięki, można się w końcu odprężyć, zapomnieć o obowiązkach, zmartwieniach i zatopić w opowieści. Czas spędzony przed sceną przestaje się liczyć, godziny mijają jak zaczarowane. To piękne chwile, które ubogacają i zmuszają do myślenia. Kocham teatr za kolory, których dodaje mojej codzienności. Do teatru zawsze wybieram się ze swoją koleżanką, która podobnie jak ja kocha teatr. W październiku byłyśmy na spektaklu „Szalone Nożyczki” w Teatrze Bagatela w Krakowie. To komedia kryminalna ale uśmiejecie się i miło spędzicie czas. Nie zdradzę szczegółów :). Polecam Wam również spektakl „Wieczór Kawalerski” – tam się uśmiejecie do łez, zrelaksujecie i oderwiecie od codzienności. Po spektaklu zawsze wybieramy się coś zjeść i testujemy restauracje :). A czy Ty lubisz teatr? A może wolisz kino?

Dlaczego lepienie z plasteliny jest takie ważne? + Konkurs

PAMIĘTNIK MAMY

Dlaczego lepienie z plasteliny jest takie ważne? + Konkurs

Nowości z Babooo w pokoju Natalki + konkurs

PAMIĘTNIK MAMY

Nowości z Babooo w pokoju Natalki + konkurs

PAMIĘTNIK MAMY

Kilka trików jak uporządkować swoją szafę na sezon jesienno-zimowy

Jesień to idealny czas na porządki w szafie. Ja mam już je za sobą. Letnie rzeczy wędrują do pudeł, a ich miejsce zajmują zimowe ciuchy. Czemu przy okazji nie skorzystać i nie posprzątać? Zyskasz nie tylko miejsce, ale również łatwiejszy dostęp do ubrań! Gruntowne porządki Jesienne porządki w szafie zacznij od jej całkowitego opróżnienia. Potem spójrz na ciuchy krytycznym okiem. Czy wszystkie nosisz regularnie? A może masz od kilku lat spodnie, które czekają aż schudniesz albo bluzkę, w kolorze który zupełnie ci nie pasuje? Nie żałuj ciuchów i wszystkie te, których nie ubrałaś przez ostatni rok oddaj potrzebującym. Możesz je wrzucić do specjalnych pojemników lub przekazać organizacjom charytatywnym. Przegródki i organizatory Ciągle szukasz skarpetek, a krawaty męża trzeba prasować zaraz po wyjęciu z szafy? Zainwestuj w organizatory. Pozwalają one podzielić miejsce na półce lub w szufladzie na kilka części. W każdej z nich ułóż inne rzeczy, by ułatwić sobie do nich dostęp i nie musieć każdego dnia, o poranku, w panice szukać modnych drobiazgów. Organizatory mogą być wykonane z plastiku, metalu lub tworzywa. Mają różne kształty i wzory – z pewnością znajdziesz takie, które będą pasowały do twojej szafy! Szuflady i kosze Jeżeli na dopiero co posprzątanej półce po kilku dniach już jest bałagan, spróbuj zamontować w szafie szuflady. Pomagają one uporządkować posiadane rzeczy. Dzięki możliwości wysunięcia na całą długość dają dostęp do wszystkich ciuchów jakie się w nich znajdą – również tych na samym końcu. Teraz, kiedy chcesz wyciągnąć bluzkę nie musisz wywracać wszystkiego do góry nogami! Podobny efekt możesz osiągnąć instalując w szafie kosze. Wiele z nich ma specjalne uchwyty do podczepienia pod półką, dając dodatkowe miejsce na drobiazgi. To doskonały sposób na wykorzystanie wolnej przestrzeni! Tematycznie czy kolorystycznie? Metod układania rzeczy jest wiele – sama musisz się zastanowić co dla ciebie będzie najlepsze. Najczęściej układa się ciuchy wg rodzajów (spodnie ze spodniami itp.) lub kolorystyczne (wtedy łatwiej znaleźć coś co pasuje). Zastanów się też, czy wszystkie rzeczy musisz przechowywać złożone w kosteczkę? Niektórym z nich (np. ręcznikom i krawatom) zwinięcie w rulon nie zaszkodzi, a będą łatwiej dostępne. To samo dotyczy bluzek i spódnic. Na wieszakach nie pogniotą się i będziesz mogła je od razu ubrać. Wykorzystaj także składane wieszaki, na których można mieści się kilka sztuk odzieży – to pozwoli zaoszczędzić miejsce, nie ryzykując wymięcia ubrań. A czy Ty jesienne porządki w szafie masz już za sobą?

Suchemu i zanieczyszczonemu powietrzu mówię NIE!

PAMIĘTNIK MAMY

Suchemu i zanieczyszczonemu powietrzu mówię NIE!

Ta książka ułatwi Ci gotowanie dla Twojego malucha

PAMIĘTNIK MAMY

Ta książka ułatwi Ci gotowanie dla Twojego malucha

PAMIĘTNIK MAMY

Jak stać się systematyczną i potrafić zarządzać sobą w czasie?

Domowe obowiązki, praca zawodowa, dzieci, własne zdrowie i wygląd – to wszystko wymaga czasu, którego każda z nas ma coraz mniej. Często poświęcamy go na rzeczy, które nie mogą czekać, wieczorami żałując, że znów nie udało się dotrzeć na fitness lub nauczyć kolejnych słówek z angielskiego. Macie tak dziewczyny? Czy można to zmienić? Ustal plan działania! Po pierwsze – priorytety Każda kobieta wie, że na tym świecie są rzeczy ważne i te zupełnie nieistotne. Jednak to właśnie te drugie zajmują nam mnóstwo czasu. Sprzątanie skarpetek w szufladzie „bo zrobił się bałagan”, robienie porządku w książkach lub szafkach – to wszystko może poczekać. Większość naszego czasu powinnyśmy przeznaczać na to co ważne dla nas: własny rozwój (np. naukę języka), dbanie o zdrowie i formę (fitness, spacer) oraz o rodzinę (zabawa z dziećmi, wspólne rozmowy). Do ważnych rzeczy zalicza się również aktywność zawodowa, ale tylko w godzinach pracy. Po drugie – „przeszkadzacze” Telefon znów odrywa cię od czytania i musisz zaczynać piąty raz od nowa? Przerywasz pracę by odpowiedzieć od razu na maila? To wszystko to tzw. przeszkadzacze – rzeczy które odrywają nas od tego co ważne. To w dużej mierze ich „zasługa” że na nic nie starcza czasu. Wyeliminuj je: wyłącz na godzinę komórkę by skończyć raport, odpowiadaj na maile tylko 2 razy dziennie, a zyskasz wiele cennych minut. Po trzecie – planowanie Każdy dzień powinien się zaczynać od planu, który uporządkuje rzeczy do zrobienia i nada im priorytety. Najważniejsze i najbardziej pilne powinny pójść „na pierwszy ogień”. Tymi mniej ważnymi warto zająć się później, gdy umysł nie będzie już taki świeży. Co ważne: nigdy nie planuj 100% czasu! W drugiej połowie dnia na pewno pojawi się coś pilnego do zrobienia, warto więc mieć mały „zapas” minut w grafiku. Po czwarte – odpoczynek Wiele zabieganych kobiet zapomina, że od czasu do czasu należy im się odpoczynek. Mowa tu nie tylko o urlopie lub zimowym wypadzie na narty, ale również o małych odpoczynkach, na które warto znaleźć chwilę w trakcie dnia. Nie wszystkie obowiązki musimy wykonywać osobiście! Funkcjonowanie cały czas „na najwyższych obrotach” prowadzi do przemęczenia, niechęci i frustracji. Ilość obowiązków narasta, a my, coraz bardziej zmęczone, coraz gorzej sobie z nimi radzimy. Zajmują nam one więcej czasu. Szybko wpadamy w błędne koło – obowiązków coraz więcej, a my coraz wolniej je wykonujemy! Jak uciec z tej szalonej karuzeli? Metoda jest bardzo prosta i warto ją zastosować jeszcze zanim rzeczywistość zacznie nas przerastać. To regularne rezerwowanie czasu „dla siebie” każdego dnia. Wystarczy pół godziny, by spokojnie poczytać książkę, wypić ulubioną kawę z koleżanką, pójść na spacer lub po prostu przespać się. Czas dla siebie jest święty: nie ma możliwości przesunięcia go lub zastąpienia. W trakcie jego trwania nie nadrabiamy domowych zaległości, nie cerujemy skarpetek dzieci i nie odpowiadamy na firmowe maile. Umysł ma swobodnie odpoczywać w komfortowych warunkach, by jutro znów podjąć się kolejnych wyzwań na najwyższych obrotach.  Czas dla siebie warto wpisać do kalendarza i poinformować rodzinę, że przez najbliższe pół godziny nie ma nas dla nikogo. Wprowadzenie tych kilku prostych zasad sprawi, że codziennie przybędzie nam kilkadziesiąt minut. Stąd już tylko krok do systematyczności. A jaki jest Twój sposób na zorganizowanie siebie w czasie ?

Kąpiel dla dziecka to nie tylko codzienny rytuał przed snem

PAMIĘTNIK MAMY

Kąpiel dla dziecka to nie tylko codzienny rytuał przed snem

Jakie buciki wybrać dla dziecka? + Konkurs

PAMIĘTNIK MAMY

Jakie buciki wybrać dla dziecka? + Konkurs

PAMIĘTNIK MAMY

Czym jest depresja poporodowa?

Dostałam jakieś dwa tygodnie temu wzruszającego maila od czytelniczki. Przyznam, że bardzo mnie poruszył. Moja czytelniczka była tuż po porodzie i przeżywała depresję poporodową. Była kompletnie rozbita i nie czuła radości z bycia mamą. Patrzyła na to malutkie niewinne dziecko i nie czuła nic. Wręcz przeciwnie dziecko ją odpychało, a wszyscy wokół, nadskakująca rodzina i mąż wręcz irytowali. Jak pomóc wtedy najbliższej osobie? Ta historia zainspirowała mnie do stworzenia tego tekstu. Wierzę, że pomoże komuś, kto znajdzie się w podobnej sytuacji. Nie zamykajcie się w sobie i mówcie o tym co naprawdę czujecie w sercu. Obniżony nastrój, płaczliwość, przygnębienie lub niepokój o dziecko, towarzyszyć może matce od pierwszych chwil po narodzinach dziecka. Wątpliwości czy aby na pewno odnajdzie się w nowej sytuacji oraz zmęczenie nie są niczym nietypowym w tym okresie. Jednak kiedy lista objawów jest zdecydowanie dłuższa, a część z nich wyraźnie negatywnie wpływa na normalne funkcjonowanie matki, możemy mieć do czynienia z depresją poporodową. Depresja czy… smutek poporodowy? Depresja często mylona jest z tzw. „baby blues”, czyli smutkiem poporodowym, następującym na skutek wahań hormonalnych w okresie od trzeciej do piątej doby po porodzie. Choć wiele z objawów jest wspólnych, baby blues ma dużo łagodniejszy przebieg i zdarza się zdecydowanie częściej (szacuje się, że jest to nawet do 80% młodych mam). Również szybciej mija i zwykle nie wymaga leczenia ani wizyty u specjalisty w przeciwieństwie do depresji. Czym jest depresja poporodowa? Depresja poporodowa to stan, w którym obok objawów charakterystycznych dla smutku poporodowego, czyli obniżonego nastroju, odreagowywania płaczem najdrobniejszych niepowodzeń, zmęczenia czy ciągłego niepokoju o dziecko, towarzyszą zaburzenia utrudniające normalne funkcjonowanie, np. brak apetytu, bezsenność, brak radości z kontaktu z maluchem czy nawet myśli samobójcze. Dotyka ona do 20 procent świeżo upieczonych matek i wystąpić może nawet w kilka miesięcy po porodzie. Przyczyny depresji poporodowej Przyczyn takiego stanu dopatruje się między innymi w osobowości matki. Kobieta przesadnie dążąca do perfekcji, również w kontakcie, jak i opiece nad dzieckiem pragnie spełnić idealny wzorzec matki, która jest w stanie sprostać rzucanym przed nią wyzwaniom. Wszelkie niepowodzenia oraz odmienny od jej wyobrażeń przebieg zdarzeń są źródłem jej przygnębienia i obwiniania się o nienależyte wywiązywanie się z nowych obowiązków. Kolejnym powodem tego stanu może być zbyt wczesna decyzja o założeniu rodziny, nieosiągnięta pełna dojrzałość emocjonalna matki, która nie potrafi poradzić sobie z nową sytuacją, w jakiej została postawiona czy niestabilność materialna. Jak rozpoznać depresję poporodową? Depresję powinien diagnozować tylko lekarz, jednak nim matka zgłosi się po pomoc, muszą wystąpić pewne objawy, które dadzą podstawę do podejrzeń, że jest ona ofiarą depresji. Oprócz wspomnianego obniżenia nastroju, wahań emocjonalnych czy niechęci do obcowania z dzieckiem, może być to również spadek lub wzrost wagi, problemy z zasypianiem, skrajnie krytyczne podejście wobec własnych działań i ich rezultatów, ale również wobec samej siebie, np. ciała. Kobieta może być bardzo drażliwa i łatwo denerwować się oraz reagować irytacją na potrzeby dziecka, alarmowane np. płaczem Ogromne znaczenie w pierwszych miesiącach życia malucha, nie tylko w przypadku stwierdzenia choroby, ma wsparcie partnera oraz rodziny. Matka osamotniona w opiece nad dzieckiem może czuć narastającą frustrację oraz przygnębienie, które potęgować będą towarzyszące jej objawy. Zdarza się też, że początkowy smutek poporodowy, który przeciąga się w czasie, ma szansę ewoluować w stan depresji. Warto zapamiętać, że każdy jej rodzaj, nie jest wynikiem porażki osoby nią dotkniętej, dlatego nie należy się jej wstydzić lub czynić z jej powodu wyrzutów matce. A czy Ty lub bliska Ci osoba przechodziła przez depresję?

Udowodnię Ci, że idealna mama nie istnieje

PAMIĘTNIK MAMY

Udowodnię Ci, że idealna mama nie istnieje

PAMIĘTNIK MAMY

Ustalony rytm dnia dziecka – dlaczego jest tak ważny?

Nie wiem jak Tobie, ale mnie wprowadzenie stałego rytmu dnia u dziecka bardzo ułatwiło opanowanie naszego dnia. Jak wypadamy z uporządkowanego rytmu, wracają humorki i rozdrażnienie. Dziecko tuż po narodzinach zderza się z nieznaną mu rzeczywistością. Wszystkie zdarzenia, w których mimo woli bierze udział, są dla niego nowe i stresujące. Brak wiedzy na temat tego, czego może się spodziewać, nie buduje w nim poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Dlatego właśnie należy już na początku ustalić rytm swojego (oraz jego) dnia. Czym jednak tak właściwie jest „rytm” dnia? Rytm jest to regularne powtarzanie się w ustalonej kolejności pewnych zdarzeń lub procesów. W życiu dorosłego człowieka o rytmie dnia poza potrzebami fizjologicznymi stanowi między innymi praca oraz dodatkowe obowiązki wynikające z posiadania własnej rodziny. Jako że jest on stale obecny i naturalny, towarzyszy nam nie tylko w ciągu dnia, ale również tygodnia, miesiąca czy roku. Nawet natura posiada własny rytm, który decyduje między innymi o naszej pewności co do następujących po sobie pór roku i towarzyszących im zmian w przyrodzie. Rytm w życiu dziecka Odpowiedni rytm dnia jest istotnym elementem rozwoju niemowlęcia oraz małego dziecka. W obu przypadkach buduje poczucie bezpieczeństwa i stabilności, pozwalając im przewidzieć kolejne wydarzenia w ciągu dnia. Znajomość ich pozwala przyzwyczaić się do powtarzalności pewnych czynności i zmniejsza obawy wynikające z powstawania nieprzewidzianych sytuacji. Niemowlęta nie posiadają dodatkowych obowiązków, które zawierałyby się na liście określonych dla nich zadań. Posiadają natomiast potrzeby, które należy realizować. W pierwszych miesiącach ich życia trudno kontrolować stałe pory posiłków czy drzemki. Ustalać można je jednak dla spacerów, czasu zabawy czy kąpieli. Również określenie stałej kolejności poszczególnych zdarzeń, które następować będą po sobie, jest dobrym początkiem na wprowadzenie porządku do codziennych działań. Wymaga to zwykle ogromu cierpliwości i chęci, ale z czasem zaczyna przynosić oczekiwany skutek. W rytm odrobinę starszych dzieci jest łatwiej ingerować i dopasowywać go do rytmu wszystkich domowników. Uczestniczenie w planowanych posiłkach i zajęciach z całą rodziną ułatwia znacząco to zadanie, pozwalając maluchowi na zsynchronizowanie swoich potrzeb i działań z najbliższymi. Uporządkowany plan dnia to także przygotowanie malucha do rozpoczęcia nauki w szkole w późniejszych latach. Regularność w wykonywaniu obowiązków, którą będzie miał szansę stale trenować, będzie dla niego niezwykle cenną cechą przy okazji odrabiania prac domowych czy realizowania innych celów. Ustalony rytm dnia niesie korzyści również dla rodziców Ustalony rytm dnia to nie tylko worek korzyści dla samego dziecka. Ma on także pozytywny wpływ na jego rodziców. Nie tylko mogą zaplanować inne, konieczne zadania bazując na swojej wiedzy o dotychczasowych, wspólnych i powtarzających się punktach w planie dnia. Pozwala to wyeliminować w dużym stopniu towarzyszący porannym rytuałom chaos, skracając czas przygotowań do opuszczenia domu a tym samym również stres. Jasny oraz długotrwale stosowany przebieg zajęć i obowiązków, pozwala na oszczędność czasu, który tracony jest zbędnie przez brak odpowiedniej organizacji czasu. Ustalona pora obiadu, czasu zabawy lub wyjścia na spacer, następnie kolacja oraz szykowania się do snu, aż do samego zajęcia miejsca w łóżeczku, działa uspokajająco na malucha. Przygotowany i przyzwyczajony do stałości wydarzeń organizm dziecka pozwoli mu także łatwiej zasnąć, gdy nadejdzie wieczór, dając odrobinę wytchnienia zmęczonym dziennymi zmaganiami rodzicom. Moim zdaniem bazując na swoim doświadczeniu uważam, że wypracowany rytm dnia nie tylko ułatwia opiekę nad dzieckiem, ale także wpływa pozytywnie na rozwój jego systematyczności. Pozwala lepiej organizować czas dziecka i całej rodziny. Ustalony i sumiennie realizowany plan umożliwia wprowadzanie w ciągu doby innych zajęć między poszczególnymi jego punktami, bez obaw o pominięcie jednego z nich. A czy Twoje dziecko ma ustalony rytm dnia ? U was się sprawdza czy nie?

Konkurs z Utulankowo

PAMIĘTNIK MAMY

Konkurs z Utulankowo

Witaj szkoło! – czyli nie ma to jak kolorowa wyprawka szkolna

PAMIĘTNIK MAMY

Witaj szkoło! – czyli nie ma to jak kolorowa wyprawka szkolna

PAMIĘTNIK MAMY

Jak radzić sobie z wypaleniem rodzicielskim?

Rezygnacja z rozwoju zawodowego na rzecz wychowania dziecka to ogromne poświęcenie, między innymi własnych marzeń oraz czasu. O ile zatrudnienie w firmie wymaga od kobiety realizowania zadań w ciągu ustalonego czasu jej pracy, macierzyństwo domaga się dyspozycyjności przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, każdego dnia w roku, aż do osiągnięcia niezależności przez dziecko, co nie zawsze jest jednoznaczne z pełnoletnością. Wychowywanie pociechy to praca bardzo wymagająca i wyczerpująca. Tak jak podczas wykonywania każdej innej, tak i tu matce grozi „wypalenie zawodowe”. Czym jest wypalenie rodzicielskie i jak sobie z nim radzić? Często zdarza się nam słyszeć o tak zwanym wypaleniu zawodowym. Dotyka ono głównie osoby, które między innymi przez brak asertywności, nadmierny perfekcjonizm i zaangażowanie w firmę, długotrwałe obciążenie nadmiarem obowiązków, stres czy brak perspektyw na rozwój i awans, tracą radość z wykonywanej pracy. Objawy mają charakter psychofizyczny, zwykle prowadząc do chronicznego zmęczenia, kłopotów ze snem, schematycznego działania i wycofania z życia społecznego, aż do braku satysfakcji z wykonanej pracy. Przyczyny wypalenia rodzicielskiego Macierzyństwo to praca przez całą dobę. Kiedy dziecko jest małe, czeka Cię ciągłe karmienie i przewijanie, rutynowe badania. Jednak obowiązki nie maleją razem z rozwojem malucha. Te, z których wyrasta, zastępowane są kolejnymi. Niezależnie od jego wieku, masz stale ręce pełne roboty i zwykle znikomą pomoc innych osób. Starasz się być perfekcyjna w każdym zadaniu, nie oszczędzając się przy tym. Każde odstępstwo od Twojego planu traktujesz jak ogromne niepowodzenie, katując się myślami o byciu złą matką. Zamiast stawiać swoje szczęście na równi ze szczęściem dziecka, nadałaś priorytet temu drugiemu, zaniedbując nawet swoje zdrowie. Czy widzisz tu siebie? Wypalenie rodzicielskie — jak rozpoznać Pamiętasz, że kiedyś bardzo lubiłaś spędzać czas ze swoją pociechą, bawić się z nią, planować wycieczki. Minęło jednak kilka miesięcy lub lat, a Twój entuzjazm na myśl o wspólnych zabawach nie jest już tak duży, jak wtedy. Konieczność ta przyprawia Cię o zawroty i ból głowy, szybko tracisz cierpliwość i wolisz robić cokolwiek innego, co pozwoli Ci, choć na chwilę uciec przed tym „przykrym” obowiązkiem. Dodatkowo znowu zapomniałaś przygotować kolację, wyprowadzić psa i zrobić zakupy. Nie masz też pojęcia, gdzie zostawiłaś swój portfel. Ciągle wściekasz się na wszystko i wszystkich dookoła, przy czym wszczynasz konflikty z najdrobniejszych powodów z najbliższymi Ci osobami To mogą być między innymi oznaki tego, że wypalasz się jako rodzic. Jak sobie radzić z wypaleniem rodzicielskim? Przede wszystkim musisz zrozumieć, że bycie po prostu dobrą matką, jest wystarczające dla prawidłowego rozwoju oraz szczęścia malucha. Nie musisz być perfekcyjną panią domu, panią Doubtfire i robotem w jednym, by czuć się spełnioną. Nie oczekuj od siebie rzeczy niemożliwych i zawsze pamiętaj, że jesteś tylko człowiekiem, który popełnia błędy tak jak inni. Jeśli potrafisz mieć wyrozumiałość dla osób w Twoim otoczeniu, które mimo starań nie zawsze realizują powierzone im zadania, dlaczego nie miałabyś odrobiny wspomnianej wyrozumiałości zachować również dla siebie? Znajdź czas, który pozwoli Ci na małe przyjemności, chwilę odosobnienia oraz odpoczynku. Nie jesteś tylko rodzicem, ale po prostu człowiekiem, który ma swoje granice fizyczne i psychiczne. Będzie to o wiele łatwiejsze, jeśli zaangażujesz w swoje codzienne działania rodzinę oraz partnera. Ich wsparcie może okazać się zbawieniem dla Twoich nerwów oraz ciała zmęczonego ciągłą pracą. Nie zapominaj też o swoim zdrowiu. Badaj się regularnie i odwiedzaj lekarza, jeśli czujesz się gorzej niż zwykle. Chora i nieszczęśliwa mama na pewno nie będzie w stanie prawidłowo zadbać o swoje dziecko, a dodatkowo stan ten wpływać może również na dziecko, a tego chyba właśnie nie chcesz. Masz czasem takie dni, że najchętniej wzięłabyś sobie urlop od bycia rodzicem?

PAMIĘTNIK MAMY

Kim zostanie Twoje dziecko gdy dorośnie?

Kiedy byłaś małym dzieckiem, z pewnością przynajmniej raz rozmyślałaś nad tym, jak będzie wyglądać Twoje dorosłe życie. Być może miałaś już na nie gotowy plan lub nawet kilka, które zmieniały się ciągle i wymieniały między sobą. Marzenia i budowanie na ich podstawie swoich celów jest naturalne zwłaszcza dla dzieci. Ich bujna wyobraźnia pozwala im skutecznie pomijać wszelkie możliwe utrudnienia związane z realizacją usnutych planów. Czy zastanawiałaś się będąc już mamą lub dopiero oczekując na pojawienie się dziecka, kim zostanie, kiedy dorośnie? Dorośli zazwyczaj podporządkowują swoje życie oraz działania konkretnym celom, analizując wszystkie przeciwności, jakie mogą spotkać na swojej drodze, szukając na nie rozwiązania lub rezygnując ze względu na nie. Związane są one z rodziną, własnym rozwojem oraz spełnianiem marzeń. Dziecięce plany i marzenia są zwykle pozbawione dodatkowych elementów, które należy uwzględnić podczas ich realizacji, a które mogłyby ją uniemożliwić. Nieskalana obszerną wiedzą wyobraźnia bywa niesamowicie bujna, pozwalając im odcinać racjonalne argumenty i zwyczajnie dać się pochłonąć marzeniom. Zafascynowane jakimś tematem, mogą bardzo długo budować wokół niego swoje plany oraz potrzeby. Nie bez powodu mali chłopcy często chcą zostać kierowcami rajdowymi, piłkarzami, strażakami czy policjantami, mając styczność z tymi zawodami np. podczas zajęć dodatkowych w szkole czy po seansie filmowym. Jeśli Twoje dziecko zdążyło już z ogromnym entuzjazmem poinformować Cię o swojej wizji własnej przyszłości, nie krytykuj jego marzeń. Niezależnie od tego, jak duża lub mała szansa jest na ich realizację oraz to, jak dalekie są od Twoich pragnień. Możesz przybliżyć mu temat, który w danym momencie pochłonął i całkowicie zabrał jego zainteresowanie. Być może dziecięca fantazja to coś znacznie większego i wymaga jedynie Twojej niewielkiej pomocy, a może po prostu chwilowa przygoda, którą zastąpi nowy pomysł. Możesz też go zachęcać do pewnych aktywności, które i Tobie sprawiają przyjemność, a także takich, które mogłyby pomóc mu w realizacji Twojej wymarzonej ścieżki życiowej, tym samym wpływając na jego zainteresowania. Jednak nawet jeśli nie uda Ci się obudzić w nim miłości do wyśnionego przez Ciebie zawodu oraz zadań z tym związanych, warto wspierać go w jego własnych pragnieniach oraz otwierać przed nim nowe możliwości, zapisując np. na dodatkowe zajęcia. W sieci istnieje dodatkowo wiele testów, dzięki którym wstępnie możesz określić predyspozycje malucha i na podstawie tej wiedzy dobierać mu odpowiednie formy aktywności. Tylko próbując dowie się, co sprawia mu największą radość i w czym jest dobry, a także odkryje swoje ukryte talenty. Jednak nie będzie mógł próbować, jeśli mu w tym nie pomożesz i nie umożliwisz testowania samego siebie. Zrozumiałe jest, że największą satysfakcję przynoszą zdarzenia, które toczą się po naszej myśli. Dlatego na pewno największą radość przyniosłaby Ci kontynuacja przez Twoje dziecko podjętej przez Ciebie ścieżki lub realizacja przez nie Twoich niespełnionych ambicji. Pamiętaj jednak, że dziecko jest jednostką w wielu momentach bardzo niezależną od Ciebie, między innymi swoimi odczuciami, potrzebami, zainteresowaniami czy po prostu predyspozycjami. Nie zawsze musicie się we wszystkim zgadzać, a szczególnie wtedy, gdy chodzi o zainteresowania. To, co dla Ciebie stanowi wyznacznik spełnienia oraz czynnik gwarantujący zadowolenie z życia, niekoniecznie musi być spójne z odczuciami malucha. Możesz wspierać go w realizacji celów i próbować zainteresować konkretnymi tematami, jednak nie można oczekiwać, że zawsze zakończy się to sukcesem. Czasami lepiej otwierać wszystkie drzwi, pozwalając na wybór tych, przez które przejdzie dziecko, niż uchylać wyłącznie jedne i siłą przepychać go przez ich próg. Droga, którą za nimi znajdzie, może być tzw. drogą przez mękę, która nie będzie gwarantować mu oczekiwanego szczęścia i satysfakcji. Czy Ty zastanawiałaś się będąc już mamą lub dopiero oczekując na pojawienie się dziecka, kim zostanie, kiedy dorośnie?

PAMIĘTNIK MAMY

Co to są zabawy sensoryczne i dlaczego są ważne w rozwoju dziecka

Zachowania człowieka warunkowane są nie tylko przez środowisko, w jakim dojrzewa czy losowe zdarzenia. Często są to jednostkowe cechy, z którymi rodzimy się i dorastamy. Niektóre z nich mają negatywny wpływ na dorosłe życie, dlatego o ile jest taka możliwość, warto już na wczesnym etapie zadbać o ich prawidłowy rozwój. Zaniechana troska o właściwą integrację sensoryczną u malucha, który wyraźnie przejawia z nią problemy, może w przyszłości skutecznie uprzykrzyć mu życie. Czym jest integracja sensoryczna? Integracja sensoryczna (SI) to podświadome współdziałanie zmysłów człowieka, które umożliwia mu wykonywanie codziennych, podstawowych czynności niezbędnych do funkcjonowania. Podczas integracji następuje interpretacja oraz przetwarzanie tzw. bodźców, które poprzez zmysły docierają do układu nerwowego człowieka, wywołując określone reakcje. Zabawy sensoryczne Kiedy dziecko gorzej radzi sobie z pewnymi czynnościami lub całkowicie nie jest zdolne do ich wykonania w przeciwieństwie do rówieśników, może wskazywać to na zaburzoną integrację sensoryczną malucha. Dziecko z zaburzeniami SI może mieć trudności z koncentracją uwagi i uczeniem się, sprawnością ruchową, określaniem kierunków, rozwojem mowy czy utrzymaniem równowagi. Może też cierpieć na nadwrażliwość na dotyk, dźwięki lub zapachy. Jeśli wszystkie znaki na niebie i ziemi potwierdzają to przypuszczenie, warto do planu dnia dziecka wprowadzić tzw. zabawy sensoryczne. Zabawy sensoryczne nie są skomplikowane i nie wymagają zaopatrzenia się w specjalistyczne sprzęty. Ich główne zadanie to dostarczenie dziecku poprzez zabawę różnorodnych bodźców wspomagających integracje jego zmysłów oraz ich rozwój. Tym samym mają na celu zachęcenie go do polegania na ich współpracy przy wykonywaniu kolejnych zadań i poznawaniu świata. Jakie zabawy możesz zaproponować dziecku? Możliwości jest wiele i każda odpowiedzialna jest za rozwój pojedynczych lub wielu zmysłów jednocześnie. Dla rozwoju zmysłu dotyku, ale także wzroku czy węchu zastosować można zabawę w rozpoznawanie konkretnych produktów zamkniętych w woreczkach strunowych. Idealnie w tym przypadku sprawdzą się wszelkiego rodzaju nasiona, orzechy oraz suszone owoce. Omawiaj zawartość woreczka, pozwól dziecku go dotknąć, obejrzeć, powąchać, a nawet spróbować zawartość. Wyjaśnij, do czego używa się danego produktu i skąd się go bierze. Kolejną zabawą dla dzieci, która dodatkowo pozwoli im rozwijać kreatywność, jest tworzenie plastelinowych lub zbudowanych z masy solnej tworów. Nieco starsze dzieci mogą zastąpić plastelinę gliną. Kreatywność wspomagają również zabawy w malowanie rączkami oraz stopami na kartonie ułożonym na podłodze. To nie tylko pole do popisu dla wyobraźni, ale także lepsze poznanie własnej anatomii oraz zmysłu dotyku. Pudełko sensoryczne to tania i prosta zabawa. Wystarczy zwykły koszyk lub kartonik wypełnić kilkoma przedmiotami. Ważne jest, by różniły się między innymi wielkością, kształtem, kolorem czy fakturą. Przemierzanie kuferka skarbów to nie tylko dodatkowy sposób na zachęcenie go do udziału w ćwiczeniach, ale także pobudzenie w nim małego odkrywcy. Makaron również znajduje zastosowanie przy tworzeniu ciekawych zabaw. Skoro masz już farbki, którymi tworzyłaś z dzieckiem jego dzieło, czemu by nie spróbować udekorować różnokształtnych makaronowych muszelek, kokardek czy świderków? Te, które na to pozwalają, możecie wspólnie umieścić na sznureczku, nawlekając je, a tym samym tworząc przeróżne bransoletki i ozdoby. Świetną zabawą okazać się może napełnienie sokiem szklanek (zamiast wody) tak by dziecko mogło samodzielnie zagrać własne melodie przy ich wykorzystaniu. Nie tylko będzie miało szansę poznać różnice wynikające z różnego poziomu napełnienia naczyń, ale także manipulować dźwiękiem, upijając z każdej szklanki dowolną ilość soku. Mieszając smaki, zachęcisz je także do próbowania nowych rzeczy i określania ich smaku. Liczba możliwych zabaw jest ogromna i ogranicza ją wyłącznie Twoja wyobraźnia. Każdą z nich można modyfikować i dostosowywać do posiadanych w domu przedmiotów oraz zabawek. Nie należą one do najczystszych, jednak warto poświęcić się odrobinę. Zabawy sensoryczne pozwalają przede wszystkim wspomóc rozwój dziecka tak, aby lepiej radziło sobie podczas wykonywania codziennych czynności, nie tylko w domu, ale również w szkole. Mimo że są to ćwiczenia, radość, jaką przyniesie ich wykonywanie dziecku, jest dodatkową nagrodą za cały wysiłek włożony w ich przygotowanie. A czy Ty z dzieckiem bawicie się w takie zabawy?

Podziękowanie za przybycie na urodziny dziecka w formie zdjęć

PAMIĘTNIK MAMY

Podziękowanie za przybycie na urodziny dziecka w formie zdjęć

Słodki stół na trzecich urodzinach Natalki

PAMIĘTNIK MAMY

Słodki stół na trzecich urodzinach Natalki

Pokój Natalki Gotowy (dużo zdjęć)

PAMIĘTNIK MAMY

Pokój Natalki Gotowy (dużo zdjęć)

PAMIĘTNIK MAMY

Jak nie podcinać dzieciom skrzydeł?

Odkąd jestem mamą, z większą uwagą przyglądam się dzieciom. Dzieci są bardzo różne.  Jedne są zamknięte w sobie, niepewne, niezbyt skore do podejmowania wyzwań. Inne natomiast epatują pewnością siebie, wszędzie jest ich pełno i zwracają na siebie całą uwagę otoczenia. Myślę sobie, że zachowania te to nie tylko genetyczny prezent od rodziców. To przede wszystkim sposób, w jaki budowane jest we wczesnym dzieciństwie poczucie własnej wartości dziecka przez rodzica, będącego jego autorytetem. Prawidłowo budowana wiara we własne siły lub wcześnie podcięte skrzydła małego człowieka potrafią bardzo namieszać w jego przyszłym życiu. Pewność siebie to bardzo ważna cecha w życiu każdego człowieka. Jej obecność lub brak determinuje to, w jak sposób odbierany jest przez otoczenie, ale również jaki schemat postępowań przyjmuje. Kształtowanie poczucia własnej wartości odbywa się już we wczesnym dzieciństwie i na to, jaki kierunek obierze ten proces, największy wpływ mają ludzie, których maluch naśladuje i podziwia – jego rodzice. Jak w takim razie prawidłowo zadbać o tę sferę rozwoju dziecka i nie podcinać mu już na samym początku skrzydeł? Dzieci pragną bardzo szybko stać się samodzielne oraz niezależne. Pędząc ku dorosłości, chętnie podejmują wyzwania i próbują wyręczać rodzica w codziennych obowiązkach, wystawiając na próbę cierpliwość mamy lub taty. Zachwiany spokój rodzica prowadzi w wielu przypadkach do reakcji kierowanej emocjami, która nie przynosi niczego dobrego. Docenianie starań dziecka, nawet jeśli wcale nie ułatwiają Ci życia, jest bardzo istotne, a krytyka jego dobrych intencji, pozostawia mocny ślad w jego psychice na bardzo długo. Nawet jeśli swoją pomocą jedynie Ci przeszkadza w codziennych obowiązkach, nie robi tego w złej wierze. Negatywnie ocenione przez swojego idola, traci pewność siebie oraz wiarę we własne możliwości. Należy zawsze pamiętać, że każde dziecko ma swoje marzenia i cele w życiu. Nawet jeśli są drobne lub nierealne, nie powinno się przekreślać ich i sprowadzać go na ziemię szorstką rzeczywistością. Zawsze mimo to należy dziecko akceptować takim, jakie jest. Nawet jeśli nie zapowiada się na geniusza matematycznego, ma prawo wierzyć w to, że jest w stanie ciężką pracą opanować umiejętności, o które nie podejrzewałabyś go nigdy wcześniej. Twoje dodatkowe wsparcie oraz wiara w jego wytrwałość w dążeniu do celu, będzie jedynie napędzać jego działania i motywować do dalszej pracy oraz prób. Przesadne ograniczanie dziecka i sugerowanie, że jest jeszcze za małe, by wykonać proste czynności, nie tylko pozbawia je szans na próbowanie i naukę na własnych błędach. Czując się niedostatecznie dobre by móc wykonać nawet proste zadania i pamiętając, że za samą próbę usłyszało ostrą reprymendę lub zostało zawstydzone żartem, niechętnie podejmować będzie kolejne wyzwania, wycofując się w chwili powstania takiej szansy. Zachowania te prowadzą nie tylko do obniżenia jego samooceny, ale także do zawężenia horyzontów. Bojąc się krytyki i ośmieszenia, obierać będzie najprostsze drogi, niekoniecznie warunkujące mu mimo osiągnięcia sukcesu, satysfakcję. By właściwie go przygotować do podejmowania prób, umożliwiaj mu wykazywanie się w codziennych czynnościach. Jeśli maluch chce pokazać, że tym razem da radę samodzielnie zawiązać buty lub umyć swój talerzyk, nie zabraniaj mu ani się nie niecierpliw. Nauka to proces, który trwa, ale po pewnym czasie przeradza się w konkretne umiejętności oraz doświadczenie, które zaowocują w przyszłości. Nie należy jednak w żadnym przypadku przechwalać pociechy. Chwalenie jej za najdrobniejsze rzeczy, które są naturalnym zachowaniem i działaniem dzieci w tym wieku, mogą okazać się metodą na obniżenie jego aspiracji. Skoro nie wymagasz wiele to dlaczego samo ma to robić, kiedy i tak jest chwalone i nagradzane? Zachowaj zdrowy rozsądek w ocenie tego, za co powinnaś je nagrodzić, a co nie wymaga takiej reakcji. Jak zwykle, gdy chodzi o uczucia oraz kształtowanie osobowości małego człowieka, należy zachować zdrowy rozsądek. Znalezienie złotego środka między budowaniem poczucia jego własnej wartości pochwałami a przechwalaniem jest trudne, jednak nie jest niemożliwe. Właściwa ocena jego dokonań względem osiągniętego wieku oraz docenianie wszelkich starań w kierunku większej samodzielności, powinno na stałe zagościć w pakiecie Twoich reakcji. I przede wszystkim szczera wiara w jego możliwości. W końcu gdy dziecko wie, że go wspierasz to wtedy łatwiej będzie mu uwierzyć w samego siebie. A Ty z jakich osiągnieć swojego dziecka byłaś ostatnio dumna?

PAMIĘTNIK MAMY

Współczesne zagrożenia dla rozwoju małego dziecka

Współczesność oferuje mnogość rozwiązań dla rozwoju małego dziecka, wspomagających jego naturalne możliwości psychiczne oraz fizyczne. Ułatwia pracę nad cechami słabszymi, wymagającymi większego zaangażowania i wysiłku. Nie inaczej jest z liczbą zagrożeń, które stanowią dla nich przeciwwagę. Naginają one fizyczne oraz psychiczne granice dziecka, wpływając na jego całe przyszłe życie. Jakie zagrożenia czekają na Twoje dziecko? Posługując się definicją Piageta, rozwój możemy zdefiniować jako następujące po sobie zmiany w sposobie myślenia dziecka. Podzielił go on na cztery podstawowe stadia, odnoszące się do postrzegania rzeczywistości oraz przetwarzania informacji przez dziecko. Podział wynika ze względu na wiek, który według niego odpowiada za poziom wzmocnienia danych cech i umiejętności. Rozwój jest zatem procesem zmian, oznaczającym ciąg wydarzeń lub czynników generujących przemiany o określonym kierunku (pozytywnym lub negatywnym). Nie jest on jednak jedynie psychiczny, na co warto zwracać uwagę i skupiać się na kształtowaniu dziecka w szerszy sposób. W dużej mierze na jego tempo wpływ mają czynniki genetyczne, zależne od dziedziczonych cech, jednak oprócz cech fizycznych, psychiczne mogą ulec zmianom na skutek otoczenia i wychowania. Zagrożeń, jakie będą towarzyszyć maluchowi, jest wiele, jednak skupmy się na podstawowych, oferowanych współcześnie – od uzależnień nabytych we wczesnym wieku (telewizja, Internet), przez niskie zaangażowanie emocjonalne w kontakt z najbliższymi, po nieprawidłową dietę (uleganie zachciankom). Czynniki zagrażające rozwojowi psychicznemu Wśród zagrożeń wymienić możemy przede wszystkim zachwianie poczucia bezpieczeństwa, poczucie osamotnienia czy braku uwagi, wynikające z niewłaściwej sytuacji rodzinnej, np. ograniczonego czasu możliwego do poświęcenia maluchowi i jego problemom. Generuje to tym samym osłabieniem więzi emocjonalnej na linii rodzic – pociecha. Zdarzenia tego typu w dużej części wynikają z tak zwanego „pędu za pieniądzem”, czyli przedkładania pracy ponad rodzinę, na czym najbardziej w rezultacie cierpią relacje międzyludzkie. Dodatkowym czynnikiem są również negatywne emocje panujące między członkami rodziny, prowadzące do konfliktów, których świadkiem jest dziecko. Uzależnienia we wczesnym wieku Ogólny i powszechny dostęp do telewizji oraz Internetu to nowe i bardzo współczesne źródło zagrożeń. Oba media szybko wpływają na proces uzależnienia młodego umysłu. Stanowią czynnik pochłaniający ogromne zasoby czasu, które spożytkowane są zwykle na prostą rozrywkę, która nie wymaga od mózgu szczególnych nakładów pracy. Od wczesnego wieku narażają zdrowie malucha na poważne konsekwencje, na przykład wady wzroku ze względu na korzystanie z urządzeń mogących je wywołać, ale także na nieodpowiedni przekaz, mogący budować w nim nieakceptowalne społecznie poglądy. Mózg dziecka jest bardzo chłonny we wczesnych latach jego życia, przez co szybko przyjmuje nabytą wiedzę i zachowania, których trudno będzie oduczyć go w przyszłości. Czynniki negatywnie wpływające na rozwój fizyczny Uleganie wszystkim spożywczym zachciankom malucha również buduje w nim nieprawidłowe nawyki żywieniowe. Współcześnie mnogość produktów przeładowanych chemią, niezdrowymi tłuszczami czy cukrem oraz wszystkie marketingowe zagrania jak ozdobne, przyciągające jego wzrok opakowania, jest zdecydowanie wyższa. Dostępność, jak i ich cena, wcale nie ułatwia kontrolowania pragnień dziecka. Ponadto, nieprawidłowych nawyków żywieniowych będzie mu trudno się pozbyć w przyszłości, a mają one szansę być czynnikiem wpływającym na przykład na nieprawidłową masę jego ciała i skłonności do przybierania na wadze w późniejszym wieku. Czynnik ten ma szansę rozwijać w nim niskie poczucie własnej wartości, kompleksy, a tym samym zamykać go na nowe doświadczenia i spowalniać rozwój. W każdym z tych przykładów elementem zapobiegającym skutkom ich występowania jest większe zaangażowanie w kontakt z dzieckiem czy zachowanie zdrowego rozsądku. Zagrożeń, do których dostęp jest powszechny, nie sposób wyeliminować, dlatego warto zamiast prób okłamywania się o takiej możliwości, szukać złotego środka i ich plusów, a poprzez nakładanie granic, kontrolować ich wpływ na malucha. To o wiele zdrowsze podejście niż kompletna walka z nimi, która w efekcie prowadzić może do narastania frustracji w maluchu, wynikającej z rygoru zastosowanego przez rodzica czy próbą utrzymania pociechy w „szklanej bańce”. A jakie Ty zauważasz współczesne zagrożenia dla naszych dzieci?

PAMIĘTNIK MAMY

Wieś czy miasto — co lepsze dla dzieci?

Czy zastanawiałaś się nad miejscem – najlepszym dla wychowania swojego dziecka? Wieś czy lepiej miasto? Dorastanie oraz edukacja w mieście będzie wiązać się automatycznie z innymi możliwościami, niż daje wieś i mniejsze miasta. Zalety i wady — wieś kontra miasto Niezaprzeczalną zaletą przebywania i mieszkania na wsi jest nieustanny kontakt z naturą. Korzystanie z własnego ogrodu na potrzeby pikniku czy rozstawienia basenu, jest o wiele przyjemniejsze niż odwiedzanie publicznych ośrodków sportu i parków, w których nie możesz liczyć nawet na odrobinę prywatności. Ponadto koszt zakupu domu z ogrodem tuż pod miastem, nierzadko jest równy lub niższy od kosztu zakupu mieszkania w kamienicy bądź bloku o znacznie mniejszym metrażu. Posiadanie własnego gruntu oraz domu to również znacznie lepsze rozwiązanie dla ludzi, którzy pragną, by ich dzieci wychowywały w obecności zwierząt, np. psa. Wiele ras potrzebuje o wiele więcej przestrzeni, niż zaoferować może mu długość smyczy oraz ograniczone miejsce w mieszkaniu. Poza tym jest to wygodniejsze, choć oczywiście zawsze możesz wybrać chomika lub innego, mniejszego pupila. Zalet mieszkania na wsi jest wiele. Mniejsza ilość zanieczyszczonego powietrza czy generowanego hałasuj przez miejski zgiełk, pozwala lepiej się zrelaksować i odprężyć zmęczony po ciężkim dniu umysł. To również idealne warunki do nauki, w której trakcie cisza odgrywa bardzo ważną rolę. Jednak jak wszystko, tak samo wieś nie jest złożona wyłącznie z zalet a miasto z wad. Obok plusów, zawsze kryją się minusy, które przeważają na jedną stronę lub równoważą obie szale. W przeciwieństwie do miasta wybór placówek edukacji jest znacznie uboższy lub nie ma go w ogóle, przez co realizowanie marzeń dziecka o konkretnym profilu liceum czy gimnazjum jest niemożliwe lub bardzo utrudnione. Dodatkowe rozrywki takie jak kino czy basen wiążą się z dalekimi podróżami do większych miast, w których są dostępne, a to oznacza wielogodzinne podróże, które nie są przyjemne i generują dodatkowe koszty. Nie inaczej jest w przypadku teatrów czy muzeów. Liczba rówieśników jest ograniczona ze względu na liczebność i rozmiar miasteczka, wpływając na relacje społeczne malucha, które uzależnione są wyłącznie od szkoły i kontaktów z kolegami z klasy. Produkty spożywcze są o wiele droższe ze względu na mniejsze zainteresowanie większych sieci handlowych danym regionem (przez zbyt niską liczbę mieszkańców), które nie decydują się na otworzenie swoich hipermarketów na wsiach. Ten sam problem dotyka również sklepów odzieżowych czy oferujących inne artykuły. Komunikacja między wsiami i miasteczkami zwykle zmusza mieszkańców do przemieszczania się samochodami lub o sile własnych nóg, np. rowerem lub pieszo, a to w wielu przypadkach zajmuje ogromną ilość czasu oraz energii, choć niesie pozytywne efekty dla zdrowia. Pozostając przy temacie zdrowia, warto wspomnieć o alergikach, dla których kontakt nieustanne wdychanie pyłków może na wiele miesięcy w ciągu roku odbierać radość życia. Co wybrać — wieś czy miasto? Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Grunt to znaleźć złoty środek i ustalić, z czego jesteś w stanie zrezygnować, a czego brak będzie negatywnie wpływać komfort Twojego życia. Warto pamiętać też o tym, że jakkolwiek dobry chciałabyś podjąć wybór, nie zawsze jest on całkowicie zależny od Ciebie. Rodzina, finanse i praca to rzeczy, które mają ogromny wpływ na ostateczną decyzję. Bez względu jednak na to, jak zadecydujesz, warto pamiętać, że na szczęście pociechy najmocniej wpływają zdrowe relacje rodzinne, nie samo miejsce, w którym się wychowa. Jeśli sama nie będziesz szczęśliwa, Twój nastrój odbije się również na reszcie domowników, w tym także na Twoim dziecku. A Wy, drogie czytelniczki, czy stałyście już przed takim wyborem? To wieś czy miasto?

PAMIĘTNIK MAMY

Czy warto dawać dziecku obowiązki domowe?

Wiele mam wychodzi z założenia, że wolą zrobić coś same, niż angażować swoje dzieci, a później dodatkowo poprawiać ich “dzieło”, poświęcając nierzadko dwukrotnie więcej czasu i pracy. Jest to całkowicie zrozumiałe, jednak moim zdaniem należy spojrzeć na to nieco szerzej. Nauka dziecka wykonywania pewnych czynności od wczesnych lat owocuje długotrwałymi efektami w przyszłości, tym samym dość szybko z dokładania pracy, zamienia się w odciążanie zmęczonej i przytłoczonej natłokiem obowiązków mamy. Z własnego doświadczenie wiem, że małe dzieci nie potrzebują zbyt długiego namawiania i szczególnej zachęty. Nierzadko nawet bez wyraźnej prośby same zaczną działać, naśladując codziennie Twoje czynności. Sam fakt zezwolenia im na zrobienie czegoś nowego, czego do tej pory zabraniano im ze względu na ich wiek, np. zanoszenie do stołu mniejszych przedmiotów czy podlewanie roślin, jest dla nich ekscytującym przeżyciem. Jak zacząć i nie zniechęcić dziecka już na samym początku? Zasada nr 1: Niech obowiązki będą zabawą Ważnym elementem wyznaczania zadań dziecku jest to, by wykonywanie ich sprawiało mu przyjemność i kojarzyło się z zabawą. Poproszenie dziecka o włożenie zabawek z powrotem do pudełka będzie mniej efektywne, niż zaproponowanie zabawy, w której będzie musiało to zrobić na czas. Małe dzieci są przekonane o swoich ogromnych możliwościach, więc dodatkowe wsparcie ich motywacji poprzez wykorzystanie ich wysokich ambicji może być również dobrą metodą osiągnięcia oczekiwanego efektu. Twoje dziecko, chcąc Ci zaimponować i pokazać, że jest już dorosłe, chętniej wykona daną czynność, np. samodzielne ubranie się lub odłożenie brudnych ubranek do kosza na pranie. Zasada nr 2: Nie wymagaj zbyt wiele i doceniaj starania To jasne, że maluch na początku swoich zmagań mimo największych starań może być nieporadny w wykonywaniu obowiązków domowych. Stłuczone naczynia czy niezbyt dokładnie wytarte kurze to część procesu, w którym dziecko uczyć się będzie wypełniać je coraz lepiej. Ty również ucząc się nowych rzeczy, nie od razu jesteś w nich świetna, a nierzadko nawet dobra. Z biegiem czasu jednak Twoje umiejętności się poprawiają i nie pozostaje nic z początkowych, niezdarnych prób. Dziecko również nie jest robotem i ma prawo robić coś źle lub na własny sposób, wyciągać wnioski oraz dopracowywać metody wykonywania powierzonych mu zadań. Doceń sam fakt, że chce pomagać i pochwal je za wykonaną pracę, nawet jeśli ostatecznie będziesz musiała po cichu poprawić wiele rzeczy. Twoja aprobata jego działań będzie dla niego dodatkową motywacją do jeszcze większych starań, a cierpliwość zaowocuje w przyszłości. Zasada nr 3: Bądź fair To ważny punkt przede wszystkim wtedy, gdy masz więcej niż jedno dziecko, a dodatkowo między dziećmi nie panuje zbyt duża różnica wieku. Rozdzielanie zadań powinno być uczciwe wobec każdego z nich, uwzględniając wiek i możliwości. Traktowanie ulgowo jednego z nich, a przy tym wyznaczanie do wykonywania pewnych obowiązków drugiego, jest krzywdzące dla obojga dzieci. Pierwsze będzie niezaradne, przez co najprostsze zadania będą je przerastać w przyszłości, drugie zaś może czuć się potraktowane nie fair z Twojej strony, mając jednocześnie żal do Ciebie i rodzeństwa. Nie chcesz chyba psuć relacji między własnymi pociechami, faworyzując jedno z nich? Zasada nr 4: Nie przesadzaj Drobne czynności, niewymagające poświęcenia wielu godzin na wykonanie są dobrą, regularną lekcją samodzielności. Warto przy tym pamiętać, że małe dzieci szybko się dekoncentrują i nie potrafią skupić się na jednej rzeczy dość długo. Angażowanie zatem dziecka w wielogodzinne prace domowe lub zbyt wymagające zadania będzie kojarzyć się jej z czymś nieprzyjemnym, do czego jest zmuszana. Dodatkowo powierzanie maluchowi zadań, z którymi nie będzie w stanie sobie poradzić, może negatywnie wpływać na jego wiarę we własne możliwości. Nie warto pomijać faktu, że w wieku szkolnym ma on również swoje sprawy, których nie wolno mu zaniedbywać, np. uczęszczanie do szkoły czy odrabianie prac domowych. Między mnóstwem zajęć, z jakimi przyjdzie mu się zmierzyć, dziecko nadal jest dzieckiem i potrzebuje także odrobiny czasu dla siebie, w którym będzie mogło się pobawić lub po prostu zrobić coś dla własnej przyjemności. Nie przesadzaj dlatego z ilością, jak i poziomem trudności wyznaczanych zadań i zawsze zestawiaj je z innymi obowiązkami dziecka i jego możliwościami. Osobiście obowiązki traktuje bardziej jako ważne doświadczenie, które buduje osobowość dziecka.  Wykonując drobne czynności, Twoje dziecko uczy się przede wszystkim samodzielności oraz odpowiedzialności za powierzone mu sprawy. Biorąc udział w regularnym, wspólnym sprzątaniu, dodatkowo trenuje swoje umiejętności pracy w grupie, a tym samym uczy się współpracy z innymi osobami. Im wcześniej zaczniesz przygotowywać dziecko, tym łatwiej będzie mu przyjąć niektóre czynności jako coś naturalnego, nie zaś przykry obowiązek, do którego jest zmuszane. Umiejętności te oraz systematyczność przydadzą mu się nie tylko w momencie rozpoczęcia nauki, ale także w dorosłym życiu, w którym poziom trudności zadań oraz ich priorytet będzie zdecydowanie wyższy. Z władnego doświadczenia zauważyłam, że dziecko lubi być angażowane w obowiązki rodziców. Uczy się wtedy poprzez naśladowanie i chłonie jak gąbka. A czy Twoje dziecko chętnie sprząta swoje zabawki?